Epilog

4K 298 113
                                    




- Piękne.

- Tak, podoba się? - spytałam, wycierając brudne od farby ręce.

- Świetne, Abby będzie zachwycona.

Odłożyłam pędzle i zamknęłam farbki, po czym zrobiłam krok w tył, aby podziwiać malunek na ścianie, który przed chwilą skończyłam. Przedstawiał otwarte okno, z którego widać było wieżę Eiffla. Na parapecie, tyłem do wnętrza pokoju, siedział czarny kotek. Całość była zrobiona konturami i była naprawdę imponująca. Stella poprosiła mnie, abym zrobiła to dla jej siostry, która bez przerwy mówiła o Paryżu.

- Bardzo dziękuję i przepraszam, że tak cię wymęczyłam.

- Nie ma o czym mówić - machnęłam ręką, po czym wzięłam łyka chłodnej już herbaty. - Mogłabym to robić całą noc, wiesz to.

Zeszłyśmy na dół, gdzie chłopcy przyrządzali, a właściwie próbowali przyrządzić coś na obiad. Oczywiście zaraz po tym, jak weszłyśmy do kuchni i zobaczyłyśmy ich zrezygnowane miny, było wiadomo, że z obiadu nici.

- Czyli jednak musimy coś zamówić? - uniosłam brew, stając we framudze drzwi.

- Nie musielibyśmy, gdyby ten frajer nie pomylił soli z cukrem! Soli z cukrem na Boga! - Harry uniósł ręce, patrząc z rezygnacją na Nialla, którego najwyraźniej bawiła cała sytuacja.

- Spokojnie, już cię zostawiam. Masz pole do popisu Anthony*.

Blondyn podszedł do mnie i oparł się rękoma o ścianę za mną z cwanym uśmieszkiem. Oprócz nas w pomieszczeniu były jeszcze dwie osoby, więc nie ukrywam, że czułam się odrobinę niezręcznie. Ale kogo by to obchodziło, bo przecież na pewno nie Nialla.

Złożył kilka drobnych pocałunków na moich ustach, na które nawet nie zdążyłam zareagować.

- Słyszałem, że twoi rodzice dali mu popalić.

Razem z blondynem odwróciłam się w kierunku Stylesa, który patrzył na nas z kpiącym wyrazem twarzy, a ja prychnęłam pod nosem. No ta, po przecież całusy to zła, odrażająca rzecz. Kto w ogóle robi takie rzeczy? Na pewno nie Harry. Harry tylko obserwuje i wyśmiewa przyjaciół.

- Co za bajkę mu wcisnąłeś? - spytałam, a blondyn wzruszył z uśmiechem ramionami.

- Tak było.

- Nie, nie było tak - pokręciłam głową, podchodząc do Harry'ego, który próbował wyczarować nowy posiłek. - Nie daj sobie tego wmówić. Robi z siebie ofiarę.

- Twój tata zabijał mnie wzrokiem!

- Tylko przez kilka sekund, dopóki nie dałeś mu tej cholernie drogiej whisky! - zaśmiałam się. - Jego oczy były dosłownie szklane ze szczęścia.

- Przekupiłeś ich, wiedziałem! - Harry wskazał na niego palcem ze śmiechem.

- Wszyscy przeciwko mnie - mruknął naburmuszony. - Wierzysz mi, prawda? - skierował się do Estelli, która była widocznie rozbawiona całą tą sytuacją.

- Oh tak, oczywiście.

Ten sarkazm brzmiał tak pięknie.

Niall poznał mich rodziców trzy dni temu i było dokładnie tak dobrze, jak się spodziewali. Może nie znali całej prawy o jego przeszłości, ale to nie było ważne. Żyjemy tu i teraz i nic innego nie powinno być aż tak istotne. Owinął sobie moją mamę w okół palca w jeden wieczór, naprawdę. Ona go uwielbia. Do tego stopnia, że zgodziła się mnie puścić z nim do San Diego. W dodatku, była na tyle dobra, że sama nas tutaj zawiozła. Właśnie dzięki temu, siedzimy teraz w domu rodziców Estelli.

Periden House | Niall Horan ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz