9.

1K 110 17
                                    

- Lekarza! - krzyczałam, wybiegając na korytarz.

Mama Lucasa zerwała się z krzesła i przerażona wbiegła na salę. W oddali dostrzegłam grupę medyków i pielęgniarek. Wyminęli mnie i weszli do środka, po czym od razu przystąpili do reanimacji. Tępo wpatrywałam się, jak ludzie w białych strojach starają się go ratować, a ja w tym czasie nie mogłam zrobić kompletnie nic. Jedna z pielęgniarek podeszła do mnie i poprosiła, żebym opuściła salę. Wykonałam polecenie i usiadłam na krześle pod ścianą. Bałam się o niego. Pamiętam jak spędzaliśmy razem całe dnie, jeżdżąc na rolkach i jedząc lody. Spotykaliśmy się w każdej wolnej chwili i rozmawialiśmy na wszystkie możliwe tematy. Najbardziej lubiłam, jak opowiadał mi o nowej płycie swojego ulubionego zespołu. Opowiadał całą historię tego albumu i co miał na myśli autor w każdym utworze. Lubił wspominać o tym, że lider bandu kocha temat o akceptacji. Mówił: "Wszyscy jesteśmy ludźmi, więc traktujmy siebie nawzajem jak ludzie." To chyba on nauczył mnie tolerancji.
Nagle z pomieszczenia wyszli doktorzy. Podniosłam się z krzesła i zapytałam o jego stan, ale nie udzielili mi odpowiedzi, bo nie jestem z rodziny. Czy tylko dla mnie te zasady są kompletnie bez sensu?
Dołączyłam do pani Roth, która siedziała na krześle i trzymała jego dłoń. Ułożyłam rękę na jej ramieniu, próbując dodać jej otuchy.

- Wyjdzie z tego - powiedziałam.

- Wiem - zerknęła na mnie. - Poradzi sobie z tym.

^^^

Postanowiłam wrócić do mieszkania. Nie mogłam nic zrobić, żeby pomóc Lucasowi i powrót do domu wydawał się najlepszą opcją. Chciałam porozmawiać z Harrym i szczerze miałam nadzieję, że nie ma nic wspólnego z pobiciem Lucasa. W głowie wciąż miałam głos przyjaciela.  Co mogły oznaczać jego słowa? Nie miałam zielonego pojęcia.
Przekroczyłam próg mieszkania, wdychając zapach męskich perfum. Zdjęłam buty i ruszyłam w stronę salonu.  Harry siedział przy stole i jadł śniadanie, przeglądając coś w telefonie.

- Hej - mruknęłam.

Podniósł wzrok, a jego zielone tęczówki skierowały się na moją twarz. Zmarszczył brwi.

- Co tutaj robisz tak wczesnie? - zapytał lekko zdezorientowany.

- Nie poszłam do pracy - usiadłam naprzeciw niego. - Lucas wylądował w szpitalu.

- Och - odparł. - To coś poważnego?

- Nie jest z nim najlepiej - westchnęłam.

- Ten, kto mu to zrobił powinien srogo za to zapłacić.

Zmarszczyłam brwi.

- Skąd wiesz, że ktoś mu coś zrobił?

- Mówiłaś przecież - zaśmiał się.

- Nie mówiłam - zaprzeczyłam od razu. - Masz z tym coś wspólnego?

Przełknął ślinę.

- Zwariowałaś? - uniósł jedną brew. - Nawet muchy bym nie skrzywdził.

- Harry.

Wstał i przykucnął przy mnie.

- Kochanie, nie mam z tym nic wspólnego - powiedział, nie odwracając wzroku od moich oczu. - Muszę lecieć do pracy - musnął mój policzek. - Pa.

Odszedł, pozostawiając niedojedzone śniadanie i wciąż ciepłą kawę. To był moment, w którym zdałam sobie sprawę, że coś jest nie tak. Najpierw denerwował się o to, że spotykam się z Lucasem, a później mówił, że wszystko jest w porządku, a mój przyjaciel mu wcale nie przeszkadza. Do tego to nagłe pobicie Lucasa. Uciekaj od niego. Dziwne zachowanie Harry'ego. Jego napady zazdrości, a czasem agresji.
Postanowiłam bliżej przyjrzeć się sprawie, ale nie dać tego po sobie poznać. Posprzątałam mieszkanie, zrobiłam obiad i czekałam na Stylesa. Tak, jakby nic się nie stało. Tak, jakby wyreżyserował to sam Harry Styles.

^^^

Po kilku godzinach usłyszałam dźwięk otwieranych drzwi. Brunet wszedł do salonu i skierował się w moją stronę z uśmiechem na ustach.

- Gotowałaś? - zapytał zdziwiony.

- Stwierdziłam, że mój chłopak będzie zmęczony po dniu pracy, a kurczak z ryżem doda mu siły - powiedziałam, uśmiechając się.

- Jak ja cię kocham - mruknął, po czym pocałował mnie w czoło.

- Usiądź, a ja przyniosę obiad.

Wykonał polecenie, a ja w tym czasie nałożyłam posiłek na talerze i zaniosłam na stół.

- Tęskniłem za twoim gotowaniem - powiedział, przeżuwając kurczaka.

Uśmiechnęłam się, kontynuując jedzenie. Harry co jakiś czas narzucał jakiś temat, który udawałam, że bardzo mnie interesuje. Był szczęśliwy, a przynajmniej wyglądał na takiego i w tym momencie dopadły mnie wyrzuty sumienia. Nie byłam jak on.

- Ally - złapał za moją dłoń. - Wszystko w porządku?

- Tak - odparłam. - Zabiorę talerze.

Wstałam i odniosłam brudne naczynia do zlewu. Odwróciłam się i spojrzałam na Harry'ego, siedzącego przy stole. Musiałam pokazać mu, że we wszystko mu wierzę, a moje uczucia do niego coraz bardziej się nasilają. Wzięłam głęboki wdech i ruszyłam w jego kierunku. Bacznie mnie obserwował, jakby czekał na jakiś mój ruch.

- Jesteś pewna, że - przerwał, kiedy usiadłam na nim okrakiem, przełknął ślinę - wszystko w porządku?

- Wszystko jest w jak najlepszym porządku, kochanie - powiedziałam, zerkając na jego usta.

Nie mam pojęcia skąd wzięło się we mnie tyle odwagi, ale zrobiłam to. Wpiłam się w jego usta, a on od razu oddał pocałunek. Ułożył dłonie na moich biodrach i zjechał nimi na moje pośladki. Całowaliśmy się dość zachłannie. To w żadnym stopniu nie przypominało pocałunków z Lucasem. Lucas był spokojny i delikatny; Harry stanowczy i doskonale wiedział co robić. Przygryzł lekko moją wargę, po czym zszedł pocałunkami na moją szyję. Wtedy byłam pewna, że nie ma osoby, która robi to lepiej od niego. Zostawiał mokre ślady na mojej szyi, zaciskając moje pośladki. Podniecał mnie z każdą sekundą coraz bardziej. Chciałam więcej. Znacznie więcej. Zassał skórę na moim obojczyku i wstał, podtrzymując moje ciało rękami. Owinęłam jego sylwetkę nogami. Skierował się do sypialni i ułożył moje ciało na łóżku. Zanim ponownie wpił się w moje usta, zmierzył mnie wzrokiem i położył dłoń na moim brzuchu. Przeszedł mnie dreszcz. Od dołu wyglądał gorąco. Pojedyncze kosmyki opadały na jego czoło. Nachylił się i połączył nasze usta. Włożyłam rękę w jego loki i lekko za nie pociągnęłam, przez co mruknął w moje usta. Czułam ogromny gorąc w dolnej części mojego brzucha. Harry zdjął z siebie koszulkę, ukazując tors, po czym pomógł mi pozbyć się moich ubrań. Chwilę później byliśmy kompletnie nadzy. Harry Styles kochał moje ciało i robił to lepiej niż ktokolwiek inny.
Po wszystkim przykryliśmy się kołdrą. Moja głowa spoczywała na jego klatce piersiowej, która poruszała się w szybkim tempie.

- Jesteś cudowna - powiedział, smyrając mnie po nagich plecach.

Splotłam nasze dłonie i zerknęłam na niego.

- Kocham cię, Harry.












~~~~
Napiszcie co myślicie o rozdziale, bardzo mnie to ciekawi😎

Ostatnio mam lekkie problemy z weną co do rozdziałów, ale jestem już na dobrej drodze

Mam nadzieję, że to opowiadanie wam się podoba, bo chyba będzie najlepszym jakie napisałam
Kaateupp.

Fake Life ||Harry StylesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz