16~ Antiguamente.

403 66 13
                                    

Nina

Gaston to pozornie sławny w szkole, umięśniony i uwielbiany przez tłum dziewczyn chłopak, jednak ci, którzy są dla niego naprawdę ważnymi osobami znają jego prawdziwe ja. Przynajmniej, tym ''ważnym'' osobom wydawało się że tak jest, jednak dzisiaj opowiem Wam jak jeden wieczór może zmienić wszystko o 360 stopni.  

xxx

- Dzisiaj Ramiro organizuje imprezę, może chciałabyś pójść tam ze mną? Nie chciałbym siedzieć sam jak jakiś palec. - zaśmiałam się zakrywając twarz włosami tak, aby rumieńce nie ujrzały światła dziennego. Po parsknięciu śmiechem Peridy stwierdziłam jednak że nie udało mi się ich całkiem ukryć. 

- Pewnie. Nie chodzę na imprezy, ale dla tak poważnej sytuacji mogę zrobić wyjątek. - wybuchliśmy lekkim, pięknym śmiechem, który tak bardzo uwielbiałam w naszej dwójce. Chwilę później chłopak pożegnał się ze mną i wyszedł z domu. Krótko po usłyszeniu dźwięku zamykanych drzwi zeskoczyłam z kanapy i podbiegłam do małej, śnieżnobiałej komody stojącej w moim pokoju i łapiąc telefon, wybrałam numer.

- Halo? - usłyszałam po dwóch sygnałach.

- Yam, potrzebna jest twoja pomoc, teraz, natychmiast! - wykrzyczałam przykładając głośniczki do ust.

- Okej, będę za kilka minut. Na przyszłość nie ekscytuj się tak bo zapłacisz za wizyty u laryngologa. - zaśmiałam się i zakończyłam połączenie. Podeszłam do szafy nucąc ulubiony utwór, którego nie braknie w grach ojca. Otworzyłam wielkie drewniane drzwi i lustrowałam wzrokiem każdy kąt po kolei, dopóki mojego spojrzenia nie przyciągnęła malutka, kwadratowa półeczka na samej górze. Rozejrzałam się po pokoju w celu znalezienia krzesełka, abym mogła na nim stanąć i dodać sobie kilka centymetrów. Po krótkiej chwili mój wzrok zatrzymał się na małym, zielonym taboreciku z przyszytą poduszką w kwiaty. Podeszłam do niego i przeniosłam tam gdzie chciałam. Weszłam na przedmiot powoli aby nie stracić równowagi. Wyciągnęłam się aby sięgnąć palcami do półki która przyciągnęła mój wzrok, i czując jakiś materiał w dłoniach przyciągnęłam go do siebie.

- Nina. - spojrzałam za siebie. W drzwiach stała oszołomiona Yam. - Jaka niesamowita sukienka, skąd ją wytrzasnęłaś? - podeszła i powoli zabrała ode mnie znalezisko.

- Nie mam pojęcia, nie przypominam sobie żebym ją kiedyś kupiła, albo od kogoś dostała. - żółta, z czerwoną kokardą w pasie koronkowa sukienka do uda. - Ale myślę że ta będzie idealna.

- Gdzie się wybierasz? Przez tą ekscytację przez telefon chyba zapomniałaś mi wspomnieć.

- Idę z Gastonem na imprezę do Ramiro. Nie miał z kim iść, więc zgodziłam się mu towarzyszyć.

- Wierzysz w to że nie miał z kim iść? - spojrzałam pytająco na przyjaciółkę. - Tyle dziewczyn się w nim potajemnie buja, jestem pewna że miał wiele kandydatek ale chciał spędzić ten wieczór z tobą. - odłożyła sukienkę na łóżko i czule mnie przytuliła. - Trzymam kciuki. Może wreszcie przeżyjesz ten swój pierwszy pocałunek. - powiedziała odsuwając się ode mnie. Kiedy zostałam sama przyłożyłam ubranie do ciała i podeszłam do lusterka. Wolną ręką odrzuciłam prawą stronę sukienki na bok i obróciłam się wokół własnej osi. 

- To będzie mój wieczór. - spojrzałam na zdjęcie Gastona zrobione potajemnie na lekcji fotografii. - Nasz wieczór.


- Nina, czekasz na kogoś? - Ponce zajął miejsce tuż obok mnie i spojrzał na moje dygoczące z zimna kolana. - Może wejdziesz do środka? Widzę że okropnie marzniesz.

- Ramiro, proszę. - przeniosłam wzrok z ziemi na przyjaciela. - Zostaw mnie w spokoju. I tak zaraz wracam do domu, nie mam po co tutaj być.

- Jak chcesz. - wstał otrzepując spodnie. - Nie będę cię do niczego zmuszał, bo wiem co zrobił Gaston. - pokręcił przecząco głową wchodząc do budynku. Zupełnie nie wiedziałam o czym mówił. Siedzę tutaj czekając właśnie na Gastona a okazuje się że jest na imprezie i na dodatek zrobił coś złego. Z trudem podnoszę się na bolących z zimna nogach i nie zabierając małej torebki z ławki wbiegam do klubu. Niezliczona ilość ludzi tańczących na parkiecie. Inni leżący na ziemi, na stołach, zalani w trupa. Szukam go wzrokiem, jednak na marne. Wchodzę do kuchni, gdzie panuje cisza, która nagle zostaje przerwana przez bardzo głośny krzyk kobiety z sypialni obok. 

Nie myśl tak.

Otwieram drzwi z impetem, przeklinając siebie w myślach, że jeśli będzie to ktoś inny wyjdę na skończoną idiotkę, a na dodatek zboczeńca, jednak tak nie było. Stanęłam jak wryta, czując obrzydzenie. Nieznajoma blondynka krzyczała prosto do gardła Gastona, który leżał na niej i skakał powodując że materac prawie dotykał ziemi. Złożyłam dłonie w pięść i podbiegłam do kochającej się pary. Zamachnęłam się, a chwilę później krzyk wybranki chłopaka zamienił się w płacz.

- Ty głupia zdziro! - zauważając krew sączącą się z rany którą sama jej zrobiłam, zaśmiałam się. - No i? Odechciało ci się drzeć ryja? - wtem poczułam jak ktoś pcha mnie do kuchni. Zobaczyłam ciemność, a moje ciało opadło na kafelki.


Dwa miesiące później

Przeglądałam wszystkie kanały w telewizorze szukając czegoś, co może mnie zainteresować, jednak na marne. Wyłączyłam urządzenie i położyłam się wzdłuż kanapy, aż usłyszałam pukanie do drzwi. Niechętnie wstałam, owinęłam się szczelnie kocem i otworzyłam je.

- Nina... Bo ja przyszedłem powiedzieć że...

- Będziesz tatusiem? - poczułam jak łzy zaczynają napływać do oczu. - Widzisz? Niepotrzebnie dawałeś jej mój numer, to było bez sensu. - pozwoliłam pojedynczej łzie na wydostanie się spod powiek. Perida zrobił krok w moją stronę i chcąc wytrzeć moją łzę kciukiem powoli kierował go do mojego policzka. Odepchnęłam jego dłoń i cofnęłam się.

- Wiesz co? Zupełnie mnie nie rozumiesz. Myślisz tylko o sobie, dobrze wiesz że lubię się bawić i przeżywać przygody...

- Czy zdradzenie mnie z Ambar jest jakąś przygodą? 

- My nie byliśmy nawet razem świrusko! - zamknęłam drzwi i przekręciłam klucz w zamku. Oparłam się o nie plecami i powoli zjechałam na ziemię, cicho łkając. 


Teraźniejszość.

- Znowu oglądasz jego zdjęcie? - zapytał Simon przyłapując mnie na intensywnym wpatrywaniu się w fotografię Gastona. Odstawiłam ją na bok i przeniosłam wzrok na Meksykanina. - Pamiętaj, że to już przeszłość. Ten dupek już nigdy nie będzie cię niepokoił. - wstałam z łóżka i oparłam głowę o jego ramię. 

- Obiecuję.


xxx

Mam wrażenie niestety że rozdział jest mega źle napisany, tak jakbym nie pisała tego ja, tylko trzynastoletnia Karolinka lubiąca chemię i fizykę i nie znająca się na pisaniu xd

No ale dobra, raz jest lepiej raz gorzej, tego się trzymajmy :D

Postanowiłam też że rozdziały nie będą miały określonego dnia w którym będą się pojawiać, tylko kiedy napiszę - wtedy będzie. 
W 17 rozdziale Matteo odkryje coś bardzo dla niego ważnego związanego z Luną, i pojawi się pierwsza wskazówka co do odgadnięcia tożsamości wspólników Helii.

yo no soy nadie~ lutteo [tom I, II]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz