Weszli do domu. Karol od razu poszedł do salonu, gdzie położył się na kanapie. Był zmęczony dzisiejszym dniem, a jegonoczy nie mal same się zamykały.
Hubert nie wiedząc co ze sobą zrobić, rozebrał się i usiadł na fotelu obok kanapy, na której leżał jego przyjaciel.
- Karol...- zaczął nie pewnie.
- Co tam?- otworzył jedno oko, ale drugie nadal miał zamknięte.
- Nie, już nic.- odwrócił swój wzrok od jego oczu.
- No powiedz.- Karol usiadł już normalnie, patrzył w jego odwróconą w ścianę twarz.
Zdenerwowany Hubert usiadł obok Karola, nie wiedząc jak on zareaguje, przytulił go.
- Idziemy... Spać?- powiedział czując jak na jego policzku wpływa rumieniec.
- T... Tak- Dealer był w nie małym szoku.
Czy to sen? On mnie serio przytulił?- te myśli chodziły mu po głowie.
- T... To idziemy?- powiedział.
Muszę mu TO w końcu powiedzieć, ale tak bardzo się boje... Jeszcze teraz to auto... Nie ma mowy, że mu teraz powiem...- westchnąć Doknes.
- Jasne, chcesz się umyć? Czy może jutro rano?
- Em... Jutro, jestem zmęczony.
- Okej, to chodź.- Karol chcąc rozluźnić atmosferę, chwycił chłopaka za nogi i przeżucił przez ramię idąc w kierunku pokoju.
Doknes przez cały czas się śmiał.
Kiedy dotarli do pokoju, Karol rzucił go na łóżko.- Idę się szybko wykąpać, za raz przyjdę.- powiedział po czym wyszedł.
Hubert siedział jeszcze chwilę na łóżku i się śmiał. Po dłuższej chwili zaczął się przebierać.
Karol po prysznicu poszedł do pokoju, gdzie przez otwarte drzwi zobaczył Huberta bez koszulki. Ich twarze pokryły rumieńce. Doknes jako pierwszy się ruszył i podszedł do przyjaciela patrząc mu w oczy.
Kiedy miał już coś powiedzieć, uciekł do łóżka przykrywając się szczelnie kordłą. Karol jedynie patrzył na jego poczynania, przez które sam się denerwował. Podszedł do łóżka na którym leżał młodszy i usiadł.- Hubert...- zaczął rozmowę.
- Co?- powiedział wychylając się z pod kordły.
- Co się dzieje ? Ostatnio dziwnie się zachowujesz. Martwię się o ciebie...- Hubert spojrzał mu prosto w oczy.
Żyje się tylko raz, nie?- pomyślał Doknes.
Dealer zauważył , że on coś ukrywa i jeszcze dzisiaj chce się dowiedzieć co.
- Hubert...
- Karol, powiem ci coś, ale obiecaj, że zawsze będziemy przyjaciółmi. Nie ważne co się stanie.- serce biło mu jak oszalałe, a temperatura cały czas rosła.
- Jasne, na dobre i na złe, pamiętasz?
- Okej... Ja... - zaczął i westchnąć głęboko.- AGH... Karol!- krzyknął zdenerwowany, bał się.
- Wyduś to z siebie!- krzyknął starszy.
Doknes skumulował całą w sobie odwagę, szybko podniósł się i pocałował Karola w usta, po czym szybko się od niego odsunął.
Karol był zszokowany tym co się stało.
No hej wam! Podoba się rozdział? Kolejny będzie albo w poniedziałek lub wtorek, wiec oczekujcie go ;)
Mam nadzieje, że podoba się wam ten rozdział.
Książka pisana w raz z GabrysiaDugosz
Miłego dni/nocy dla was wszystkich ;)