Cały twój... Draco...

4.9K 300 50
                                    

Zasnąłem tak wciąż widząc obok twarzHarry’ego mimo zamkniętych oczu. Nie śniło mi się nic konkretnego i w sumie niemam pojęcia ile spałem, ale pobudka była wspaniała…

    Przez objęcia Morfeusza coraz wyraźniejprzebijała się delikatna pieszczota chłodnych ust i ciepłego języka, do moichuszu coraz wyraźniej docierał zadowolony pomruk, uchyliłem powiek by upewnićsię, że to co czuje jest prawdą. Patrzyły na mnie zielone oczy pełne figlarnychbłysków, a uśmiech Harry’ego w tej chwili skutecznie przyćmiłby zaklęcie„Lumos”.

    - W końcu się obudziłeś – wymruczałcałując moje ucho.

    - Harry – uśmiechnąłem się odgarniającdłonią kilka kosmyków zasłaniających na jego oczy. –cieszę się, że już wszystkojest w porządku.

    - Dziękuje – wyszeptał po czym połączyłnasze usta w namiętnym pocałunku.

    Ze zdziwieniem zauważyłem, że Harryzaczyna nie tylko inicjować pieszczoty, ale też dominować nade mną, jego językgwałtownie wtargnął do moich ust i zaczął z zaciekawieniem badać kształt zębów.Rozpocząłem walkę o panowanie próbując wypchnąć jego język i wtargnąć w jegousta. Udało się, lecz gdy już miałem się cieszyć zwycięstwem poczułem zimnądłoń na klatce piersiowej. Najwyraźniej mój ukochany wykorzystał moment mojejnieuwagi i rozpiął mi koszule. Nie poznawałem go, był taki inny, bardziejszalony, bardziej stanowczy i najwyraźniej do czegoś dążył, ale to przecież byłmój Harry. Może to z tęsknoty i przez tą izolacje… Nie dał mi jednak głębiejzastanowić się nad tą zmianą, jego dłonie sunące po klatce piersiowej i brzuchustanowczo uniemożliwiały koncentracje. Harry usiadł na mnie trochę poniżejmoich bioder, kolanami zablokował moje ręce i zanim się zorientowałem przyssałsię do mojego sutka jak małe dziecko do piersi matki. Z zaskoczenia ażjęknąłem, jakaś część mnie zaprotestowała krzycząc, że to ja powinienem wyrywaćtakie dźwięki z gardła Harry’ego, ale została zduszona przez obezwładniającąprzyjemność spowodowaną przez delikatnie zaciskające się ząbki. Usta oderwałysię od sutka i przeniosły na mostek, mokry język znaczył ślad jakim podążały,coraz niżej i niżej. Jego niesforne włosy łaskotały mnie delikatnie wpodbrzusze gdy on zaczął rozpinać mi spodnie zębami, warknął, gdy guzik nie dałsię rozpiąć i pomógł sobie dłonią, która następnie wpełzła na wybrzuszenie wmoich bokserkach…

    - Dość tego dobrego – najwyraźniej w końcuobudził się mój instynkt Malfoy’a, gdyż spiąłem wszystkie mięśnie i przewróciłemsię przygważdżając z kolei Harry’ego do łóżka.

    Mój kochanek wcale się nie wyrywał,zielone oczka patrzyły tak samo psotnie, jak przedtem. Gryfon wysunął język ikusząco oblizał wargi po czym wygiął biodra w łuk tak by otrzeć się o mojeprzyrodzenie.

    - Weź mnie Draco. Tu i teraz. Chce ciępoczuć w sobie –jęknął ponownie ocierając się tak prowokująco.

    Zmieszałem się słysząc jego słowa,podniecenie spowodowane pieszczotami nie przyćmiło mojej troski o ukochanego.Wciąż uważałem, że jest jeszcze za wcześnie na to, przecież mój ojciec tak goskrzywdził…

    - Jestem na to gotów – szepnął i uniósłgłowę tak by na chwilę złączyć nasze usta w namiętnym pocałunku. – Proszę, chcetego. Ty nie chcesz?

    - Nawet nie wiesz jak bardzo tego pragnę –westchnąłem patrząc na moje dłonie które właściwie bez udziału mojej woligładziły jego boki.

    Spojrzałem wprost w te zielone oczyupewniając się, że mówi prawdę, że tego chce. Tym razem to ja zainicjowałempocałunek, dłuższy, stanowczy, a jednak tak namiętny, że aż poczułem dreszczpodniecenia przechodzący przez ciało Harry’ego. Gryfon objął mnie ramionami zaszyje przyciągając bardziej do siebie i ponownie się o mnie ocierając.

    - Jestem twój… Cały twój… Draco…

    Tym razem to ja zadrżałem słysząc swojeimię wypowiedziane głosem tak przesyconym podnieceniem. Wiedziałem, że Harryjuż się nie wycofa, było widać to w jego oczach, ja również nie zamierzałemzawieść jego oczekiwań. Chciałem by ten nasz pierwszy raz był na tyle wspaniałyby przyćmić okrutne wspomnienia.

    Zacząłem składać na jego ustach i twarzypocałunki delikatne jak muśnięcie motyla, jednocześnie moje dłonie stopnioworozpinały kolejne guziki jego koszuli gładząc ciepłą skórę pod nią. Z ustHarry’ego wydobywały się cichutkie westchnienia zadowolenia, przynajmniej doczasu gdy nie doszedłem do ucha, doskonale wiedziałem, że za nim czai sięwrażliwe na pieszczoty miejsce. Pocałowałem delikatnie płatek, by nagle wysunąćjęzyk i polizać zagłębienie tuż pod uchem, Harry jęknął, a ja zachwycony tymdźwiękiem powtórzyłem ten zabieg. Następnie wziąłem całe ucho do ust liżąc je iwywołując tym razem śmiech Harry’ego.

    - Łaaa robisz to zupełnie jak Kieł!

    - Porównujesz mnie do psa? – przekrzywiłemgłowę patrząc na niego pytająco.

    - Aco? Zabronisz? – wyszczerzył się radośnie.

    - Należy ci się za to kara!

    Znów dobrałem się do jego jużzaczerwienionego i oślinionego ucha liżąc je tak jak przedtem. Śmiech szybkoprzerodził się w kolejne jęki rozkoszy, gdy znów zacząłem drażnić językiem towrażliwe miejsce. Żałowałem, że nie mogę dobrać się do jego drugiego ucha, aleto wciąż było zaczerwienione i opuchnięte. Zamiast tego ponownie pocałowałem gonamiętnie łaskocząc językiem jego podniebienie, jedną dłoń przeniosłem na jegokark ni to drapiąc ni łaskocząc go pieszczotliwie jak kota. Harry zgodnie zmoimi oczekiwaniami zmrużył oczy:

    - Jak przyjemnie – wymruczał.

    Uśmiechnąłem się całując jego jabłko Adamai zjeżdżając ustami powoli niżej na już odsłoniętą klatkę piersiową. Tak jak onprzedtem do moich, tak ja teraz dobrałem się do jego spodni, rozpinając powolipasek i guziki. Z kolei moje usta dotarły do lewego sutka, zacząłem go lizaćszybko, wolną dłonią w podobny sposób drażniąc drugiego. Jęki Harry’ego stawałysię coraz głośniejsze i mniej kontrolowane, co tylko potęgowało zapał z jakimgo pieściłem.

Draco Malfoy Diary || DrarryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz