Kochankowie

5.6K 347 149
                                    

Złożyłem delikatny pocałunek w miejscu gdzie stykały się obojczyki, a moje palce zacisnęły się wokół sutków Harrego wyrywając z jego gardła kolejny jęk rozkoszy. Żebra prężyły się pod skórą gdy chłopak napinał mięśnie jeszcze bardziej odchylając się do tyłu. Liczne blizny znaczące jego skórę to rozciągały się to zwijały, ale nie szpeciły jego ciała, z przyjemnością polizałem jedną z nich sięgająca od obojczyka do lewego sutka. Zaraz po tym moje usta objęły jego sutek i zaczęły go ssać jak kiedyś on mój podczas pamiętnej gorączki. Kolejny krzyk rozkoszy tylko zachęcił mnie do mocniejszego drażnienia obu sutków. Poczułem jak jedna z dłoni Harrego wplątuje się w moje włosy i przyciska moja głowę bardziej do piersi, czyżby bał się, że przestanę? Nic z tego, oderwałem na chwile usta, ale tylko po to by przesunąć je na drugi sutek dotychczas drażniony tylko palcami. Wolną dłonią zacząłem masować jego brzuch zataczając koła coraz niżej i niżej, aż w końcu przeniosłem ją na jego krocze ściskając lekko. Ciche sapnięcie mojego kochanka świadczyło o tym jak bardzo go zaskoczyłem. Ja tylko mruknąłem z zadowolenia widząc, że nie tylko ja tu jestem podniecony. Oderwałem usta od jego klatki piersiowej i spojrzałem na jego twarz ponownie zaciskając dłoń na jego podnieceniu i zaczynając je masować przez spodnie okrężnymi ruchami. Reakcje Harrego były doprawdy fascynujące, to zagryzał ząbki na wardze najwyraźniej chcąc powstrzymać jęki, które i tak po chwili znów wyrywały się z jego ust, oczy miał mocno zaciśnięte, a na policzkach słodkie niewinne rumieńce. Poczułem jak w moich spodniach robi się jeszcze ciaśniej. Mogłem być z siebie dumny, w końcu doprowadziłem go do takiego stanu jak on mnie ostatnio.

- Otwórz oczy - poprosiłem, chcąc się upewnić czy aby na pewno jest mu przyjemnie.

Spełnił moje polecenie, a ja nie mogłem powstrzymać jęku na widok jego oczu, obecnie te zielone tunele wypełniało aż po brzegi podniecenie i pożądanie. Moje spodnie były stanowczo za ciasne, o czym boleśnie uświadamiała mnie moja erekcja, ale nie ona była teraz ważna. Wciągnąłem powietrze nosem powstrzymując chęć rzucenia się na Harrego, by natychmiast zaspokoić swoje żądze. Ta Malfoy'owa część mnie chciała tu i teraz dokonać gwałtu na Złotym Chłopcu, ale to nie ona mną kieruje. Wciąż patrząc mu prosto w oczy zacząłem rozpinać rozporek jego spodni, jeśli w jego oczach pojawiłby się lęk lub chociaż wahanie momentalnie gotów byłem przerwać. Zsunąłem jego spodnie wraz z bokserkami i nie mogąc powstrzymać ciekawości oderwałem wzrok od jego twarzy i spojrzałem na świeżo odsłonięte miejsce. Jęknąłem z zachwytu gdyż jego członek prężył się i ociekał sokami żądając się uwagi. Znów spojrzałem w jego twarz lekko obejmując jego członka dłonią, poruszyłem ją raz w górę i w dół wywołując kolejny jęk z ust Harrego. Zabrałem dłoń i na jego oczach zacząłem zlizywać zebrane nią soki.

- Pyszne - stwierdziłem zgodnie z prawdą, albo mi się wydawało albo czułem czekoladę.

- Draco nie drocz się tylko zrób to - wychrypiał Harry.

Nie dałem się dwa razy prosić, pochyliłem się nad nim i wziąłem jego członka w usta. Mojemu kochankowi wyrwał się kolejny krzyk jeszcze głośniejszy niż poprzednie, a ja ponownie poczułem jego dłoń we włosach dociskającą mnie jeszcze bardziej do jego krocza. Pierwszy raz robiłem komuś loda z własnej woli i wkładałem w to całe serce pieszcząc go językiem, szczególnie wrażliwą główkę co jakiś czas ssąc ją mocno, jęki Harrego wynagradzały wysiłek.

- Draco, ja zaraz... - dalszą część zdania przerwał głośny krzyk rozkoszy, a ja poczułem jego nasienie rozlewające się w moich ustach.

Połknąłem wszystko zlizując resztki dokładnie z jego członka po czym wstałem i spojrzałem na niego. Leżał z zamkniętymi oczami na łóżku, usta miał otwarte, a jego klatka piersiowa unosiła się szybko w górę i opadała w dół jak po biegu, całości dopełniały rumieńce wciąż zdobiące jego policzki. Wyglądał cudownie, aż miałem ochotę go uwiecznić w tym stanie. Cóż prawdopodobnie będę miał jeszcze wiele okazji popisać się moim niemałym talentem artystycznym. Pochyliłem się nad nim całując te lekko rozchylone usta, na moich wargach wciąż było jego nasienie, musiał je poczuć gdyż otworzył oczy i spojrzał na mnie zaskoczony.

- Pyszny jesteś - szepnąłem mu do ucha.

Uśmiechnął się w odpowiedzi szczęśliwy i pocałował mnie w usta długo i namiętnie. Cieszyłem się mogąc mu dać przyjemność, ale i moje ciało domagało się pieszczot. Nie chciałem przypominać o tym Harremu nie chcąc go do niczego zmuszać, wątpiłem by był w stanie zrobić mi loda po przecież całkiem niedawnych wydarzeniach z moim ojcem, ale może chociaż dłonią...

Jakby w odpowiedzi na moje myśli poczułem jego dłoń na moim kroczu, krzyknąłem z przyjemności mimo, że to nawet nie była pieszczota.

- Chcesz? - zapytał patrząc mi w oczy bez lęku.

- Tak... - jęknąłem, gdyż nie zabierał dłoni z tamtego strategicznego miejsca.

Harry popchnął mnie lekko tak bym przewrócił się na plecy i od razu zabrał się za rozpinanie moich spodni. Nie miałem mu tego za złe, w stanie w jakim się znajdowałem nie potrzebowałem żadnej gry wstępnej, chciałem tylko dojść doprowadzony przez jego dłoń.

Usłyszałem jego ciche mruczenie na widok mojego członka, widać podobał mu się, poczułem się miłe połechtany. To uczucie szybko zostało wyparte przez fale przyjemności rozchodzące się po moim ciele aż do najdalszych połączeń nerwowych. Wygiąłem się w łuk jęcząc z rozkoszy i dopiero wtedy do mojego mózgu przebiła się informacja, że on pieści mnie ustami i językiem. Gdzieś tam z tyłu umysłu coś mnie bodło, że tak być nie powinno, że powinienem go powstrzymać, że to dziwne, ale wszystkie te uczucia zostały momentalnie utopione w kolejnej fali rozkoszy gdy główka mojego członka przejechała po jego gładkim podniebieniu. Merlinie jak to możliwe, że sprawia mi taką rozkosz skoro robi to pierwszy raz w życiu, czy to mogły być wrodzone zdolności? Wiłem się z rozkoszy doprowadzony do szaleństwa przez jego usta. Nie mogło to trwać długo zważywszy, że byłem już na granicy gdy zaczynał mnie pieścić...

- Harrrrryyyyyyyyyyyyyy...! - krzyknąłem jego imię dochodząc, moje ciało wygięło się w luk, a palce dłoni wplotły w jego kruczoczarne włosy nie pozwalając mu uciec.

Zresztą chyba nie zamierzał, połknął wszystko zlizując jeszcze resztki nasienia wtedy spojrzał na mnie i z perfidnym uśmiechem oblizał się jeszcze jak zadowolony kot po posiłku. Jęknąłem na ten widok i zapewne gdyby nie to, że właśnie doszedłem zesztywniałbym momentalnie.

Draco Malfoy Diary || DrarryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz