#25 Ręka nie taka zła

909 70 9
                                    

Sehun

- Yoona?
- Witaj Sehun,dawno się nie widzieliśmy -odparła i jakby nigdy nic weszła do mieszkanka jak do siebie.Westchnąłem ciężko i zamknąłem drzwi.Leniwie zapaliłem lampy w domu gdyż było w nim strasznie ciemno.No tak przecież jest noc.
- Co cię do mnie sprowadza? -zmarszczyłem brwi patrząc na nią z zaciekawieniem.
- Nie zaproponujesz mi herbaty ani nic? - spytała jakby prestensjonalnym tonem, nie odpowiadając na moje pytanie.
Gdyby nie spotkanie z Baekhyunem pewnie byłbym na nią skazany aż do końca życia nawet nie wiedząc z jak bardzo pustą lalą się związałem
- Posłuchaj -warknąłem nawet nie starając się na miły ton - jakbyś nie wiedziała normalni ludzie jutro idą do pracy.Musze rano wstać gdyż mam ważny projekt w firmie dlatego,proszę powiedz,po cholerę tu przyszłaś.
Przez chwile staliśmy w ciszy aż dziewczyna usiadła na sofie.
- Przyszłam ci powiedzieć,że zostaniesz ojcem - uśmiechnęła się zakładając kościstą nogę na drugą-Cieszysz się?
-Że co proszę?  Co ty do mnie mówisz?
-Jestem w szóstym tygodniu Sehun ,i uznałam że musisz to wiedzieć-prychnęła.
Nagle mnie olśniło.Zaśmiałem się pod nosem spoglądając z zażenowaniem na byłą narzeczoną.
-Yoona,co ty opowiadasz? Przecież my nie kochaliśmy się z pół roku.Więc powiedz mi,jakim niby cudem mam być ojcem tego dziecka?
-Ah tak?A przypominasz sobie imprezę u  Chanyeola?A może byłeś tak pijany ze nie pamiętasz co się tam wydarzyło?-pisnęła swoim niskim głosikiem.
Ta odpowiedż kompletnie zwaliła mnie z nóg i przez chwile wpatrywałem się na nią ze zdziwieniem
-No nic Przyszłam ci to tylko powiedzieć,ale nie myśl że to tak  zostawię.-wzięła swoją torebkę Louis Vuitton ,którą dostała zresztą ode mnie na imieniny,i ruszyła powoli do wyjścia-Chce  Żebyś do mnie wrócił Sehun,zawsze przecież chciałeś mieć szczęśliwą rodzinę prawda ?
Wychodząc trzasnęła za mocno drzwiami przez co głowa mnie rozbolała.
Ale,o co tu chodzi?
Dziecko?
Rodzina?
Impreza u Yeola?
Jutro muszę do niego zadzwonić i to wszystko wyjaśnić.Ale dzisiaj już nie mam na to siły.
Ruszyłem ospałym  krokiem w stronę sypialni i od razu rzuciłem się na łóżko
-Cholera zapomniałem zgasić światła-mruknąłem tylko do siebie po czym oddałem się w krainę morfeusza.

D.O

-ahhh...choler Kai, proszę nie teraz-wydyszałem gdy kolejna malinka pojawiła się na mojej szyi.
-No weź,zaszliśmy już tak daleko-wybełkotał chłopak pomiędzy pocałunkami.
-Nie przestań,zaraz muszę iść na spotkanie-powiedziałem stanowczo po czym odepchnąłem od siebie tego napalonego debila i w pośpiechu  udałem się do łazienki.
Robienie tego codziennie to już lekka przesada.
Stanąłem przed lustrem.
-Kurwa,znów jestem skazany na te głupie golfy-warknąłem przejeżdżając palcami po szyi która była cała pokryta zaczerwieniami-Przysięgam kiedyś zabije tego gnoja.
Szybko ubrałem się w jakieś ubrania po czym w pośpiechu wyszłam z domu przy okazji wysłuchując narzekań Kaia,że przeze mnie musi posłużyć się ręką.
Z doświadczenia wiem że to aż takie straszne nie jest.
Na miejsce dotarłem dosyć szybko.
Stanąłem przed umówionym miejscem przy okazji zerkając na zegarek.
-Chyba za te pięć minut spóźnienia Kris mnie nie zabije prawda ?-wyszeptałem do siebie po czym otworzyłem drzwi do dobrze znanej mi kawiarni.

Mój NiewolnikOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz