Ostatnie co pamiętam to pojedynek chłopaków. Potem pustka.
Teraz otacza mnie ciemność.
Prawdopodobnie śnię.
Próbuje otworzyć oczy. Po trzeciej próbie udaje się.
Na początku oślepia mnie światło. Po chwili się z nim oswajam.
Rozglądam się po pomieszczeniu, w którym się znajduje. Jest to bardzo elegancki pokój.Próbuje wstać, ale uniemożliwia mi to czyjaś ręka na moim biodrze. To Jonathan.
Zaraz co?
Właśnie go obudziłam.
Uśmiechnął się i zaczął się przeciągać.
-Dzień dobry, księżniczko- powiedział po czym namiętnie mnie pocałował. Na początku chciałam się zatracić w pocałunku lecz dotarło do mnie co ja robię.
Odskoczyłam od niego jak oparzona i strzeliłam mu z liścia w twarz.
-Czyli to nie sen...- powiedział zawiedziony Jon.
-Nie to nie sen. A tak w ogóle to co ja tu robię?- zapytałam.
-Zemdlałaś, kiedy się biliśmy. To chyba z nerwów. Potem zabrałem Cię do mnie do domu i zasnąłem przy tobie- mówiąc to wyliczał sobie na palcach.
-Łał! Ale masz pięknie w pokoju. A gdzie są tak w góle twoi rodzice?- zapytałam.
Nagle posmutniał
-Moi rodzice zginęli nie dawno przez jakiegoś bandytę. Nie długo miałem mieć 18 lat, więc sąd pozwolił mi przez ten czas zamieszkać samemu- odpowiedział.
-Przepraszam. Tak mi przykro moje kondolencje. Naprawdę przepraszam, nie chciałam ci sprawiać przykrości- powiedziałam smutna.
Złapał mnie za podbródek.
-Hej to nie twoja wina.
A twoi rodzice?- zapytał na co także posmutniałam.
-Mama nie żyje od paręnastu lat, siostra sprząta po tacie, bo jest alkoholikiem, a ja zarabiam na nas wszystkich. Tata po śmierci mamy się załamał. Jesteś drugą osobą której to mówię. 1 jest Sam. Dziwne, ale przy tobie czuję się taka bezpieczna- po dokończeniu mojej wypowiedzi wpił się namiętnie w usta. Jego usta smakowały tak słodko...
-Fuck!- wykrzyknęłam głośno.- Jestem idiotką. Zapomniałam się spytać. Ile spałam?
-Spałaś całą noc. Co się stało?- zapytał zmartwiony. Aww, jakie to słodkie.
-Dzięki za opiekę i za wszystko, ale muszę spadać. Ojciec za to mnie zabije- ostatnie zdanie cicho mruknęłam wychodząc z domu.
-Ale...- zaczął.
-Gdzie są drzwi wyjściowe? Ten dom jest taki ogromny- przerwałam mu.
-Schodami na dół- oznajmił.
-Dzięki to do zobaczenia- powiedziałam na odchodne.
-Pa- mruknął z nie zadowolenia.
Prędko podbiegłam do niego i pocałowałam go szybko na co uśmiechnął się.
***
Właśnie byłam przed domem. Byłam przerażona. Boje się.
Na pewno będzie afera.
Właśnie stoję przed drzwiam do domu.
No to zaczyna się piekło...Hej! Oto nowy rozdział.
Myślę, że się wam spodoba. Będę jednak pisać w każdych wolnych chwilach. Bynajmniej się postaram.
Mile widziane są gwiazdki oraz komentarze😊😁
CZYTASZ
Moja mała Wilczyca /Zawieszone
Loup-garou17-letnia Lydia Case mieszka w Los Angeles wraz ze swoją młodszą siostrą Hazel i swoim ojcem Markiem. Odkąd matka dziewczyny nie żyje ojciec pije oraz bije dziewczynki. Zmusza je do pracy. Pewnego dnia w kawiarnii, w której pracuje Lydia pojawia się...