rozdział 7

177 56 13
                                    

xoxo

Dni powoli prowadziły do października. Liście cicho zmieniały swoje kolory, nigdy nie robiąc zauważalnej różnicy do momentu, w którym zdałeś sobie sprawę z tego, że są pomarańczowe. 

Dla Baekhyuna każdy nadchodzący dzień wydawał się być gorszy i gorszy. Przez zadania domowe, jego przyjaciół i Chanyeola.

'Baekgyu?

Baekgyu.

Baekgyu!'

To była naprawdę jedyna rzecz, którą Baekhyun słyszał dzień w dzień. Naprawdę nie wiedział, jak bardzo mógłby nienawidzić tego imienia dopóki go nie dostał.

Wydawało się, że minęło jakieś dziesięć lat od momentu, w którym ostatni raz był nazwany Baekhyunem. Kiedy w rzeczywistości, było to trochę więcej niż miesiąc. Na dodatek, Baekgyu zadzwonił do niego raz (ale słyszenie jego imię z ust bliźniaka, nie satysfakcjonowało go).

Siedział przy biurko, które przestawił na drugą stronę pokoju--ponieważ Chanyeol przeszkadzał mu, gdy się uczył. Z nieznanego powodu był zirytowany, kiedy siadał się uczyć. Wtedy przypominał sobie, że wszyscy nie lubią się siedzieć i się uczyć, ponieważ to jest zbyt nudne. 

Baekhyun patrzył przez okno i westchnął, gdy zauważył krople deszczu dotykające szyby. Towarzyszący im dźwięk pit, pat, pit, pat powodował, że szalał. 

Nigdy nie lubił deszczu, ponieważ był zimny, powodował, że niebo było ciemne i niewinni przechodnie byli cali mokrzy jeśli go doświadczyli. 

Jednym z głównych powodów dla których nienawidził deszczu było to, że padało na pierwszej randce w jego życiu, a był bardzo schludnie ubrany. Był--oczywiście--wyposażony w parasolkę, ale w chwili, gdy szedł po chodniku jakiś głupi samochód wjechał w kałużę i Baekhyun został zalany od stóp do głów wodą.

Randka została odwołana i nigdy potem nie poszedł na żadną, dlatego Baekhyun twierdzi, że deszcz jest dla niego pechowym zaklęciem.

W deszczowe dni, takie jak ten, byłby szczęśliwy będąc w pomieszczeniu, a nie na zewnątrz, ale wszystko było ciche. Inne niż deszcz--i to powodowało, że wariował. Chciał włączyć muzykę, ale nie mógłby się uczyć lub robić zadania domowego z włączoną muzyką. Zazwyczaj najbardziej komfortowym dźwiękiem dla niego było, gdy ktoś rozmawiał--czasami nie do niego, ale po prostu... Rozmawiał.

Drzwi otworzyły się trochę skrzypiąc, a Baek poczuł podekscytowanie, kiedy zorientował się, że Chanyeol wrócił do domu.

Wstał i wyglądał zza drzwi od sypialni spostrzegając znajomą, czerwoną czuprynę.

Podszedł do niego i klepnął w ramię, powodując tym wystraszenie się wyższego.

Baekhyun zaśmiał się, kiedy Chan obrócił się do niego z nadąsaną miną. "Nie wiedziałem, że byłeś w domu," wyjaśnił Chanyeol, a mniejszy zauważył u niego w ręce dwa papierowe kubki.

"Gorąca czekolada?" Zapytał, a czerwonowłosy przytaknął. Baek uśmiechnął się zadowolony i wziął jeden z nich z ręki drugiego. "Czekaj, skoro nie wiedziałeś, że jestem w domu, to czemu wziąłeś dwa?"

"Zamierzałem odebrać ciebie, tylko najpierw chciałem wziąć parasol," uśmiechał się, kiedy to mówił.

"Oh... Nie musiałeś..." Powiedział szybko. Jego umysł próbował powiedzieć mu, że Chanyeol był słodki, ale jego sumienie nie chciało się z tym zgodzić. "Boże, co powinienem z tobą zrobić? Idź weź prysznic! Możesz złapać przeziębienie," wypominał Baekhyun, Chanyeol zaśmiał się na to, ściągnął kurtkę i rzucił ją w kąt.

Sorry, Wrong Person | ChanbaekOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz