Lubię patrzeć wieczorami w niebo. Przypominają mi się wtedy stare dobre czasy, gdy razem z tatą wpatrywaliśmy się w spadające gwiazdy. Za każdym razem, kiedy widzieliśmy rozdzierający niebo błysk zapalaliśmy świeczkę i myśleliśmy życzenia. A potem dmuchaliśmy. To były ciepłe, beztroskie lata.
- Lula, zamknij okno! – słyszę głos Neli, która próbuje zasnąć. Posłusznie domykam okno i przekręcam klamkę. Patrzę na zegarek. 0:39. Szykuje się kolejna bezsenna noc. Zapalam lampkę nocną, ale moja współlokatorka przewraca się na drugą stronę z pomrukiem niezadowolenia, więc szybko ją gaszę. Patrzę na Nelę, której twarz pokrywa niedomyty makijaż – dowód na to, że wdrożyła w życie swój „Plan". Nela ma 36 lat, kota i salon fryzjerski na skrzyżowaniu ulicy. Oprócz tego, jako jedna z niewielu osób może pochwalić się dodatkową śledzioną. Jest tylko jednej rzeczy, której nie ma. Nela nie ma męża. Ani nawet chłopaka. A odkąd jej ostatnia przyjaciółka singielka wyszła za mąż, Nela stwierdziła, że to już czas najwyższy się ustatkować. Dlatego, od tamtej pory, każdy piątkowy wieczór spędza w klubach szukając miłości życia. Moim skromnym zdaniem nie znajdzie jej, dopóki nie zrezygnuje z zakładania brązowych rajstop do czarnej mini. Ale to moje zdanie, być może się mylę. Podobno miłość jest ślepa. W każdym razie Nela nadal jest singielką, więc jej sprawy nie mają się dobrze.
Zamieszkałam u niej rok temu, a wciąż nie mogę się nadziwić ile ta dziewczyna ma w sobie zaparcia i samoakceptacji. Nawet teraz, kiedy podchrapuje leżąc na wznak, na jej twarzy maluje się upór i coś tajemniczego, jakby ... nadzieja? Wzdycham głośno i ponownie lekko uchylam okno. Do minusów mieszkania na trzecim piętrze niewątpliwie należy duchota. Wyglądam przez okno i widzę, że ulice Niebuszewa powoli pustoszeją. Na parapet wskakuje Luke Skywalker i uroczyście maszeruje po krawędzi unosząc ogon w pojednawczym geście z serii „a teraz mnie głaszcz i podziwiaj". Luke to oczywiście kot Neli, szalonej fanki „Gwiezdnych Wojen". Trzeba też dodać, że Luke to ona - kotka, co okazało się przy pierwszym badaniu u weterynarza. Jednakże Nela nie chciała przyjąć tego do wiadomości i nawet gdy Luke, zeszłej zimy, urodziła czworo kociąt traktowała ją jako pełnoprawnego mężczyznę. Luke przywykła do swojej kobieco-męskiej natury i muszę przyznać, że jak na zwierzę jest mało wymagająca. Jeśli tylko rano dostanie porcję chrupek, to do końca dnia można ją głaskać i uwielbiać.
Drapię kotkę delikatnie za uchem, ale mimochodem mój wzrok wędruje do nadgarstka, na którym wciąż jeszcze wisi bransoletka.
CZYTASZ
Nazwa Gwiazdy
Genç KurguLula boi się szczęścia. Powód jest prosty - zdaje sobie sprawę, że każdy wzlot niesie ze sobą upadek. Postanawia więc przeżyć swoje życie w komfortowym dla niej niebycie. Jednak okazuje się, że to nie jest takie proste. Czy uda jej się przełamać bar...