rozdział 11 (1/2)

192 58 16
                                    

~~

Resztę dnia w domu Parków można by było opisać, jako słodką torturę dla Baeka. Za każdym razem, kiedy zobaczył on uśmiech Chanyeola, on też się do niego uśmiechał--ale wtedy przypominał sobie, że przecież ten wyszczerz jest dla Baekgyu, nie dla niego.

Wiedział, że nie powinien się tak zachowywać. Powinien próbować udawać szczęśliwego i wesołego, bez zaprzątania głowy Chanyeola jakimiś smutkami.

Ale po prostu nie mógł, to było jak niemożliwe do wykonania zadanie; uśmiechanie się.

Każda sekunda była wypełniona myślami o tym, co powinien zrobić Baekhyun, o tym, jak powinien grać i o tym, co powinien mówić.

W tym momencie, był bliski powiedzenia o wszystkim Yeolowi, ponieważ teraz prawdziwie widział, że tamten uwielbia Baekgyu, a to, co robili bliźniacy było po prostu złe.

Zawsze, przed wyjawieniem prawdy, coś go zatrzymywało. Zapewne myśli i to, jak Chan może zareagować na tą wiadomość.

Tak szczerze, to nie było tak, że Chanyeol byłby zły, ale to, jak patrzyłby na niego, jakby był zdradzony -- a Baekhyun wiedział, że oczy Chana wyglądałyby tak, tak smutno. Wolałby, żeby wyższy uderzył go ze złości niż, żeby płakał.

Baek zawsze gryzł się w język i posyłał Parkowi uśmiech, przez który reżyserowie filmowi zemdleliby, bo był tak sztuczny.

Mógł odczuć to, że wyższy próbował poprawić mu humor przez cały dzień, opowiadając żarty, które zazwyczaj powodowały mały uśmiech przez to, jak głupie były, ale teraz po prostu nie mógł się na tym skupić.

Był wdzięczny, że wyższy nie pytał o nic związanego z tym, jak się czuje, a miast tego próbował go uszczęśliwić.

W ciągu dnia, dostał telefon od Yoory, mówiący, że planują przyjęcie niespodziankę.

Jej ton był chłodny i trochę podejrzany, ale w końcu wymyślili, co zamierzają zrobić.

"Możemy iść zjeść tteok-bokki," zasugerował Chanyeol, kiedy przechodził obok mniejszego po chodniku, łapiąc go za rękę.

"Brzmi dobrze," Baekhyun zgodził się, a parę minut później wchodzili już do uroczej restauracji. "Ale to jest ostre, zniesiesz to?" Zapytał, prawdziwie zmartwiony.

"Nie jestem aż takim dzieckiem, w końcu mogę jeść ostre tteobokki," uśmiechnął się.

Usiedli, nic nie mówiąc.

Baekhyun spojrzał na powierzchnię stołu i przez chwilę zapomniał, gdzie jest, myśląc, co powinien zrobić z rzeczami, o których dowiedział się wcześniej.

"Baek," Chanyeol powrócił go do rzeczywistości i podniósł wzrok spotykając ten wyższego. "Co chcesz zamówić?"

Kiedy spostrzegł, że mężczyzna stał tam i czekał na złożenia zamówienia, zarumienił się i przeprosił za niezauważenie go.

Kelner szybko opuścił ich po zapisaniu. Stolik, przy którym siedzieli pokryła fala ciszy, żaden z nich nie wiedział, co powiedzieć. To był ten rodzaj niekomfortowej ciszy, a Baek nie wiedział jak ma temu zapobiec.

"Lubisz tteokbokki?" Chan zapytał, próbując wzniecić konwersacje, żeby ta cisza nie była taka zawstydzająca.

'Niezręcznie'... Pomyślał Hyun. Jeśli miałby przypomnieć sobie moment, w którym było bardziej niezręcznie, nie przypomniałby sobie, bo go nie było.

Sorry, Wrong Person | ChanbaekOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz