Rozdział 5

6.3K 300 3
                                    

Myślałam, że zapadnę się pod ziemię. Policzki całe płonęły szkarłatem.
I wtedy się zaczęło. Lukas rzucił się na Jona. Zaczęłam piszczeć, aby przestali, ale nie słuchali się ani trochę.
-Uspokujcie się- ryknęłam jakby nie swoim głosem.
Zwrócili na mnie uwagę.
Zaczęła mnie strasznie boleć głowa. Głośno krzyknęłam.
I wtedy zrobiło mi się ciemno przed oczami.
Ostatnie co słyszałam to wykrzykiwanie mojego imienia.
Perspektywa Jonathana.
Zacząłem się bić z tym dupkiem. Jak on może nam przeszkadzać w tak ważnej dla mnie chwili. Na szczęście byliśmy na uboczu szkoły.
I wtedy usłyszeliśmy Lydie.
-Uspokujcie się- krzyknęła nie swoim głosem.
Spojrzeliśmy na nią troskliwie. Zaczęła krzyczeć i łapać się za głowę. Od razu popchnęłem Lukasa i podbiegłem do mojej ukochanej. Zdążyłem ją uchronić przed upadkiem.
-Lydia- wykrzykiwałem jej imię zrozpaczony.
-Zabiorę ją do siebie- oznajmiłem Lukasowi.
--Nie. Nie zabie...- powiedział.
Warknąłem na niego.
-Ok- poddał się.
Wziąłem bezwładną dziewczynę na ręce i zaniosę do mojego mieszkania.

Hello! Sorry, że rozdział krótki. Myślę, że jest za to fajny. Chciałam oznajmić, że rozdziały będę wstawiać co tydzień. W końcu zdecydowałam.😊

Moja mała Wilczyca /ZawieszoneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz