j e d e n a ś c i e

172 27 2
                                    

Następnego dnia, kiedy Liam przyjechał do szkoły, padał deszcz

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Następnego dnia, kiedy Liam przyjechał do szkoły, padał deszcz. Jednak, to nie powstrzymywało pozytywnego nastroju Hayden. Kiedy na korytarzu zobaczyła jak Liam podchodzi do swojej szafki podbiegła do niego, owinęła ręce wokół chłopaka i pocałowała go w policzek. Odwrócił się nieco zdezorientowany, ale ona już popchnęła swoje usta do jego.

Odsunęła się, uśmiechając od ucha do ucha. Jednak, gdy zobaczyła słaby uśmiech Liama jej zapał nieco spadł.

"Cześć." powiedział Liam, nadal trochę zaspany, a ona zmarszczyła brwi. Nie tylko zdezorientowana. Rozczarowana. Wydawało się, jakby jej zwykle różowe policzki i błyszczące oczy popadły w szarość.

Liam nie zwracał na nią uwagi; powiedział, że ma lekcję angielskiego w drugim końcu szkoły, subtelnie sugerując, że musi iść; Hayden kiwnęła głową zaciskając usta.

Mason jakby wiedząc o tym zdarzeniu, gdy Liam wszedł do klasy, pierwszą rzeczą o jakiej wspomniał było: "Co u ciebie i Hayden?"

Prawdę mówiąc, wyglądał prawie tak podekscytowany jak Hayden jakieś dziesięć minut temu.

"Dobrze, dlaczego pytasz?"

Liam położył plecak na krześle siadając tak, że mógł patrzeć prosto na Mason'a, który siedział za nim. Wyglądał tak zdezorientowany, jak Hayden tego poranka.

"Dlaczego pytam?" Mason prawie wyszeptał pochylony w kierunku Liama. "Liam?"

"Co?"

Liam zaczął stawać się coraz bardziej zirytowany tym całym sugerowaniem rzeczy, których nie rozumiał.

"Zapomniałeś o waszej rocznicy?" zapytał cicho Mason. Nagle wszystko nabrało sensu. Oczy Liama niemal wypadły z orbit. Wymamrotał "cholera", zeskoczył z krzesła i pobiegł do drzwi, gdzie wpadł na nauczyciela.

"Panie Dunbar, proszę usiąść."

Kiedy lekcja się skończyła i Liam wreszcie był wolny przebiegł przez całą szkołę próbując znaleźć Hayden. Nie odpowiadała na jego SMSy. Ani nie odbierała telefonów. Kiedy wreszcie zobaczył ją w tłumie dziewczyn, w tym Gwen, chciał podejść, ale został staranowany przez tłum uczniów.

"Cholera, Hayden, przepraszam!" zawołał. Spojrzała mu prosto w oczy i zignorowała, skupiając się na rozmowie ze znajomymi. Widział, jak bardzo była rozczarowana i jak ją to bolało, właściwie nawet nie uczestniczyła w rozmowie. Inne dziewczyny śmiały się, rozmawiając, a jej twarz pozostawała kamienna. Kiedy mówiła, jej usta poruszały się, ale dla Liama ten ruch był jak w zwolnionym tempie. Im bliżej podchodził, tym bardziej ona się oddalała.

I tak było przez resztę dnia. Unikała go. Całkowicie to rozumiał, Liam nie powinien być jednym z tych chłopaków, którzy wyznają nieskończoną miłość dziewczynie, a potem zapominają o tego typu rzeczach jak urodziny, walentynki, czy...rocznice. Szczególnie, kiedy mieli plany. Bo Liam kupił Hayden mały, złoty naszyjnik, który zasugerował Mason. Liam najpierw chciał wybrać srebrną wersję, ale Mason powiedział, że złoto jest lepsze jeśli nie chce przypominać o sytuacji z Potwornymi Doktorami i rtęcią cieknącą z nosa. Liam nie wiedział co wspólnego ma rtęć ze srebrem, ale Mason zapewniał, żeby mu zaufał. Więc tak zrobił. Tak więc, ten mały głupi naszyjnik leżał w pudełku na nocnym stoliku w jego pokoju. Jasna cholera, jak mógł być tak głupi.

Nie rozmawiała z nim nawet po szkole. Dlatego Liam był kompletnie markotny, gdy schodził po schodach piwnicy w swoim domu.

"Cholera, wyglądasz okropnie." usłyszał znajomy głos dochodzący z rogu. "Prawdopodobnie gorzej niż ja."

Liam zasugerował, żeby Theo zamieszkał kilka dni w jego domu. Mieli piwnicę, która właściwie nie była używana i miała dodatkowe wyjście na zewnątrz, więc Deaton mógł przychodzić kiedykolwiek, a jego rodzice nawet by tego nie zauważyli. Liam od razu zauważył, że Theo był...powiedzmy w nie najlepszym stanie i bezpieczniejsze byłoby ukrywanie go w lesie.

"Wyglądasz dziś zadziwiająco zdrowo." odparł Liam spoglądając na łóżko, które ustawił w piwnicy. "Dobrze dla mnie, szybciej się ciebie pozbędę."

"No cóż, spróbowałem wszystkich tych leków, które według was miały mi pomóc." Theo wskazał pigułki leżące na drewnianym stoliku pośrodku pomieszczenia. Ale zanim Liam zdążył przyjrzeć się wszystkim pigułkom, które przyniósł Deaton, Theo zaczął kaszleć. Wiedział, że to znaczy, że nie działają w ogóle. Jakoś, nie był wcale zaskoczony. Zacisnął szczękę i przełknął guzek w gardle. Nie miał zielonego pojęcia jakim cudem wplątał się w cały ten bałagan z pomaganiem Theo.

"Przez ciebie, spieprzyłem sprawy z Hayden." powiedział robiąc kilka kroków w kierunku Theo, z coraz szybszym pulsem.

"Przeze mnie? Stary, nie możesz mnie obwiniać za to, że zapomniałeś o swojej rocznicy z dziewczyną."

Liam był tak zaskoczony odpowiedzią Theo, że w sekundzie na niego spojrzał. Ale chłopak wydawał się być poważny.

Jakim cudem wszyscy pamiętali, że to dzisiaj, tylko on był jedynym, który o tym kompletnie zapomniał? 

souls :: thiam (TŁUMACZENIE PL)Where stories live. Discover now