31.

9 16 0
                                    

Poddaję się. Nie mam pojęcia co ja tu w ogóle robię, a z drugiej strony wiem, że nie znalazłem się tu z byle jakiego powodu. Gdyby tylko dał mi ktoś jakąś wskazówkę...

- Jake jest w poważnych tarapatach, a ty jesteś jedyną osobą, która może mu pomóc.

Alan podniósł głowę do góry i ujrzał znajomą twarz.

- Co ty tu robisz?

- Próbuję wam pomóc.

- Nam?

- Tobie, Jake'owi i co najważniejsze naszej wspólnej dziewczynie.

- Nie jest już nasza...

- Może i fizycznie nie jest nasza, ale niektóre osoby pozostają w sercu na zawsze.

- Dobra, ale Harry, coś zagraża Dominice?

- Nawet nie zdajesz sobie sprawy z tego w jakim jest ona niebezpieczeństwie.

- Musimy działać.

- Otóż to.

- Ale skoro o tym wiedziałeś to czemu nie przybyłeś  tu wcześniej?

- Po pierwsze Jake poprosił swojego ojca o pozbycie się mnie, a tak poza tym to Szatan wyczułby obecność innego Anioła, więc nie miałoby to najmniejszego sensu.

- I mimo to chcesz mu pomóc?

- Przez te wszystkie lata nasza przyjaźń przeszedł wiele. Trudno by mi było go po prostu olać.

- Więc co robimy?

- Ja do środka nie wejdę. Musisz to załatwić sam.

- Od tak mam sobie tam wejść?

- Wątpię, aby było inne wejście.

- Mam pomysł! Przebiorę się za dostawcę pizzy! Przecież każdy lubi pizze.

- Wiesz co, wiele w życiu przeżyłem, ale jeszcze nigdy nie słyszałem tak głupiego pomysłu.

- Nie to nie. Więc co proponujesz?

- Teraz mi się przypomniało. Kiedyś jak was ratowaliśmy to zakradliśmy się przez takie małe okienko. Tylko, że nigdzie go nie widzę.

- Może je zamurowali.

- Mam nadzieję, że nie, bo wtedy nie będziemy mieli szans. Dobra, chodź. Trzeba sprawdzić ten budynek z każdej strony.

Oni cz.1 zakończona Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz