Obudziłam się, czując okropny ból głowy. Z każdą kolejną sekundą pulsował coraz bardziej. Złapałam się za bolące miejsce i lekko się podniosłam. Zamrugałam kilka razy, by obraz się wyostrzył. Rozejrzałam się po pokoju i pierwszy raz coś mi w nim nie pasowało. I tutaj nie chodziło o bałagan. Na biurku znajdowało się zdjęcie jakiegoś chłopaka, bukiet kwiatów i miś. Przecież ja nie miałam chłopaka od czterech lat... Miałam wrażenie, że obudziłam się w ciele całkiem innej osoby. Obróciłam głowę i dopiero wtedy zauważyłam obok siebie mężczyznę. Jego klatka piersiowa była pokryta tatuażami, a ramiona wydawały się umięśnione. Przetarłam oczy, mając wrażenie, że to jakieś głupie złudzenie. Jego twarz wydawała mi się znajoma... Tak, to chłopak ze zdjęcia. Ale co on tam robił? Jak znalazł się w moim łóżku? Zauważyłam, że zaczyna się rozbudzać. Szybko wsunęłam się pod kołdrę i zamknęłam oczy, udając, że nadal śpię.
- Dzień dobry, kochanie - szepnął do mojego ucha zachrypniętym głosem, a po moim ciele przeszły ciarki. - Wiem, że nie śpisz, słabo udajesz.
Otworzyłam oczy i dopiero wtedy dane było mi ujrzeć kolor jego tęczówek. Intensywna zieleń wpatrywała się prosto we mnie. Najdziwniejsze w tym wszystkim było to, że znałam te oczy. Byłam pewna, że już je gdzieś widziałam. Co nie oznaczało, że byłam przerażona. Szczególnie, że w połowie nagi wisiał nad moim ciałem.
- Może jakieś "Dzień dobry, Harry." i buzi na powitanie? - zapytał, odgarniając włosy z mojej twarzy.
Zastanawiało mnie, co się wczoraj stało. Czy naprawdę straciłam pamięć, czy to jakiś idiotyczny sen? Ale ten chłopak znajdował się zaraz przy mnie, a jego dotyk był zbyt realny jak na sen. Wszystko było zbyt realne...
- Kim jesteś? - szepnęłam.
Zmarszczył brwi.
- Twoim chłopakiem od dwóch lat? Och, przepraszam, dwóch lat i jednego dnia - wskazał ruchem głowy na kieliszki i butelkę wina.
Nasuwały mi się takie pytania jak: Mam chłopaka od dwóch lat?
Dlaczego nic nie pamiętam?
Jak dużo wczoraj wypiłam?- Ally? - złapał za moją dłoń. - Co się dzieje?
- J-ja nic nie pamiętam - powiedziałam szczerze.
Jego uśmiech zmienił się w przerażenie.
- Jeżeli to żart...
- Nic nie pamiętam, rozumiesz?! - krzyknęłam. - Nie wiem jak się poznaliśmy, nie wiem jak masz na imie i nie wiem skąd te rzeczy znalazły się w moim domu! Nic nie wiem...
Przez chwilę nie odpowiadał.
- Musisz coś pamiętać - szepnął ze łzami w oczach.
Wstał i podszedł do biurka.
- Te kwiaty przyniosłem wczoraj. Bardzo się ucieszyłaś, że tym razem pamiętałem o naszej rocznicy.
Naszej rocznicy. Czyli był typem, który zapominał o takich ważnych datach.
Rozejrzał się i złapał za misia.- Ma na imię Franek. Kiedy mieszkałaś tutaj sama bałaś się, że nie ma kto cię obronić, więc dostałaś go ode mnie.
To słodkie, bo z natury jestem bardzo strachliwa. Bywa, że nie potrafię zasnąć, bo boję się ciemności.
Złapał za ramkę ze zdjęciem.- To ty zrobiłaś to zdjęcie. Płynęliśmy wtedy statkiem. To były nasze pierwsze wakacje.
Uśmiechnął się, chyba wspominając ten dzień. Było mi smutno, że nic z tego nie pamiętam. On naprawdę się starał.
CZYTASZ
Fake Life ||Harry Styles
FanfictionFragment[1]: Brunet sięgnął do torby i wyjął metalowy pręt. Nabrał powietrza do płuc i zamrugał kilka razy. Wziął zamach i uderzył ją w tył głowy. Dlaczego? Chciał mieć pewność, że się nie obudzi. Nachylił się i poklepał ją po policzku. Jej powieki...