17-letnia Lydia Case mieszka w Los Angeles wraz ze swoją młodszą siostrą Hazel i swoim ojcem Markiem. Odkąd matka dziewczyny nie żyje ojciec pije oraz bije dziewczynki. Zmusza je do pracy. Pewnego dnia w kawiarnii, w której pracuje Lydia pojawia się...
Wstałam dzisiaj o 6 rano. W końcu muszę iść do pracy... Zwłokam się z łóżka i poszłam na palcach (nie budząc mojej siostrzyczki) do łazienki. Włosy postanowiłam związać w grubego warkocza. Ubrałam się w mój ulubiony zestaw.
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Wzięłam moją torbę i po cichu wyszłam do pracy. Szłam ulicami LA. Właśnie wchodziłam do kawiarni, kiedy ktoś otworzył mi drzwi. Okazało się, że to ten dupek Lukas. Ugh! Znowu się zaczyna. -Madame- powiedział Lukas i uśmiechnął się tajemniczo na co ja przewróciłam oczami. -Kiedy pójdziesz ze mną na randkę?Tylko nie odmawiaj, bo nie przyjmuję odmów- powiedzał chłopak. -Lukas, przecież wiesz, że nie mam czasu.Kiedy ty to zrozumiesz?-zapytałam. -Skarbie przecież wiesz, że będę czekał tak długo jak tylko trzeba- odpowiedział mi. -To chyba nigdy nie nastąpi- mruknęłam pod nosem i odeszłam. Skierowałam się do pokoju z szafkami i przebrałam się w mój standardowy strój. Amber jest na zwolnieniu lekarskim, więc na 2 dni. Zaczęłam pracę. Dziś obiad miała zrobić Hazel, bo zostaję w pracy do 20:30. Nadgodziny... Niestety 1 stolik i jak narazie jedynie zajęty to stolik numer 4. A kto przy nim siedzi? Oczywiście Lukas, bo kto inny ma mi uprzykrzać życie. -Dzień dobry. Co podać?- spytałam się oschło chłopaka. -Poproszę muffinkę czekoladową i sok truskawkowy- powiedział. Poszłam zrealizować zamówienie. Właśnie usłyszałam, że ktoś wchodzi do kawiarni, dlatego wzięłam tacę z jedzeniem i podeszłam do stolika. Chłopak uśmiechnął się promiennie i gdy miałam ruszać obsłużyć kolejnego klienta, kiedy nastolatek złapał mnie za rękę i mocno zacisnął dłoń na moim nadgarstku. -Lydia... Porozmawiajmy. Proszę...- zaczął mówić, ale mu przerwałam. -Nie będę z tobą rozmawiać, bo po pierwsze teraz jestem w pracy, a po drugie puść moją rękę- i syknęłam z bólu. -Jakiś problem?- podszedł do nas ten sam chłopak, którego obsłużyłam wczoraj. -Nie twój interes- odezwał się Lukas. Zły odpowiedzią chłopak podszedł do Lukasa i złapał go za kołnierz koszulki. -To też mój interes jeśli nękasz niewinną i piękną dziewczynę- odgryzł mu się nieznajomy. Patrzyli się na siebie gniewnie Przez chwilę wydawało mi się, że oczy nieznajomego i Lukasa zaświeciły. -Co się dzieje?- niespodziewanie podeszła Jasemine (jest to sprzątaczka, która jest nawet miła). -Nic- odezwał się wkurzony nastolatek i wybiegł z kawiarni. -Będę się zbierał Lydia. Pa- powiedział chłopak, zostawił mnie zdziwioną. Zbyłam Jasemine i wzięłam się do pracy. Ciągle myślałam o zdarzeniu które miało miejsce rano. Dlaczego ich oczy zmieniły barwę? A może to wytwór mojej wyobraźni?
*** Po pracy ruszyłam do domu. Postanowiłam iść skrótami przez wąskie uliczki. Kiedy zamyślona weszłam w ślepą uliczkę, usłyszałam. Odwróciłam się powoli. Okazało się, że to sporej wielkości wilk z pięknymi czerwonymi oczami, a futro miał koloru czarnego. Zatkało mnie. Jak to możliwe? "Jesteś moja kochanie i nikt mi cię nie odbierze" usłyszałam w myślach. Zaraz po tym wilk uciekł.
Witajcie! Oto nowy rozdział tej opowieści. Myślę, że się wam spodoba.😉😊