rozdział 7

253 17 4
                                    

Christy

- Co się stało? Leo możesz mi powiedzieć wszystko.

-B-bo...  Poszedłem wczoraj do baru z kolegą...- powiedział wystraszony. To musiał do niego dzwonić jego kolega. 

-I..

- I?- widać że coś jeszcze ma mi do powiedzenia.

-Christy.. Ja.. Ja.. Cię..Christy ja cię zdradziłem.. - Że co?! Nie nie wierzę. Leo mnie zdradził?! łzy napłynęły mi do oczu. wstałam z kanapy, a Leo złapał mnie za rekę. 

-Puść mnie!- krzyknęłam i wyrwałam mu się. wzięłam torebkę i telefon. Otwierając drzwi słyszałam tylko:

-Przepraszam Christy. ja nie chciałem....

*

Płacząc wybiegłam z pensjonatu. Mój szofer i rzeszta służby pytała się " co się stało", ja nie odpowiadając wybiegłam z tamtąd. słyszałam za sibą krzyki osób z hotelu. napisałam do  Riley. Odpisała że będzie za 10 minut. usiadłam na pobliższą ławkę i przetarłam łzy. po chwili ktoś usiadł na tą ławkę obok mnie. wystraszyłam się,bo mysłałam że to Leo. Pochyliłam się. był to wysoki blondyn z brązowymi oczami. na oko był trochę starszy ode mnie.

-Coś się stało? -spytał się. ja przetarłam jeszcze oczy by nie było widać że płakałam, ale i tak to nic nie dało. 

- nie. wszystko ok.- odpowiedziałam ze spuszczoną głową. on kucnął przede mną i jeszcze raz się spytał

-Na pewno?

-Tak na prawdę to nie. nie jest dobrze.

-A jeśli mogę wiedzieć to co się stało?- widać że jest bardzo troskliwy.  opowiedziałam mu całą historię, bo i tak pewnie by się wydało. On widać był bardzo przejęty tym i chyba mnie rozumiał.

-Współczuję Ci. Może lody poprawią Ci humor? Ja stawiam. co ty na to?

- nie, dzięki.

-nie daj się prosić. lody dobrze ci zrobią.

no dobra niech będzie.- zgodziłam się i napisałam do Riley że przyjdę za 30 minut.

*

zjedliśmy lody w kawiarence "bistro". okazało się że blondyn ma na imię Max i również interesuje się tańcem. umie też nieźle śpiewać.Pośmialiśmy się,a na końcu wymieniliśmy się numerami. Pożegnaliśmy się a ja pobiegła na spotkanie z Riley. Max  pozwolił mi zapomnieć o Leo, ale teraz i tak będę musiała to opowiedzieć Riley. No nic, trudno.

Opowiedziałam jej całość od początku do końca, plus spotkanie z Maxem. Powiedziała, że Leo to skurwysyn i nie docenił że ma mnie. Ja zaczęłam się śmiać, ale Riley wyglądała dość poważnie, więc ja też przestałam się śmiać. A na temat Maxa powiedziała, ze jest nawet spoko chłopak. Wypiłyśmy kawę i poszłyśmy obydwie do mnie. Kiedy przyszłam Leo już nie było. Jego ubrań również. tylko została kartka, gdzie było napisane:

"Kochana Christy!

wiem że to co zrobiłem jest wręcz niewybaczalne, ale uwierz mi że nie zrobiłem tego specjalnie. byłem po alkocholu a ona wzięła mnie podstępem. ale wiedz że również to przez to że ty nie chciałaś tego ze mną. wybacz proszę . nie chce cię stracić

Leo"

I co ja mam teraz zrobić? wybaczyć? nie wybaczyć? kocham go, ale przecież to co zrobił nie jest odpowiednie. nie wiem co mam zrobić....

************

just dance...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz