Minęły trzy dni. Widziałam się z Grace tylko raz, ale widziałam, że jest z nią lepiej. Często rozmawiałyśmy przez telefon i miałam wrażenie, że uśmiecha się, kiedy do niej mówię. Wspierałyśmy się nawzajem i czułam, że wszystko wróci do normy. Że będziemy wychodzić na spacery, często plotkować i rozmawiać o ulubionych serialach. Jak prawdziwe przyjaciółki.
Lucas dbał o mnie. Zachowywał się jakby sprawiały mu przyjemność te wspólne posiłki i oglądanie filmów.
Nadszedł poniedziałek, którego całym sercem nienawidziłam. Oznaczało to powrót do pracy po dwutygodniowej przerwie. Zjadłam śniadanie, wzięłam prysznic, ubrałam się, a Lucas podwiózł mnie do pracy.- Miłego dnia - uśmiechnął się.
- Nawzajem - odparłam i wysiadłam z samochodu.
Na zewnątrz było gorąco i czułam, że to nie będzie łatwy dzień. Ruszyłam w stronę wejścia, a tam czekała już na mnie Anais. Na mój widok szeroko się uśmiechnęła i pomachała mi. Odpowiedziałam jej tym samym, starając się nie dać po sobie poznać, że coś jest nie tak. Stanęłam naprzeciw niej, a ona od razu powitała mnie melodyjnym głosem.
- Hej - odparła. - Nie mogłam się doczekać twojego powrotu.
- Tak źle tutaj jest? - Zaśmiałam się lekko, chociaż nie było w tym nic zabawnego.
Zawiązałam zapaskę i złapałam za notes z długopisem.
- Mnóstwo klientów - westchnęła.
Wiedziałam, że to nie będzie dobry dzień. Duża liczba klientów oznaczała bieganie między stolikami, hałas pracujących maszyn i rozmów ludzi. Nienawidziłam takich dni.
^^^
Po dwóch godzinach miałam już dość. Anais jakoś dawała sobie radę, ale ja nie potrafiłam się odnaleźć. Czułam, że wszyscy wiedzą co mnie spotkało. Widziałam w ich oczach, że śmieją się ze mnie, że tak łatwo oddałam się w ręce Harry'ego Stylesa. Było to w ogóle możliwe? Przecież mało osób nas znało. Nie wychodziliśmy tak często z domu, a tym bardziej nie mieliśmy wielu znajomych. A jednak czułam, że wszyscy wiedzą.
- Ally?
- Tak?
- Wszystko w porządku? - zapytała.
- Tak - uśmiechnęłam się.
- Mamy przerwę - odparła, wycierając pot z czoła.
Usiadłam i upiłam łyk wody z plastikowej butelki. Czułam na sobie jej wzrok.
- Jak minął ci urlop?
Zastanawiałam się czy powiedzieć jej prawdę, ale ciężko byłoby mi wytłumaczyć to, co właściwie się stało. Postanowiłam udać wesołą dziewczynę wspaniałego chłopaka, który uszczęśliwia mnie każdego dnia swoją dobrocią i romantyzmem.
- Świetnie było - powiedziałam z reklamowym uśmiechem. - Super pogoda, dobre jedzenie i cudowne widoki.
- Zazdroszczę ci - westchnęła. - Ty i Harry mieliście dużo czasu dla siebie, pewnie nawet z łóżka nie wychodziliście - roześmiała się.
- Tak, przydała nam się taka odskocznia od rzeczywistości.
- Jest teraz między wami lepiej?
- Nawet sobie nie wyobrażasz.
A gdyby wszystko było jak wcześniej? Gdyby Harry wrócił razem ze mną i nigdy nie wyjawił mi prawdy? Może bylibyśmy razem już na zawsze. Może nawet mielibyśmy razem dzieci. Bylibyśmy rodziną. Prawdziwą rodziną.
- Może ja też kiedyś poznam takiego chłopaka jak Harry - rozmarzyła się lekko.
- Chyba nie ma drugiego takiego.
CZYTASZ
Fake Life ||Harry Styles
FanfictionFragment[1]: Brunet sięgnął do torby i wyjął metalowy pręt. Nabrał powietrza do płuc i zamrugał kilka razy. Wziął zamach i uderzył ją w tył głowy. Dlaczego? Chciał mieć pewność, że się nie obudzi. Nachylił się i poklepał ją po policzku. Jej powieki...