rozdział 9 (2/2)

187 61 8
                                    

          
Mam takie pytanie: wrzucać takie długie rozdziały trochę rzadziej, czy w miarę możliwości dzielić je jakoś i wrzucać częściej?
~~

Baekhyun obudził się, a śniło mu się dzieciństwo. Zamrugał oczami, by odzyskać ostrość widzenia.

Zdał sobie sprawę z tego, że nadal jechali, a niebo wciąż było ciemne. Niekiedy światła oświetlały jego twarz, gdy przejeżdżali pod latarniami.

Chciał podnieść rękę, by przetrzeć oczy, jednak dziwny ciężar mu to uniemożliwił. Spojrzał w dół i przypomniał sobie, że przecież trzymał rękę Chanyeola.

No nie, moja ręka prawdopodobnie spociła się cała, tak jak mówił Baekgyu. Chanyeol pewnie nie chciał mnie trzymać, ale ja trzymałem, jakbym był pozbawiony--

Chanyeol ścisnął rękę, tak, jakby tym samym chciał zaprzestać zamartwiania się przez Baeka.

"Obudziłeś się?" Zapytał, a Hyun wydusił z siebie ciche 'tak'.

Baekhyun wyciągnął z kieszeni telefon za pomocą drugiej ręki i sprawdził godzinę. Dostrzegł, że była już druga nad ranem, co znaczy, że spał godzinę.

"Nie jesteś zmęczony?" Zapytał zaspanym głosem.

"Może, ale nadal zostało nam dwie trzecie  drogi do pokonania, nie mogę tak po prostu iść spać."

Baek zauważył, że tamten patrzy na niego, jakby był zmęczony. Czuł się winny, mówiąc, że ma coś z tym zrobić.

"Mogę prowadzić," zaoferował, ale czerwono włosy potrząsnął głową.

"Zabiłbyś nas, oboje wiemy, jak źle wychodzi ci prowadzenie." Wyznał.

"Hej, Ja--" zatrzymał, kiedy przypomniał sobie, że faktycznie jego jazda ssie. "Ta..."

Baekhyun nadal chciał coś zrobić, ale nie wyglądało na to, że Chanyeol pozwoli mu zrobić cokolwiek.

Gigant był po prostu zbyt perfekcyjnym chłopakiem.

"Chcesz się niedługo zatrzymać? Na małą przerwę?" Zasugerował Yeol. "I może coś zjeść, jestem głodny."

"Jasne," odpowiedział, a parę minut później wyższy zaparkował samochód przed sklepem.

Zatrzymali się w mieście, które były trochę dalej od domu Chanyeola. Baekhyun wyszedł z samochodu i poczuł świeże powietrze, kiedy rozciągał się oraz westchnął z zadowolenia.

Chan przeszedł obok niego i chwycił jego rękę, następnie wszedł z nim do środka sklepu.

Nikogo tam nie były--nawet pracowników, więc niższy pomyślał, że pewnie siedzą oni w pokoju dla personelu, który znajdował się w rogu pomieszczenia.

Szli alejką, jak na wycieczce w muzeum, wskazując na rzeczy, które ich rozśmieszyły. Bądź po prostu szukali czegoś smacznego do jedzenia.

"Czipsy... Zrobione z suszonych pomarańczy?" Zapytał Baek, gdy podniósł paczkę. Skład mówił, że zostały zrobione z suszonych pomarańczy, soli i cukru.

"Wyglądają obrzydliwie," wyraził Chan, a mniejszy potwierdził.

"Ale jestem ciekawy, możemy je wziąć?" Zapytał, otrzymując jedynie wstrząśnięcie ramionami przez Chanyeola, który jak widać nie był zbytnio zainteresowany.

Baek zaczął zbierać randomowe przekąski lub takie, które jadł dawno; jego ręce wypełnione były tymi rzeczami--wliczając w to torby jednorożcowych żelków, wafli ryżowych, pepero i jakiś ciastek, które niezbyt chętnie Yeol chciał kupić.

Sorry, Wrong Person | ChanbaekOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz