Nim się obejrzałam nadszedł dzień powrotu do domu. Otworzyłam oczy i przeciągnęłam się na łóżku. Już wtedy zauważyłam, że Harry'ego nie w pokoju. Na początku pomyślałam, że poszedł na śniadanie, albo jest w łazience. Minęła godzina, a za nią druga, a jego nadal nie było. Wydawało mi się to dziwne, bo nigdy się tak nie zachowywał. Pomyślałam, że znowu to któraś z jego osobowości. Zauważyłam na stoliku bilet lotniczy, ale nic poza tym. Harry nie zostawił po sobie żadnego śladu.
Zjadłam śniadanie i zapytałam w recepcji czy ktoś widział mojego chłopaka. W odpowiedzi dostałam współczujące spojrzenie i informację, że pan Harry Styles opuścił już hotel. Bałam się, że coś mu się stało. Nie odbierał telefonu i nie miałam pewności czy jeszcze spotkam go na lotnisku, ale postanowiłam zaryzykować. Zabrałam swoje rzeczy i zadzwoniłam po taksówkę. Pół godziny później byłam już na lotnisku, ale nie dostrzegłam brązowych loków w tłumie. Jego telefon nadal nie odpowiadał, więc usiadłam w kawiarni i zamówiłam kawę, ciągle zadręczając się faktem, że mój Harry po prostu zniknął.
W końcu przyszedł na mnie czas. Zajęłam odpowiednie miejsce w samolocie i zamyślona wpatrywałam się w okno. Wyobrażałam sobie, że Harry siedzi obok, trzyma mnie za rękę i mówi "poradzimy sobie z tym", a na końcu składa delikatny pocałunek na moim czole. Niestety to tylko wyobraźnia. Kiedy samolot ruszył, zauważyłam stewardessę, która zmierzała w moim kierunku. Zatrzymała się zaraz przy mnie, a na twarzy miała reklamowy uśmiech. Jej blond włosy sięgały do ramion, a niebieskie oczy budziły zaufanie.- Ally Power? - zapytała, a jej głos wydał mi się tak delikatny jak poranek z suity "peer gynt".
- Tak - powiedziałam niepewnie.
- To dla pani - wystawiła w moją stronę kopertę.
Ze zmarszczonymi brwiami złapałam za papier, na którym widniało moje imię i nazwisko. Po piśmie rozpoznałam, że to od Harry'ego.
- Dziękuję - powiedziałam do kobiety i odprowadziłam ją wzrokiem.
Ręce mi się trzęsły, a po ciele przeszedł gorąc. Otworzyłam kopertę i wzięłam głęboki wdech, kiedy wyjęłam z niej zwiniętą kartkę. Rozłożyłam z nią i zaczęłam czytać.
Droga Ally,
na wstępie tego listu przepraszam za wszystko. Przepraszam, że pojawiłem się w Twoim życiu, że rozkochałem Cię w sobie, a teraz Cię zostawiam. Wszystko zrozumiesz, obiecuję.
Wszystko zaczęło się, kiedy zobaczyłem Cię pierwszy raz. Miałaś na sobie szary płaszcz i buty na małym obcasie. Użyłaś tych słodkich perfum, które tak bardzo do Ciebie pasowały. Nie zauważyłaś mnie tym razem, ani wtedy, kiedy wynajęłaś ode mnie mieszkanie. Tak, Ally, to byłem ja. Wiedziałem, że nie mam u Ciebie żadnych szans, kiedy odebrałaś telefon i rozmawiałaś z Lucasem. Śmiałaś się i wyglądałaś na zauroczoną nim.
Każdego dnia myślałem o Tobie. Widziałem Cię we wszystkim co robiłem. Wyobrażałem sobie nasze wspólne życie, śniadania podawane do łóżka, twoje usta na mojej szyi. Zastanawiałem się, co mogę zrobić, żebyś stała się moja. Wpadłem na najgłupszy pomysł w moim życiu (a może najlepszy?), ale gdyby nie on, nigdy bym Cię nie poznał. Teraz mogę Ci to wyznać. Ally, nigdy nie straciłaś pamięci. Wkradłem się do Twojego mieszkania, ogłuszyłem się, ustawiłem wszystko tak, jakbym też tam mieszkał. Wiem, że pomyślisz teraz, że jestem szaleńcem, sam o tym wiem. Jeżeli chodzi o tę blondynkę, która zaczepiła nas na kolacji... Okłamałem Cię. Ją też skrzywdziłem, ale w inny sposób. Doprowadziłem do tego, że ona i jej chłopak się rozstali, a jego miejsce zająłem niemal od razu. Nie było to trudne, jednak po czasie po prostu znudziło mnie spędzanie z nią czasu. Z Tobą nie mogłem postąpić tak samo, bo Ciebie było dużo trudniej zdobyć, masz całkiem inny charakter. Nie miałem tyle czasu. Nigdy nie wybaczę sobie tego, jak Cię skrzywdziłem. Sam Bóg nigdy mi tego nie wybaczy.
Dlaczego zostawiam Cię teraz? Kiedy cały plan wypalił i miałem Cię całą dla siebie? Odpowiedź jest prosta. Naprawdę Cię pokochałem, Ally. Dzięki Tobie dojrzałem, wyleczyłem się. Dostrzegłem to, że jesteś wspaniałą osobą, a ja kimś złym przy tobie. Zasługujesz na kogoś lepszego. Myślę, że Lucas jest odpowiednią osobą. On nie ma złych zamiarów. A jeżeli chodzi o Lucasa... To przeze mnie wylądował w szpitalu, kazałem go pobić mojemu znajomemu. Jeżeli jesteśmy już w temacie Twoich przyjaciół... To co Grace o mnie powie będzie kompletną prawdą. Ją też skrzywdziłem.
Jak widzisz wcale nie zasługuję na takie dobro jak ty. Nie zasługuję na nic na tym świecie. Pamiętaj, że Cię kocham. Zawsze będę Cie kochać, bo teraz wiem, co tak naprawdę znaczy miłość. Dziękuję Ci za wszystko. Zawsze będziesz w moim sercu, Ally.Kocham Cię,
Harry.Oderwałam wzrok od tekstu i zalałam się łzami. Z jednej strony byłam przerażona. Nie mogłam uwierzyć w to, że Harry był zdolny do tego wszystkiego. Że mój Harry potrafił zaplanować coś takiego i tak świetnie udawać i grać na moich uczuciach. Nie rozumiałam do końca niektórych z jego posunięć. Dlaczego po prostu nie zaprosił mnie na kawę czy do kina? Dlaczego nie zrobił tego jak ktoś normalny? Odpowiedź sama mi się nasunęła. Harry nie był normalny. Jednak z drugiej strony bolało mnie jego odejście. Bolało mnie to, że zrobił mi coś takiego i po prostu odszedł. Do końca podróży czytałam ten list. Jakbym próbowała doszukać się czegokolwiek, żeby w jakiś sposób go usprawiedliwić. Ale dla takiego zachowania nie ma usprawiedliwienia.
^^^
Wysiadłam z samolotu i odebrałam bagaż. Na lotnisku czekał na mnie Lucas. Zauważyłam zdziwienie na jego twarzy, kiedy dostrzegł moje spuchnięte oczy. Podbiegłam do niego i wtuliłam się w jego klatkę piersiową. On chyba zrozumiał, że już o wszystkim wiem i przycisnął mnie mocniej do siebie.
- Wszystko będzie dobrze.
Wąchałam jego perfumy, ale pachniały całkiem inaczej niż te, których używał Harry. On i Harry bardzo różnili się od siebie.
- Pojedziemy do twojego mieszkania.
Mieszkanie... Może Harry zostawił jakieś swoje rzeczy? - pomyślałam.
Przytaknęłam i skierowaliśmy się do samochodu. Po niedługim czasie zaparkował pojazd pod blokiem. Pokonaliśmy schody i weszliśmy do mieszkania. Pierwsze co zrobiłam to weszłam do sypialni i otworzyłam szafę, ale były tam tylko moje rzeczy. Zerknęłam na biurko, z którego zniknął miś i zdjęcie Harry'ego. Podbiegłam do biurka i wysunęłam szufladę. Stąd zniknęły także listy.- Ally, co się dzieje?
- Zniknął.
- Wiesz już o wszystkim?
Przytaknęłam i usiadłam na łóżku.
- Teraz wszystko będzie już dobrze, nie martw się.
- Teraz wszystko się posypie, Lucas.
- O czym ty mówisz? - zmarszczył brwi. - Najgorsze już za tobą.
Schował kosmyk moich włosów za ucho i pogładził mój policzek.
- Zostaniesz na noc? - zapytałam po chwili.
- Jasne - posłał mi uśmiech.
~~~
Mam dzisiaj chyba wenę, więc łapcie kolejny rozdział dzisiajJak myślicie, co stało się z Harrym?
Kaateupp.
CZYTASZ
Fake Life ||Harry Styles
FanfictionFragment[1]: Brunet sięgnął do torby i wyjął metalowy pręt. Nabrał powietrza do płuc i zamrugał kilka razy. Wziął zamach i uderzył ją w tył głowy. Dlaczego? Chciał mieć pewność, że się nie obudzi. Nachylił się i poklepał ją po policzku. Jej powieki...