#28 Ja....nie wiem

656 57 2
                                    

D.O

-Miałem spotkać się moim przyjacielem Krisem.Ale on przyszedł ze swoją narzeczoną i dzieckiem,które nie dawno im się urodziło.
-Ale po co? Przecież kilka dni temu i tak się z nim spotkałeś.
-Potrzebowałem przyjacielskiej porady okej?! Na chuj drążysz temat?Nie uważasz,że to wszystko bez sensu?Po co się mną tak bawisz!
-Bo mi na tobie zależy!-Wrzasnął niespodziewanie,po czym mocno złapał mnie za ramiona-zakochałem się w tobie i chce wiedzieć o tobie wszystko,wszystko.Dlatego!!!-ostatnie słowa powiedział bardzo dobitnie.
Kocha mnie? Zależy mu na mnie ?
-Jasne pewnie tak mówisz bo chcesz się ruchać, prawda ??-Strąciłem jego ręce z ramion po czym udałem się do sypialni.
-Nie,naprawdę cię kocham,nigdy nie czułem czegoś takiego do innej osoby.
Moje serce mocniej zaczęło bić gdy Kai objął mnie delikatnie i owinął moją szyje ciepłym powietrzem.
-Kai...-próbowałem się odwrócić lecz chłopak mi nie pozwolił.
-Nie,posłuchaj.Ja naprawdę.....ja nigdy nie czułem czegoś takiego do drugiej osoby jak do ciebie.I nie mówię ci tego dlatego,że No wiesz,mam ochotę czy coś...Ahhhhh...plącze się już we własnych słowach.Szybko się odwróciłem nagle wodząc te oczy patrzące na mnie,które omotały me serce.

Kai

Nie wiedziałem co wogóle mówię.Gdy na niego patrzyłem na jego słodkie oczy,malinowe usta,rumiane poliki to w mojej głowie robił się jeden wielki bałagan.
-Ciii już spokojnie rozumiem-wyszeptał cicho,delikatnie gładząc mój policzek -Ja...ja chyba czuje podobnie.Tylko po prostu...ja nigdy nie miałem tak bliskich kontaktów z żadnym mężczyzna i to nowość dla mnie.Więc pozwól mi się tobą zająć.

Chanyeol

-Tak,jeszcze raz przepraszam i dzięki-Odpowiedziałem po raz kolejny tego dnia,od razu odkładając telefon na szafkę uprzednio rozłączając się z rozmówcom .Przekładanie imprez to nie jest to co lubię robić w weekendy.
Westchnąłem sięgając po puszkę z colą.Wziąłem łyka,a przyjemne bombelki załaskotały moje podniebienie.Ostatnie zdarzenia dały mi trochę do myślenia.Tego dnia nie powinnem zostawiać chłopaków samych.To było nieodpowiedzialne.
Musiałem przełożyć te głupie przyjęcie,bo Baek nie chciał zostawiać biednego Xiumina w szpitalu.A impreza bez Baekhyuna Nie miała by sensu,przecież to on jest główną atrakcja dla Sehuna.

-Panie,jesteśmy już gotowi-usłyszałem głos za sobą.Wstałem z mojej skórzanej sofy rzucając okiem na chłopaków.Xiumin wyglądał wyjątkowo dobrze jak na poszkodowanego w strzelaninę,oczywiście nogę nadal miał w bandażach i innych.Miał na sobie śliczny wiśniowy golf oraz czarne dżinsy.Baekhyun jak zawsze trzymał się blisko swojego przyjaciela i co mnie najbardziej rozczuliło, z różowym sweterkiem na sobie.
-Super,czyli możemy już jechać?-spytałem po czym chwyciłem za kluczyki od mercedesa.
Po niecałych 20 minutach dotarliśmy do galerii,pomimo małych korków.
Na szczęście nie było za dużo ludzi,jak ostatnio więc bez problemu udało nam się zaparkować auto.Na dodatek przy samym wejściu.
Od razu po przejściu przez ruchome drzwi zadałem kluczowe pytanie chłopakom
-To co najpierw kupujemy?

Mój NiewolnikOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz