11.

1.1K 100 17
                                    

- Rozstaliśmy się rok temu, po prostu się nie dogadywaliśmy - wzruszył ramionami.

- Wierzę ci, Harry - ścisnęłam mocniej jego dłoń, próbując dodać otuchy.

Myślałam, że właśnie tego potrzebował - mojego wsparcia. Może gdybym nie była tak w niego zapatrzona, zdałabym sobie sprawę, że powiedział r o k. A przecież byliśmy ze sobą od dwóch lat, prawda? Wciąż kipiałam miłością do niego, każdej nocy zostawiając na jego ciele ślady. Tego wieczoru wróciliśmy do mieszkania i kochaliśmy się przy zgaszonym świetle. Jego wzrok mnie hipnotyzował, ciało pociągało, a charakter budził podziw. Jednak żadne z nas chyba nie spodziewało się tego, co nastąpi następnego dnia.
Wstałam z łóżka i zostawiłam pocałunek na policzku Harry'ego. Wzięłam szybki prysznic, zjadłam śniadanie i w końcu ubrałam buty, po czym skierowałam się do wyjścia. W myślach nuciłam jedną z piosenek Queen, starając się wybić równy rytm stopami. Nigdy mi to nie wychodziło. Pod względem rytmu byłam naprawdę ułomna, nie miałam go za grosz. Opuściłam mieszkanie i zamknęłam drzwi na klucz. Już miałam zejść po schodach, kiedy odwracając się na kogoś wpadłam.

- Bardzo przepraszam, pani Miller - powiedziałam, podnosząc torebkę kobiety.

Wspominałam kiedyś, że mam ogromne szczęście do wpadania na ludzi w nieodpowiednich momentach?

- Nic się nie stało, kochanie - posłała mi uśmiech.

- Na pewno?

Przytaknęła i patrzyła na mnie przez chwilę, jakby próbując zacząć rozmowę. Moja sąsiadka miała krótkie siwe włosy, kolor jej niebieskich oczu wydawał się wyblakły, na twarzy miała wiele zmarszczek, nie była zbyt wysoka i z tego, co mi wiadomo, miała sześćdziesiąt siedem lat. Jednak wiele znaków wskazywało na to, że kiedyś była naprawdę piękną kobietą.

- Spieszę się trochę do pracy - odparłam zgodnie z prawdą.

- Nadal pracujesz w kawiarni? - zapytała.

- Tak.

- Przyjdę tam i na spokojnie porozmawiamy.

- W porządku - powiedziałam z uśmiechem i w końcu pokonałam schody.

Wydawało mi się to dziwne, że chce ze mną rozmawiać i w dodatku wszystko wskazywało na to, że to nie będzie rozmowa o pogodzie czy o jej cudownych wnukach. Podczas mojej drogi do kawiarni cały czas o tym myślałam. Wszystko opowiedziałam Anais, która popijała kawę i wpatrywała się we mnie zmieszanym wzrokiem.

- Nic mi nie przychodzi do głowy - wzruszyła ramionami.

Odstawiła filiżankę, po czym oblizała wargi.

- Może po prostu potrzebuje pomocy przy czymś w domu?

- I dlatego zaatakowała mnie na klatce schodowej po szóstej rano? - uniosłam brwi.

- No tak - westchnęła.

Obie zamilkłyśmy, jedynie błądząc wzrokiem po podłodze. Powróciłyśmy do pracy, a czas mijał dużo szybciej niż mi się wydawało. Nim się obejrzałam moja zmiana dobiegła końca, a Harry przekroczył próg lokalu. Na jego twarzy widniał szeroki uśmiech, a palcu spoczywał kluczyk od samochodu.

- Jeszcze nie jesteś gotowa? - zapytał zdziwiony.

- Już idę się przebrać - posłałam mu uśmiech.

^^^

Wróciliśmy do mieszkania, po czym postanowiliśmy obejrzeć jakiś film. Tym razem ja wybierałam, więc bez zastanowienia włączyłam komedię najbardziej polecaną w internecie. Harry ciągle wybuchał śmiechem, a ja udawałam, że też mnie to śmieszy. Szczerze mówiąc, nie mogłam skupić się na oglądaniu, bo ciągle zastanawiałam się nad sprawą z sąsiadką. Dlaczego nie pojawiła się tego dnia w kawiarni? Doskonale pamiętam jej słowa. Może po prostu coś jej wypadło, a ja zbyt bardzo się tym przejmuję? Styles zauważył, że jest coś nie tak i nie byłby sobą, gdyby po prostu to zignorował. Naskoczenie na mój brak zainteresowania nim było bardzo w jego stylu. Czasem zaczynał się kłócić, bo zasypiałam podczas filmu. Według niego było to lekceważenie jego osoby. Nie był w stanie zrozumieć, że jestem po prostu zmęczona po pracy. Niektóre sprawy do niego nie docierały. Śmiało mogę przyznać, że w tym domu byłam naprawdę dobrą aktorką. Nawet jeżeli miałam okropny dzień, na moich ustach spoczywał uśmiech. Wyćwiczyłam go, żeby nie wyglądał na zbyt sztuczny.
Ekran telewizora nagle zgasł, a przed oczami pojawiła się sylwetka Harry'ego.

- Czy ty możesz zacząć zwracać na mnie uwagę? - uniósł lekko głos.

- Zamyśliłam się, przepraszam...

- Zamyśliłaś się? - uniósł brew. - O kim tak myślałaś?

- Harry...

Zacisnął szczękę.

- O kim?

- O nikim! - uniosłam głos. - Możesz przestać zachowywać się w ten sposób?!

- W jaki sposób? - zbliżył się.

- Właśnie w taki - odparłam. - Przestań być taki zazdrosny.

Śmiech wydobył się w jego ust.

- To ty przestań myśleć o innych - zrobił krok w moją stronę.

- O nikim nie myślę, rozumiesz?

Przełknęłam ślinę, kiedy gwałtownie złapał za moje ramię. Przycisnął moje ciało do ściany.

- Jesteś moja, Ally - szepnął, zahaczając dolną wargą o moje usta. - Nikt nie może pojawiać się w twoich myślach poza mną.

Jego dłoń gładziła skórę na moim policzku. Byłam lekko wystraszona, bo rzadko się tak zachowywał. Unikałam jego wzroku.

- Boisz się mnie, Ally? - zapytał cichym głosem.

Kiedy nie odpowiedziałam, złapał za moją głowę z obu stron i skierował na wprost swojej twarzy.

- Robię to dla naszego dobra - odparł. - Przecież chcemy, żeby nasz związek był idealny, prawda?

Niepewnie przytaknęłam, a na jego ustach pojawił się uśmiech. Musnął moje usta, po czym zaczął składać mokre pocałunki na mojej szyi. Zasysał ją, a czasem przygryzał. Nie byłabym sobą, gdybym tego dnia mu się nie oddała. Tak właśnie na mnie działał. Byłam w stanie mu wszystko wybaczyć, byle nadal sprawiał mi przyjemność. Dotykał i pieścił moje ciało. Jego dłoń działała cuda, błądząc w moich majtkach, a jego język doskonale radził sobie z moimi piersiami. Taki właśnie był Harry Styles. Z jednej strony romantyczny, kochany, zabawny i pociągający, a z drugiej poważny, dominujący, budzący strach, ale wciąż pociągający. I może to dzięki niemu, sama nie wiem, ale chciałam poczuć to, co on czuł każdego dnia. Chciałam zobaczyć, jak to jest mieć nad nim kontrolę. Odepchnęłam go od siebie, a na jego twarzy ujrzałam zdziwienie.

- Panie Styles - przycisnęłam jego klatkę piersiową do łóżka. - Od teraz...

Nawet nie zauważyłam, kiedy nagle znalazłam się pod nim.

- Nie, Ally - zaśmiał się. - Tylko ja tutaj mam władzę.

Wstrzymałam oddech, kiedy jego dłonie ponownie znalazły się na moich udach.

- Tylko ja cię dotykam.

Zerknął na mój biust.

- Tylko ja widzę cię nago.

 Kciukiem zaznaczył kontur moich ust.

- Tylko ja cię całuję.

Nachylił się i spojrzał głęboko w moje oczy.

- Jesteś tylko m o j a.



























~~~~
Wiem, że dawno nie było rozdziału i sama jestem na siebie zła, że nie umiałam nic napisać przez tak długo.
Rozdział nie jest zachwycający moim zdaniem, ale przynajmniej coś się dzieje XD

Zachęcam do zostawienia gwiazdki lub komentarza ;)
Kaateupp.

Fake Life ||Harry StylesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz