📲4📲

4.6K 222 266
                                    

Karol rozmawiał z swoim kolegą, do momentu aż zobaczył Huberta, który pewnie za nim się ogląda. Pożegnał kolegę i poszedł do przyjaciela, od razu go przytulając. Hubert na początku był zdziwiony jego reakcją, ale po chwili oddał nieśmiało przytulasa.

- Hej...- powiedział czerwony Hubert.

- Hej Hu... Damianku! Jak się cieszę, że jesteś! - powiedział radośnie Dealer.

- Jestem Hubert!- krzyknął głośno, że wszyscy się na niego dziwnie spojrzeli.- Eh... Jedźmy do domu...- dodał speszony.

- Oj ty mój Damianku, dobrać chodzi zaparkowałem nie daleko.- Doknes na słowo "Damianek" wywrócił oczami.

Karol szybko chwycił Doknesa za rękę ciągnąc w stronę auta. Hubert w ostatniej chwili chwycił swoją waliskę, lecz kiedy Dealer zobaczył jego bagaż, na chwilę puścił jego dłoń, aby wsiąść waliskę i z powrotem chwycić chłopaka. Następnie uśmiechnął się do chłopaka i szli do jego samochodu.

Hubert przez całą drogę do auta milczał, zajął przednie miejsce pasażera.

Kiedy Karol włożył walizkę do auta, usiadł na miejscu kierowcy. Nie podobało mu się to, że jego przyjaciel tak milczał.

- Karol? - zaczął nie pewnie Hubert, kiedy ruszyli.

- Co tam?- powiedział z troską w głosie Karol.

- Pod ostatnim moim filmem, zapytałem widzów odnośnie tego chellengu, wiesz co napisali w komentarzach?- byłem zdenerwowany.

- Kissing challenge?

- Żeby tylko, napisali tam scenę 18+. (Dziękuję pewnej osobie, która skomentowała rozdział do. Aut).

- E... Ale chyba tego nie zrobimy, co?

- Raczej, że nie...

- To jakiego innego challenga robimy? Napisali coś w "miarę" normalnego?- powiedział robiąc cudzysłów w powietrzu.

- Właśnie nie. Wiesz jacy są widzowie, kiedy chodzi o naszą dwójkę.- westchnął Doknes.

- Eh... To jak ma być już nienormalne, to chociaż niech nie robi to z nas pary...

- Tak... To co, jakiś plan?

- Nie bardzo...- powiedział, lecz nagle przez środek ulicy przebiegł jakiś chłopak.

Karol szybko skręcił. Było słychać jedynie pisk opon, ale nie udało mu się ominąć drzewa. Hubert rozejżał się do okoła rozkojarzony.

- Karol... - powiedział chłopak nie pewnie.

Lecz drugi mu nie odpowiedział. Gwałtownie wyszedł z auta oceniając szkody. Pojazd nadawał się już jedynie na złom. Łzy zaczęły lecieć mu po policzkach.

- D... Dlaczego...- powiedział szeptem.- Zebierałem na te auto dwa lata...- mówił sam do siebie.

- Karol...- przyszedł do niego Hubert i go przytulił.

- Hubert, nic ci nie jest? Wszystko dobrze?- patrzył na chłopaka zdenerwowany.- Przepraszam, to moja wina... Że przeze mnie przeżyłeś szok...- schował twarz w dłoniach.

- To nie twoja wina, trzeba zadzwonić po pomoc drogową.- Hubert poszedł kawałek dalej, aby zadzwonić po pomoc.

- I co ja teraz zrobię...- powiedział Karol, kiedy Doknes wrócił.- Bez samochodu nie nabiorę ciebie tam gdzie miałem.- dodał cicho, tak aby przyjaciel go nie usłyszał.

- Wymyślimy coś Karol, patrz jedzie pomoc drogowa.- próbował go wesprzeć.

Pomoc drogowa zawiozła ich do domu.





Elo mordeczki, kolejny rozdział napisany z GabrysiaDugosz z resztą jak cała książka. Serdecznie ciebie pozdrawiam Gabi i życzę ci miłego dnia.

Jest to pierwszy rozdział typu "opowiadanie" w tej książce, więc mam nadzieję (taką małą), że choć w małym stopniu się wam podoba. Widzimy się później paaa ;)

DxD SMS-OWE lofOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz