p i ę ć

172 21 1
                                    

Dla każdego było niespodzianką, że nikt nie widział Theo przez jakiś czas

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Dla każdego było niespodzianką, że nikt nie widział Theo przez jakiś czas. Wszyscy zastanawiali się co sprawiło, że Theo zmienił zdanie i nie był już jak mały denerwujący szczur, którego nikt w mieście nie chciał, ale właściwie czuli ulgę, że nie muszą się przejmować nim lub jakąś nadprzyrodzoną sytuacją. W końcu byli nastolatkami - z tymi samymi potrzebami jak wszyscy inni.

Liam został kapitanem drużyny lacrosse, nawet jeśli z początku wszyscy żartowali to on brał swoją pracę na poważnie. Trenował ciężko i tyle. Czasami reszta zawodników uważała, że tak bardzo angażował się w grę, że zapominał o innych.

Hayden była z niego bardzo dumna, ale i pod wrażeniem, że stara się trzymać dystans między nadnaturalną granicą. Kiedy drużyna lacrosse z Beacon Hills miała mecz ona siedziała w pierwszym rzędzie i dopingowała Liama najgłośniej ze wszystkich. Co tak naprawdę motywowało chłopaka jeszcze bardziej.

Corey i Mason wraz z nadchodzącą pierwszą rocznicą Liama i Hayden wspominali jak to wszystko do tej pory przebiegało, zawsze się ze sobą zgadzali, dosłownie kończyli swoje zdania, a chemia i radość w ich związku naprawdę wzmocniła ich więź. Nie mogło być lepiej.

"Myślałem, że chcesz dać jej naszyjnik." Mason zmarszczył brwi, gdy po treningu zapytał Liama o jego rocznicowy prezent dla Hayden, a ten odpowiedział, że jeszcze go nie ma.

"Nie wiem, stary. Czuję, że po prostu spędzimy razem czas." powiedział rozwiązując buty i chowając je do szafki razem ze sportową torbą.

"Spędzicie razem czas?" Mason mrugnął porozumiewawczo opierając się o ścianę szatni. Liam odwrócił się kręcąc głową z uśmiechem na twarzy.

"Tak, Mason. Spędzimy razem czas."

Scott, Stiles i Lydia ukończyli szkołę i wyjeżdżali do collage'u. Trudno było nie przebywać ze sobą cały czas po tym przez co przeszli, ale jeśli ktoś mógł temu podołać to byli to oni. Liam, Corey, Mason i Hayden byli bardziej zdenerwowani faktem, że zostają skazani sami na siebie chociaż nic właściwie się nie zmieniło. Cóż, faktem było, że ich mentorów już przy nich nie było, ale za to mieli siebie nawzajem.

"Chłopaki." Corey łapiąc oddech wbiegł do szatni. "Potrzebuję przyjaciół, w lesie jest jakaś czarna ciesz"

Mason i Liam odwrócili się, a ten drugi podniósł brwi. "Naprawdę potrzebujesz przyjaciół czy-"

"Daj spokój, wiesz co to, czy nie?" przestępował z nogi na nogę nieskutecznie próbując ukryć zdenerwowanie.

"Co robiłeś w lesie, beze mnie?" Mason uniósł głowę patrząc na niego oskarżająco. "Zdradzasz mnie, Corey?"

"Jak bym mógł." powiedział łącząc swoje usta i Masona w pocałunku.

Liam potrząsnął głową uśmiechając się jak kot z Cheshire. Kiedy odsunęli się od siebie, a on przypomniał sobie o co chodzi jego uśmiech zelżał.

"Czarna ciecz, mówiłeś?"

Corey zawahał się, a potem przytaknął. Wiedział, że Liam ma nadzieję na brak kłopotów w najbliższym czasie. A on, podobnie jak inni, chciał, żeby ta chwila była długa.

"Nie jestem pewien co to było." dodał Corey próbując wszystkich uspokoić. "Powiedzmy Scott'owi, jestem pewien, że chciałby usłyszeć to od nas-"

"Tak. Chociaż nie." odpowiedział Liam zaskakując Masona i Coreya. "Zrobimy to, co dokładnie zrobiłby Scott."

Byli dokładnie tam, gdzie jakiś czas temu Scott, Stiles i Lydia. Nie mieli kogoś do kogo mogli się zwrócić w trudnych sytuacjach, a mimo to robili co robili. Nadszedł czas, żeby poradzić sobie na własną rękę. I bez względu na to, jak spontanicznie to brzmiało, głęboko wewnątrz siebie Liam wiedział, że nie mogą wiecznie prosić Scotta o pomoc.

Mason i Corey wymienili spojrzenia.

"Co Scott by zrobił?" zapytał Mason.

"Tego próbuję się dowiedzieć." wymamrotał Liam w pośpiechu wychodząc z szatni.

Nie ważne, co Corey znalazł w lesie; ich czas spokoju się skończył.

souls :: thiam (TŁUMACZENIE PL)Where stories live. Discover now