Mijały kolejne dni. Ja spędzałam je albo w pracy albo zaszywając się w swoim pokoju. Noe miałam ochoty na żadne imprezy, na które próbowała mnie wyciągnąc Lena.
Wiedziałam, że bała się iż ponownie targnę na swoje życie i nie dziwie się jej. Od tego dzieliła mnie cienka nić, która w pewnym momencie mogła się przerwać.Aleks nie dawał mi spokoju. Nadal wydzwaniał i przysyłał smsy, ale ja nawet nie ruszałam telefonu. Musiałam sama sobie to wszystko poukładać.
Choć strasznie za nim tęskniłam to wiedziałam, że nie mogłam sobie pozwolić na romans z własnym szefem.
Co by sobie ludzie w pracy pomyśleli?Pewnego wieczoru, kiedy byłam sama bo Lena miała popołudniową zmianę, naszedł mnie strach i lęk przed samotnością. Przed tym że jestem nikim. Przeszłość powróciła, a w mojej głowie pojawiły się koszmarne myśli.
Sięgnęłam po jakiś alkohol, ktory znalazłam gdzieś w szafce w kuchni.
Łyczek po łyczku, a moje ciało zaczęło się rozluzniać.
Połowa butelki, a ja już byłam jedną nogą poza swoim światem.Spojrzałam w lustro, które wisiało w przedpokoju i przyglądałam się w nim.
- Jesteś ni..nikim- wybełkotałam w swoje odbicie.- Nikim!
Machnęłam ręką i tracąc równowagę oparłam się ręką o nie.
- Jesteś kre..kretynką, Marta!- zaczęłam się śmiać jak jakaś wariatka.
Mój telefon co chwile dzwonił, a ja na niego nie reagowałam.
- Zamknij się- w końcu się zdenerwowałam. - zamknij się słyszysz!!
Zamachnęłam się i uderzyłam pięścią z całą siłą w lustro, które po chwyli rozpadło się na drobne kawałki.
Zachwiałam się i usiadłam na ziemi między kawałkami szkła.
Gorzko zapłakałam.Nagle usłyszałam przekręcany zamek w drzwiach, a kiedy się otworzyły do środka wpadła Lena z...
Aleksem.- Marta, do cholery!- podbiegła do mnie przyjaciółka.- Coś ty zrobiła?!
Krzyczała na mnie, a ja coraz bardziej płakałam.
- Przynieś wode utlenioną i jakieś bandaże- Usłyszałam opanowany głos chłopaka.
Lena pobiegła do kuchni, a on przysiadł obok mnie.
- Hej, spokojnie- powiedział do mnie łagodnie, gładząc moje ramie- zaraz to opatrzymy.
Wtedy spojrzałam na swoją dłoń i zobaczyłam jak sączy się z niej krew.
Przyjaciółka przyniosła rzeczy do opatrzenia.
- A tak obiecywałaś, że to się jyż nie powtórzy!- krzyknęła na mnie.
Było mi tak wstyd, że ją zraniłam.
Aleks złapał delikatnie moją zranioną dłoń i próbował opatrzyć
Syknęłam z bólu.- Trochę będzie bolało- Był taki czuły i troskliwy.
Tak bardzo za nim tęskniłam.
- I dobrze- Rzuciła złośliwie Lena- Niech Cię boli!
Była wsciekła.
- Mogłabyś się uspokoić?- powiedział do niej Aleks.
- Jasne- podrapała się po głowie- Mam dość, idę spać a wy sobie róbcie co chcecie.
Powiedziała, po czym zamknęła się w swoim pokoju.
Wiedziałam, że tym razem same przeprosiny jej nie wystarczą.
- Przepraszam- powiedziałam zciszonym głosem jakby do siebie.
Chłopak skończył owijać bandarzem moją dłoń , po czym wzią mnie na ręce i zaniósł do mojego pokoju.
Położył na łóżku i przykrył kocem.
Sam zaś usiadł obok, gładząc moje włosy.Półprzytomnym wzrokiem patrzyłam na niego.
Był taki przystojny.
- Gdy miałam piętnaście lat, mój siedmioletni brat bawił się na podwórku- mówiłam cicho- W pewnym momencie trzepak, który ram stał przewrócił się i go przygniótł...
Przerwałam, próbując przestać płakać.
- Miałam go pilnować, miałam go chronić, a ja wolałam plotkować z koleżankami- mówiłam przez łzy- To ja go zabiłam...
Zakryłam twarz rękoma zanosząc się od płaczu.
- Cii, spokojnie- uspokajał mnie Aleks- To nie twoja wina, rozumiesz..
Jego dotyk i słowa łagodził mój ból.
Przy nim czułam się bezpieczna...
Nawet przed samą sobą.
CZYTASZ
Ostatni liść
RomanceCzasem życie nie jest tak kolorowe jakbyśmy chcieli. Czasem zamiast słońca pada deszcz. 20- letnia Marta wyjeżdza do Warszawy. Tam zaczyna od nowa swoje życie, a przynajmniej tak jej się wydaje. Zaprzyjażnia sie z Leną, która zaproponuje jej pom...