Jadłowstręt

5.8K 470 100
                                    

Potter w odpowiedzi tylko się blado uśmiechnął i usiadł bokiem opierając się o drzwi i kładąc stopy na siedzeniu. Przymknął oczy, nie wiem czy był zamyślony czy zmęczony. Ja tymczasem wstałem chcąc dać odpocząć moim arystokratycznym czterem literom. Nie miałem pojęcia jak wysiedzę w Wielkiej Sali na twardej drewnianej ławie. Gdy wstałem mój wzrok padł na kupione słodycze, sięgnąłem po jedną z czekolad i zacząłem ją rozpakowywać oparty o okno. Szelest opakowania zaciekawił Harrego na tyle, że uniósł jedną powiekę.

    – Chcesz? – zapytałem po raz pierwszy w życiu mając ochotę kogoś poczęstować.

    – Nie – odparł, a ja dostrzegłem dreszcz obrzydzenia przechodzący przez jego ciało.

    – Wiesz, że wyglądasz jak trzy ćwierci od śmierci? Odchudzasz się? – zironizowałem licząc, że to go zezłości na tyle by się wytłumaczył.

    – Nie, ja po prostu nie chce jeść, nie jestem głodny – ponownie zadrżał jakby obrzydzeniem napawała go sam pomysł przełknięcia czegoś.

    Niezrażony jego odmowa zacząłem łamać czekoladę na kostki.

    – Musisz jeść jeśli chcesz żyć.

    – A jeśli nie chcę to mogę nie jeść?

    – Musisz odczuwać głód, więc skąd twoja niechęć do jedzenia? – zapytałem uznając, że poprzednie pytanie było czysto retoryczne.

    – Nie jem odkąd mnie wyciągnąłeś z lochów – stwierdził cicho. – Nie czuje już głodu, a żyję tylko dzięki kroplówkom jakie daje mi Pomfrey – podciągnął lekko rękaw okazując zupełnie mugolski wenflon, do którego można było podłączyć kroplówkę.

    Zastanawiałem się co mogło być przyczyną. Wiem, że w lochach nie był karmiony, więc po powrocie do zdrowia powinien stopniowo przerzucać się na normalne jedzenie, ale on nie chciał. Może to przez torturujące eliksiry jego podświadomość odnotowała, że przełkniecie czegoś wiąże się z późniejszym bólem. To dość naciągana teoria i zupełnie wyssana z palca. Oderwałem wzrok od czekolady i ponownie spojrzałem na Gryfona. Chłopak miał mocno zamknięte oczy i zaciśniętą szczękę, wyglądał jakby walczył sam ze sobą, zrozumiałem, że zna przyczynę braku apetytu, ale boi się mi ja wyjawić.

    – Jeśli nie chcesz nie mów – stwierdziłem spokojnie, choć byłem ciekaw.

    – Chodzi o Cabble’a i Goyle’a – wykrztusił, a przez jego ciało przeszedł kolejny dreszcz obrzydzenia. – Kiedy twój… Kiedy Lucjusz Malfoy mnie… gwałcił… – widać było, że każde wypowiadane przez niego słowo przynosi mu za dużo bolesnych wspomnień, w jego oczach znów mogłem dostrzec łzy. – Oni wsadzali… w moje usta… swoje… – zaciął się na dłużej, a ja mogłem tylko obserwować jak łzy płyną po jego policzkach i jak jego szczęka zaciska się jakby w jakimś skurczu. – …ja wciąż czuje ten smak w ustach, nieważne co jem – wyrzucił z siebie po czym spojrzał na mnie z przerażeniem i przechylił się na bok upadając na kolana na podłogę. Zwinął się w pół, a przez jego ciało przeszedł kolejny spazm połączony najwyraźniej z odruchem wymiotnym. Pusty żołądek mógł z siebie wyrzucić tylko odrobinę żółci mimo to jego ciałem wstrząsały kolejne i kolejne spazmy.

    – Harry uspokój się – uklęknąłem przy nim nie przejmując się nieprzyjemnym zapachem. – Spokojnie, nie myśl już o tym – chciałem go objąć, ale wiedziałem, że dotyk tylko pogorszy jego stan.

Draco Malfoy Diary || DrarryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz