- Jedź, Mikey. - Luke kolejny raz próbował wsadzić kawałek pokrojonego jabłka do buzi młodszego.
- Nie chcę. - Odpowiedział Michael, po czym z powrotem szybko zamknął usta.
Siedzieli w szkolnej stołówce czekając, aż przyjdą Ashton i Calum, którzy zagineli w akcji.
- Mikey, musisz coś zjeść. - Pocałował go w skroń i odłożył kawałek owocu na talerz jego chłopaka.
- Źle się czuje gdy jem rano.
- To tyko jabłko, nie pizza. Nie będzie cię bolał.
- Nie chcę, Luke.
- Jeden kawałeczek, dla mnie. - Uśmiechnął się słodko i Mike już czuł jak miękną mu kolana.
- Dobra, ale tylko kawałek. - Sięgnął po samotną część owocu na swoim talerzu. Odgryzł kawałek po czym zaczął powoli przeżuwać.
- Kocham cię.- Szepnął mu Luke na ucho. - Bardzo, bardzo, bardzo cię kocham. - Pocałował go w szyje.
Michael powoli przełknął jedzenie. Jego policzki płonęły żywym ogniem. Luke rzadko zachowywał się tak wobec niego publicznie. Chciał trwać w tej chwili już na zawsze.
Niestety, ich piękną chwile zepsuli ich przyjaciele.
- Hej gołąbeczki. - Przywitał się Ash. Był bardziej uśmiechnięty, niż zwykle. Michael przyglądał mu się uważnie. Chciał o coś zapytać, ale jego uwagę odwrócił Calum, który próbował otworzyć paczkę chrupek kukurydzianych. Miał potargane włosy, spuchnięte usta i wyraziste rumieńce. Nieudolnie szarpał opakowanie, aż starszy go wyręczył. Skupił się na jedzeniu i wpatrywaniu w tackę, poprawiając ciągle opadające rękawy za dużej bluzy Ashtona.
----------------------------------------------------------------------------
Ten rozdział ssie bardziej, niż Luke Michaelowi
Wszelkie błędy wytykać <3
Rozdział pisany na historii w zeszycie(zmieniałam go chyba ze sto razy).
14.10.17r.
CZYTASZ
✔️Not afraid of the dark 》muke✔️
FanfictionGdzie Michael jest delikatny i z lekka antyspołeczny, a Luke pomaga mu przejść przez jego codzienność. Lub Gdzie Luke'a odwiedza Ashton i Calum w białych szatach aniołków, próbując ratować muke'a --------- Opis pewnie zmienię jak wymyśle coś innego ...