Rozstania bywają trudne. W szczególności, gdy nie jesteś pewny jutra i trudno Ci kreować jakąkolwiek przyszłość. Rozstania bywają trudne. Ale ludzie się rozstają... Sprawdzają połączenia, pakują bagaże, odprowadzają się na pociąg, patrzą w smugę odlatującego samolotu... Rozstania bywają trudne. Lecz trzeba trwać. To jedyne antidotum. Przecież z niektórych podróży kiedyś w końcu się wraca.
W pełni oddali się sobie. Argentyńczyk wplótł palce w długie, sięgające do pasa włosy dziewczyny. Chciała, aby ten pocałunek trwał jak najdłużej, jednak rozum wołał co innego. Mruknęła niezadowolona i odsunęła się od blondyna, a ten rzucił jej niezadowolone spojrzenie.
- Dlaczego przerwałaś? - zapytał przeszywając ją wzrokiem. Simonetti podbiegła do włącznika światła i zapaliła je w całym domu, po czym wróciła do przybysza.
- Wracasz po kilku latach i tak o się ze mną liżesz? - złożyła ręce na piersi i wyprostowała nogi. Przygryzła dolną wargę. Podeszła do drzwi i zamknęła je, aby zimne powietrze nie dostawało się do mieszania. Dobiegł do niej charakterystyczny szmer, towarzyszący każdemu, kto schodzi ze schodów. Po jej ciele przebiegł dreszcz. Skamieniała, i nie odwróciła się w stronę środka domu. Wbiła wzrok w ścianę obok i czekała na dalszy rozwój spraw.
- Co on tu robi? Po co wrócił? - zapytał Meksykanin, łapiąc za rączkę od bagażu na kółkach. Po mieszkaniu rozniosła się głucha cisza. - Odpowiedz mi do cholery?!
- Myślisz że ja wiem po co wrócił? - odpowiedziała pytaniem na pytanie, bojąc się reakcji Alvareza. Wiedziała, że taki gest rozgniewa go jeszcze bardziej. - Po prostu zapukał, otworzyłam i...
- Pocałowała mnie. - brunetka podeszła bliżej chłopaka.
- O czym ty pieprzysz? - powiedziała przez zęby. Do jej oczu zaczęły napływać łzy. - Simon, nie myśl że...
- Pocałowałaś go? - widząc zakłopotanie dziewczyny, przewrócił teatralnie oczami. - Nina, co się z tobą dzieje? Odebrało ci mowę, zapomniałaś języka, czy co?
- To on mnie pocałował, nie ja go! - walnęła się dłonią w czoło, dopiero wtedy zastanawiając się nad tym, co przed chwilą wyleciało z jej ust. Zaszlochała głośno i podeszła do Alvareza. Rozszerzyła ręce do uścisku, jednak on spuścił wzrok. Zdjął kurtkę z wieszaka obok, i zakładając ją złapał ponownie za walizkę i wyszedł z domu, zostawiając ją z zapłakaną twarzą. Odwróciła się w stronę wyjścia z domu i po drodze walnęła Peridę w twarz.
- A to, za co?
- Za to, że po raz kolejny wlazłeś z butami w moje życie, i po raz kolejny je w jakimś stopniu zepsułeś. Nie chcę cię już więcej widzieć, i mam nadzieję że niedługo znowu zaginiesz na taki okres czasu. - otworzyła drzwi i przystanęła w progu. - A nawet i dłużej. - gestem ręki dała mu do zrozumienia, że ma opuścić mieszkanie. Uniósł dłonie w geście obronnym i wybiegł z posesji, znikając w ciemnościach.
Ranek
Osiemnastolatka przeciągnęła się na łóżku. Spojrzała przez okno i uśmiechnęła się, widząc jak słońce rozpoczyna kolejny dzień. Wstała na równe nogi, pilnując, aby prawa noga przystanęła na ziemi jako pierwsza. Podbiegła do toalety. Przemyła twarz i umyła włosy, po czym wróciła do leżenia. Sekundę później otworzyła szeroko oczy.
CZYTASZ
yo no soy nadie~ lutteo [tom I, II]
Randomcover : @KBLestrange ♥ Luna to osiemnastolatka po przejściach, mieszkająca w centrum Cordoby. Po śmierci swojej matki zostaje sam na sam z ojcem, który znęca się nad nią i dąży do tego aby jej życie stało się prawdziwym piekłem. Pe wnego dnia, poz...