#35(ostatni)

60 7 2
                                    

Kilka lat później..

Od liceum minął szmat czasu. Ludzie potrafią się zmienić diametralnie w przeciągu 10 lat. Tak samo stało się z Luke'iem i Michaelem. Gdy tylko Hemmings skończył szkołę zrobił sobie rok przerwy od nauki. Postanowił za to znaleźć pracę. Pracował jako kelner, magazynier, nawet jako kucharz w pizzerii. Odłożył dużą sumę pieniędzy i gdy tylko mógł wynajął małe mieszkanie daleko od centrum(ponieważ tam mieszkania są o wiele tańsze), za to ze świetnym połączeniem metra i zabrał tam ze sobą MIchaela, żeby miał spokój i odpowiednie warunki do zdania finalnych egzaminów. Oczywiście głównym powodem była jego rodzicielka. Mike nie utrzymuję już z nią kontaktu, nawet nie próbuję. Po zdanych egzaminach sam poszedł do pracy, żeby dorzucić się do rachunków. Razem odłożyli sporą sumę pieniędzy, przez co przestawili się pracę na pół etatu i ruszyli na studia. Nie było łatwo połączyć tych obu rzeczy. Nie raz kończyli z odłączonym prądem przez nie zapłacone rachunki. Wielokrotnie Luke chciał rzucić szkołę, by znów przywrócić dawny status budżetu.

Krótko mówiąc było ciężko, jak każdy początek dorosłego życia nie było łatwo.

Po skończeniu studiów, pojawił się kolejny problem. Znalezienie pracy w wyuczonym zawodzie bez praktycznie żadnego doświadczenia graniczyło z cudem.
To wszystko wywołało dużo stresu w ich życiach, co z czasem przełożyło się na ich związek. Ciche dni, mijanie się między pokojami bez kontaktu wzrokowego. Kanapa, łóżko, kanapa, łóżko, krótka wyprowadzka na parę dni do rodziców, rozbity talerz o ścianę, popchnięcie na ścianę.

To wszytko na szczęście jest już przeszłością.

Mamy 2030 rok. Listopadowe, deszczowe popołudnie, sobota.

W domu Hemmingsów trwa spotkanie z Irwinami. Dwójka dwa lata wcześniej zaadoptowanych przez Ashtona i Caluma chłopców biega po skromnym mieszkaniu zbierając przydatne rzeczy do zbudowania bazy za kanapą. Rozwalają przy tym świeżo posprzątaną sypialnie i salon. Nie wyglądają na przejmujących się tym. Michael kładzie na stole naczynia wypełnione rożnego rodzaju jedzeniem, a Luke przeszukuje w tym czasie szafki, próbując znaleść 6 talerzy z tego samego zestawu. Przy stole bliżej w połowie już pustej butelki słodkiego wina siedzi Calum z kieliszkiem w ręku co chwila popijając trunek.

- Jak nie załamie się nerwowo przez nich to będzie cud nad Wisłą. - Powiedział Calum, mając na myśli krzyczące dzieci, przepychające się na dywanie. Dolał sobie jeszcze do kieliszka.
- Nad czym? - Uśmiechnął się Ashton, odstawiając nieco dalej szklaną butelkę. Odwrócił się w stronę salonu połączonego kuchnią i zawołał chłopców do stołu.
- Chuj wie, teściowa twojej siostry ciagle to powtarza na co miesięcznych obiadkach twojej rodziny. - Przysunął znowu butelkę w swoją stronę. - Polacy są tacy głośni. - Chciał sobie znowu dolać, ale tym razem butelkę zabrał mu Michael.
- Tobie już chyba wystarczy jeszcze nawet nie zaczęliśmy jeść. - Zwrócił mu uwagę, zamykając butelkę korkiem i odstawił ja po drugiej stronie stołu.
Jack i Teddy zajęli miejsca obok siebie, sięgając po ułożone na stole czekoladki.
- To po obiedzie. - Zwrócił im uwagę Ashton przestawiając talerz ze słodkościami.
Usiedli razem przy stole. Siedzieli i rozmawiali na luźne tematy dopóki czterolatkowie nie zrobili się śpiący i marudni, a Calum był tak wstawiony, że zaczął mówić o nowej sekretarce Ashtona, która podobno ciągle się na niego gapi. Zebrali zabawki chłopców i wyszli obdarowani w ciasto mamy Luke'a na później.

Godzinę później kiedy Mike pakował zmywarkę poczuł ręce na swoich szczupłych biodrach.
- Znowu schudłeś. - Usłyszał szept przy uchu.
- Zapominam jeść w pracy. Przychodzę a zanim się obejrzę już jest szesnasta i muszę biec na autobus. - Westchnął i obrucił się przodem do blondyna. Dostał całusa w czoła.
- Musisz jeść, żeby wytrzymać te 8 godzin przed biurkiem. - Odpowiedział mu z troską po czym zniżył się lekko i złączył ich usta. Luke podrzucił go, tak by ten usiadł na blacie i kontynuowali wymianę czułości.

- Jesteś tylko mój. - Wyszeptał Luke prosto w usta młodszego. Ich usta delikatnie się o siebie ocierały kiedy to mówił.
- A ty jesteś tylko mój. - Uśmiechnął się Michael, mocniej wpijając się w wargi.

I tak właśnie wyglądało ich życie teraz. Czasem poukładane, a czasem idące całkowicie na spontanicznych decyzjach. Kochali się i kłócili na zmianę. Ale jedyne co miało znaczenie to, to że zawsze kończyli razem.
Nieważne co by się stało. Uzależnieni sobą nawzajem wkochiwali się w siebie szukając powietrza, by przetrwać.

—————————-
Standardowo wszelkie błędy proszę wytykać❣️
21.06.2020

Ok oficjalnie mogę powiedzieć, że zakończyłam. Trzeba było to kiedyś zrobić i ten dzień nadszedł dziś. Mam nadzieje, że nikt nie czuje się rozczarowany zakończeniem, ale tak jak mówiłam trzeba było to kiedyś zakończyć.
Nie wiem czy ktoś tu czekał na ten moment, mówiąc szczerze wysokich wyników to „opowiadanie" nie zdobyło, ale i tak patrzę na nie z sympatią przez sam sentyment. Chociaż mówiąc szczerze nie jestem dumna z pierwszych rozdziałów cringe mocny. Zaczęłam je w gimnazjum, kończę je po zakończeniu klasy 2 liceum. Kupa czasu, ciągnęło się to jak przysłowiowe flaki z olejem. Może jak mnie coś najdzie dopisze jakieś dodatki, chociaż nie wiem czy ktoś będzie tego oczekiwał tak szczerze.
Dziękuje wszystkim, którzy zajrzeli tu nawet na jeden rozdział, zostawił gwiazdki i komentarze. Miło bardzo mieć świadomość, że kogoś to zaciekawiło❤️
Na razie się żegnam i tak tylko wtrącę, że na moim profilu jest jeszcze pare prac jakby ktoś był zainteresowany.
Pa✌️

✔️Not afraid of the dark 》muke✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz