31. ,,individual character'' na prawym przedramieniu.

3.3K 265 120
                                    


Z jednej strony, wreszcie czułam spokój. Z drugiej, buzowało we mnie tysiące emocji. Myśli i coraz to nowsze pytania napływały z każdej strony. Byłam szczęśliwa i cholernie przerażona. Nie wiedziałam, co mnie czeka. Przyjaciele i rodzina przez te osiem miesięcy nie stali w miejscu. Pytanie tylko, jak daleko się posunęli? Jak wiele mnie ominęło?

Uścisk na mojej talii minimalnie się zwiększył, a zaraz potem Niall złożył długiego całusa na moim czole. Leżeliśmy u mnie w pokoju, czekając na jakiekolwiek informacje. Pani Bruce poprosiła, żeby wszyscy czekali w swoich pokojach, dlatego kompletnie nie wiedzieliśmy, co się dzieje. A nie ukrywam, chciałam zobaczyć jak policja zajmuje się Bensonem. 

- Będzie dobrze? - spytałam cicho, unosząc głowę tak, aby nasze oczy się spotkały. Chłopak uśmiechnął się delikatnie i odgarnął niesforne kosmyki włosów, które spadały mi na twarz.

- Nie widzę innego wyjścia, Mads.

- Ja za to widzę ich zbyt dużo - mruknęłam, chowając głowę w zagłębieniu szyi blondyna.

- Powiem ci, jak ja to widzę - zaczął, opatulając mnie opiekuńczo ramionami. - Za jakiś czas będziemy mogli wyjść z pokoju. Bruce poinformuje nas, że zabrali tego psychola i zobrazuje innym sytuację. Przyjadą nasi rodzice czy opiekunowie. Zabiorą nas stąd i będziemy wolni. Wrócimy do życia, jakie mieliśmy przed zamknięciem. Lub sprawimy, że będzie lepsze. Będziemy szczęśliwi. Naprawdę szczęśliwi.

- Mówisz o nas szczęśliwych razem czy osobno? - spytałam, znów na niego patrząc.

Szczęśliwi osobno.

Czy to w ogóle możliwe?

- Mówię o szczęśliwej tobie - szepnął i uśmiechnął się smutno.

Przecież Niall dość często przebywa w Santa Monica, tak? Odległość nas nie rozdzieli. Będziemy razem. Musimy. Bo w końcu, co miałoby pójść nie tak?

- Nie ma szczęśliwej mnie, gdy nie będzie nas - szepnęłam. Chłopak wpatrywał się we mnie intensywnie, a po chwili poczułam jego ciepłe usta na swoich.

I że niby miałam z tego zrezygnować? Nigdy.

Opuszkami palców gładziłam jego policzki, a blondyn wplątał dłonie w moje włosy. Jak ja mogłam wytrzymywać bez tych czułości?

Podniosłam się i przekręciłam - nie przerywając pocałunku - w taki sposób, aby wygodnie usiąść na udach chłopaka. Moje nogi znalazły się po obu jego stronach, po czym blondyn zjechał dłońmi na moją talię, powodując przy tym u mnie przyjemne dreszcze. Objęłam go rękoma wokół szyi i przyciągnęłam do siebie, tak aby być jeszcze bliżej. Między nami nie było ani centymetra wolnej przestrzeni. A mi cholernie się to podobało. Sądząc po mruknięciu pełnym aprobaty, jemu również.

Po dłuższej chwili, przerwałam pocałunek, gdyż zaczynało mi brakować powietrza. Musimy to powtarzać częściej. Tak, zdecydowanie częściej.

Spojrzałam w oczy chłopaka, które wręcz błyszczały z ekscytacji i podniecenia. Tańczyły w nich radosne ogniki. Uwielbiałam je. Kochałam je.

Ten chłopak tak cholernie zawrócił mi w głowie. Zmienił mnie. Zdecydowanie na lepsze. Uświadomił mi, że mogę być piękna nawet z bliznami. Czy było mi łatwo w to uwierzyć? Nie. Nadal nie jest. Ale wierze i ufam mu całkowicie. A skoro dla niego jestem piękna z bliznami czy bez, jestem w stanie siebie zaakceptować. Samoakceptacja - coś czego od tak dawna nie potrafiłam osiągnąć, a czego tak bardzo mi brakowało.

I właśnie dlatego, patrząc w jego radosną twarz pełną uwielbienia skierowanego w moją stronę, zapragnęłam powiedzieć mu wszystko. Wszystko o mojej przeszłości. O najgorszych rozdziałach w moim życiu.

Periden House | Niall Horan ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz