Poddaję się. Nie mam pojęcia co ja tu w ogóle robię, a z drugiej strony wiem, że nie znalazłem się tu z byle jakiego powodu. Gdyby tylko dał mi ktoś jakąś wskazówkę...
- Jake jest w poważnych tarapatach, a ty jesteś jedyną osobą, która może mu pomóc.
Alan podniósł głowę do góry i ujrzał znajomą twarz.
- Co ty tu robisz?
- Próbuję wam pomóc.
- Nam?
- Tobie, Jake'owi i co najważniejsze naszej wspólnej dziewczynie.
- Nie jest już nasza...
- Może i fizycznie nie jest nasza, ale niektóre osoby pozostają w sercu na zawsze.
- Dobra, ale Harry, coś zagraża Dominice?
- Nawet nie zdajesz sobie sprawy z tego w jakim jest ona niebezpieczeństwie.
- Musimy działać.
- Otóż to.
- Ale skoro o tym wiedziałeś to czemu nie przybyłeś tu wcześniej?
- Po pierwsze Jake poprosił swojego ojca o pozbycie się mnie, a tak poza tym to Szatan wyczułby obecność innego Anioła, więc nie miałoby to najmniejszego sensu.
- I mimo to chcesz mu pomóc?
- Przez te wszystkie lata nasza przyjaźń przeszedł wiele. Trudno by mi było go po prostu olać.
- Więc co robimy?
- Ja do środka nie wejdę. Musisz to załatwić sam.
- Od tak mam sobie tam wejść?
- Wątpię, aby było inne wejście.
- Mam pomysł! Przebiorę się za dostawcę pizzy! Przecież każdy lubi pizze.
- Wiesz co, wiele w życiu przeżyłem, ale jeszcze nigdy nie słyszałem tak głupiego pomysłu.
- Nie to nie. Więc co proponujesz?
- Teraz mi się przypomniało. Kiedyś jak was ratowaliśmy to zakradliśmy się przez takie małe okienko. Tylko, że nigdzie go nie widzę.
- Może je zamurowali.
- Mam nadzieję, że nie, bo wtedy nie będziemy mieli szans. Dobra, chodź. Trzeba sprawdzić ten budynek z każdej strony.
CZYTASZ
Oni cz.1 zakończona
Fantasy- To znaczy, że każdy człowiek ma swój liść? - Dokładnie. - A który jest mój? -zapytałam. Chłopcy popatrzyli na siebie ze zdumieniem, a potem przenieśli wzrok na mnie. - Przecież ty nie jesteś człowiekiem. Książka z dedykacją dla Weroniki W., która...