Rozdział 4

7.2K 302 20
                                    

"-Cześć, mam na imię Jonathan. Chyba się znamy- powiedział.
Czekoladowe oczy..."

Zatkało mnie.
-Ja mam na imię Lydia.To ty wtedy mnie obroniłeś przed tym palantem. Dzięki, ale sama bym sobie poradziła, a teraz przepraszam, ale za chwilę muszę być w klasie numer 9- powiedziałam z wyższością.
Jonathan na te słowa roześmiał się. Ma piękny uśmiech... Zaraz, co?
-Co cię tak bawi?- zapytałam zirytowana.
-Chodzisz do 2 liceum tak?
Na potwierdzenie kiwnęłam niepewnie głową.
-Bo ja też jestem w tej samej klasie- odpowiedział.
Stałam zamurowana. Już miałam coś powiedzieć, kiedy mi przerwał.
-Chodź, bo i tak jesteśmy spóźnieni 5 minut przez tą pogawędkę- wyręczył mnie.
Otrząsnęłam się z szoku i biegiem ruszyliśmy do klasy.
Gdy otworzyły się drzwi zobaczyliśmy naszą klasę oraz wychowawcę.

Gdy otworzyły się drzwi zobaczyliśmy naszą klasę oraz wychowawcę

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Przeprosiliśmy za spóźnienie i usiedliśmy przy stolikach. Jonathan z pustą czarnowłosą Lucy, a ja z moją BFF.
-Hej Ly- odezwała się moja przyjaciółka jako pierwsza, gdy nauczyciel nie patrzył.
-Hej Sam. Nawet nie wiesz jak się stęskniłam przez te 3 tygodnie, kiedy byłaś w Hiszpanii- posłałam jej wielki uśmiech.
-Ja bardziej. A zmieniając temat, co to za przystojniak- palcem pokazała na Jonathana- do którego wszystkie dziewczyny robią maślane oczka?
-To Jonathan. Znam go, był moim klientem w kawiarence. Obronił mnie przed tym debilem Lukasem. Znowu się do mnie doczepił- powiedziałam.
-Dziewczynki chcecie coś powiedzieć?- nagle zapytał.
-Nie- odpowiedziałyśmy jednocześnie.
Oczywiście Jonathan musiał parsknąć śmiechem.
-Z czego się ryjesz?- zapytałam wrogo.
-Madame pan coś do powiedzenia panie McLaren?- dołączył pan Smith.
Czyli ma na nazwisko McLaren... Ciekawe...
-Nie nic- odpowiedział z poważną miną.
-Więc słuchajcie co tłumacze- oznajmił .
-Dobrze- odpowiedzieliśmy jedocześnie.
Jeszcze spojrzałam się wrogo do chłopaka na co się szeroko uśmiechnął.

                    ***
-To pa- odpowiedziałam
Sam. Właśnie była 13.
- Hejka, chcesz iść ze mną na kawę?- zaczepił mnie Jon.
"Mam jeszcze 1 godzinę czasu wolnego. W sumie..." pomyślałam.
-Jasne. Z miłą chęcią, ale masz 40 minut- uśmiechnęłam się na co też odpowiedział mi chłopak.
-Pięknie się uśmiechasz- przybliżył swoją twarz do mojej.
Zarumieniłam się.
Już miał mnie pocałować, kiedy ktoś nam przeszkodził chrząknięciem.
Lukas...

Cześć! Nowa część. Na pewno wam się spodoba. Mile widziane są głosy i komentarze.😊

Moja mała Wilczyca /ZawieszoneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz