- Czy możesz mi powiedzieć co robimy o 4 rano, na dachu starej fabryki mebli?- Michael niepewnie wchodził po zardzewiałej drabince na dach. Luke zaśmiał się cicho, podając rękę Michaelowi, żeby pomóc mu wejść.
- Bo chcę się poczuć jak bohater fanfiction, które mi ostatnio czytałeś.
- Ale oni byli na Wieży Eiffla.
- Czepiasz się.
- I to było w nocy, oglądali gwiazdy.
- Taki tam szczegół.
- I mieli kolacje przy świecach, Luke.
- Kto powiedział, że nie mamy jedzenia?
Luke schylił się po swój plecak. Wyciągnął z niego dwie papierowe torby z kfc i butelkę sprita.
- U nas w mieście kfc, w nocy jest otwarte tylko dla samochodów. Ty nie masz samochodu, Luke.
- Ale, mam deskę.- Uśmiechnął się dumnie, wypychając klatkę piersiową do przodu. - Pani z obsługi pogratulowała mi pomysłowości.
- Ty jesteś głupi, naprawdę. - Nie miał siły powstrzymywać śmiechu. Zaraz dołączył do niego Luke. Stali na środku dachu starej fabryki i śmiali się jak wariaci.
Dalej się śmiejąc usiedli na brzegu dachu, zaczynając jeść.
- Luke, dalej nie rozumiem dlaczego rano?
- Skoro mama nie pozwala ci wychodzić z domu po 20, zamiast zachodu obejrzymy wschód słońca. - Wzruszył ramionami, wgryzając się w już połowę kanapki.
- Aww, kocham cię Luke.
- Też, cie kocham. - Odpowiedział, odkładając jedzenie. Patrzyli sobie prosto w oczy z uśmiechem. Luke powoli pochylił się nad Michaelem. Ciągle utrzymywali kontakt wzrokowy, dopóki ich usta ie połączyły się w delikatnym pocałunku.
-------------------------------------------
Takie rzeczy tworzą się na historii
Idk podoba mi się ten rozdział
♥Wszelkie błędy wytykać♥
☻29.10.17r.☻
CZYTASZ
✔️Not afraid of the dark 》muke✔️
FanfictionGdzie Michael jest delikatny i z lekka antyspołeczny, a Luke pomaga mu przejść przez jego codzienność. Lub Gdzie Luke'a odwiedza Ashton i Calum w białych szatach aniołków, próbując ratować muke'a --------- Opis pewnie zmienię jak wymyśle coś innego ...