19.

902 87 19
                                    

Harry nie wytłumaczył mi, co miał wtedy na myśli. Domyślałam się, że chodziło o chorobę, ale nie miałam stuprocentowej pewności. Starałam się udawać, że o niczym nie wiem, że wszystko jest jak wcześniej, ale niestety nie umiałam grać tak dobrze jak on. Harry starał się mnie zaskakiwać, raz zabrał na romantyczną kolację, a innym razem na punkt widokowy na wzgórzu. Szczerze? Czasem chciałam z nim po prostu być. Bez żadnych niespodzianek, bez pokazywania jak bardzo się kochamy i bez robienia wszystkiego na pokaz. Może to ze mną jest coś nie tak, ale naprawdę wolałam leżeć na plaży i cieszyć się z chwili odpoczynku.
Nadszedł kolejny dzień naszego pobytu w "raju". Harry pocałował mnie na przywitanie, wziął prysznic i ubrał się w biały T-shirt i czarne spodenki. Jego kręcone włosy lekko przesyłaniały uszy, zielone oczy skupione były na ekranie telefonu, dołeczki w policzkach pojawiały się co jakiś czas, a ja nie mogłam oderwać od niego wzroku. Nie wiem jak to możliwe, ale na chwilę zapomniałam o tym jaki jest piękny.

- Pójdę zarezerwować dla nas stolik - powiedział, kierując się w stronę drzwi.

- Nie! - powiedziałam chyba zbyt głośno. - To znaczy... - uśmiechnęłam się. - Pójdziemy razem, kochanie.

Wyobrażałam sobie, że wchodzi do restauracji, nagle o mnie zapomina, flirtuje z innymi dziewczynami i przedstawia się jako "Mike".

- Nie lepiej, żebym poszedł i po prostu do mnie dołączysz?

- Jestem gotowa - zerwałam się na nogi. - Chodźmy.

Nasze dłonie były już splecione, zanim opuściliśmy pokój. Buty wybijały nierówny rytm na betonowej posadzce, ciepły wiatr rozrzucał nasze włosy, a mocne promienie słoneczne ledwo umożliwiały widoczność. Tego dnia było naprawdę gorąco.
Przekroczyliśmy próg restauracji i nałożyliśmy sobie kilka grzanek, dżemu i owoców. Muszę przyznać, że tutaj owoce są dużo bardziej soczyste.

- Co dzisiaj robimy? - zapytałam, po czym upiłam łyk wody.

- Dzisiaj możemy zostać przy basenie hotelowym - odparł. - Potem zjemy obiad, odpoczniemy w pokoju, a wieczorem... - zawahał się. - Co powiesz na klub?

Nienawidziłam chodzić do takich miejsc z kilku powodów... Pierwszy: jest tam pełno pijanych osób, które kleją się do wszystkiego i wszystkich. Drugi: nie wiadomo co odbije Harry'emu po alkoholu. Trzeci: jest dużo podejrzanych osób, nie wiadomo co masz w drinku.
Jeżeli nie klub, to co byśmy robili? Oglądali film w pokoju hotelowym? Przyjechaliśmy tutaj, żeby się bawić, a nie nudzić. Byłabym okropną dziewczyną, gdybym kazała mu spędzić cały wyjazd w łóżku.

- Jasne.

Uśmiechnął się i wziął kęs grzanki.

- Załóż tę czerwoną sukienkę - powiedział.

- To chyba nie jest dobry pomysł - podrapałam się po ręce. - Jest za krótka.

W myślach zadałam sobie pytanie: Po co właściwie ją wzięłam?

Harry spojrzał na mnie, a w jego zielonych oczach widziałam... pożądanie? Sama nie wiem.

- Jest odpowiednio krótka, kochanie.

^^^

Na basenie czas minął nam dużo szybciej niż myśleliśmy. Wypiliśmy po drinku, opalaliśmy się i trochę pływaliśmy. Słońce chyba bardziej lubiło Harry'ego, bo jego skóra miała dużo ciemniejszy kolor niż moja. Tego dnia czułam się dobrze w jego towarzystwie. Dużo żartował, opiekował się mną i często mnie zagadywał. Wydawało mi się, że już nic gorszego nie może nas spotkać, że ta jego nagła zmiana w kogoś całkiem innego to tylko jeden taki wybryk jego podświadomości (albo chciałam tak myśleć). W każdym razie, zjedliśmy obiad i wróciliśmy do pokoju. Wzięłam prysznic i zaczęłam przygotowania do imprezy. Kiedy malowałam rzęsy, a Harry był pod prysznicem, usłyszałam dźwięk dzwoniącego telefonu. Na ekranie wyświetlił się napis Lucas. Szybko odebrałam połączenie i przyłożyłam urządzenie do ucha.

Fake Life ||Harry StylesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz