X

26 6 5
                                    

Ji wprowadził mnie do mojego pokoju i zamknął za nami drzwi. Staliśmy tak jeszcze przez moment, po czym zaczął szeptać w moje włosy.

- Uspokój się kochana. Jestem obok ciebie. Jak tylko twój oddech się wyrówna, ubierzesz się i pójdziemy do kawiarni żebyś nie myślała o tym wszystkim, co ty na to? - w milczeniu pokiwałam głową na zgodę.

Po dłuższej chwili odsunęłam się od niego i przetarłam oczy. Chłopak odetchnął z ulgą.

- Jeszcze trochę i by mi nogi odpadły - powiedział z uśmiechem, na co się zaśmiałam.

- Trza było powiedzieć, to bym ci usiąść pozwoliła - pokręciłam głową i skierowałam się w stronę szafy. Wyciągnęłam kilka rzeczy i pognałam do łazienki się przebrać.

Po chwili wyszłam, a chłopak uśmiechnął się i wstał z mojego łóżka.

- Ależ Panienka ślicznie dzisiaj wygląda - zaklaskał w dłonie z uznaniem, a ja delikatnie się ukłoniłam.

- Dziękuję - Ji posłał mi dziwnie szeroki uśmiech i podał torebkę, którą chwyciłam. Podziękowałam ponownie i opuściliśmy mój pokój, a następnie hotel.

~*~

Gdy znaleźliśmy się w kawiarni, szybko zajęliśmy nasze ulubione miejsce znajdujące się przy dużym oknie z widokiem na ulicę.

- Ja stawiam młoda, więc nie zapomnij o żadnym ciachu - powiedział i puścił mi oczko.

- Nie wiem czy to jest mi wskazane. Co jak będę po nim wyglądać jak baba w ciąży? - spytałam, a chłopak uniósł brwi przyglądając mi się, jakby chciał sprawdzić czy wszystko ze mną ok - No co?

- Nic, nic... - pokręcił głową.

Usiadłam na fotelu i sięgnęłam po menu. Ji zrobił to samo i już po chwili wpatrywał się we mnie. Podniosłam na niego wzrok.

- Już? - uśmiechnął się.

- Nieeee... Nie umiem żadnego ciasta wybrać, a bez niego to ty mnie chyba sklepiesz... - spojrzałam znów do menu, a po chwili przed moją twarzą wylądował palec chłopaka. Cofnęłam głowę wystraszona, na co Ji się zaśmiał.

- Weź to - spojrzałam na palec chłopaka. Wskazywał jakiś deser malinowy, a ja uśmiechnęłam się na myśl, że chłopak zauważył moją miłość do tych owoców.

- Ok - oparłam brodę na dłoni, a chłopak przyciągnął do siebie kartę mamrocząc pod nosem, że nie wie co mi wskazał. Westchnęłam i się zaśmiałam. Czyli jednak to był zwykły przypadek...

Po chwili przyszła kelnerka i zabrała nasze zamówienie i nawet nie zdążyliśmy się wkręcić porządnie w rozmowę, kiedy pojawiła się ponownie. Podziękowaliśmy jej i zaczęlismy podjadać nasze ciasta, prowadząc głupie rozmowy nic nie wprowadzające do naszego życia.

Roześmiana obróciłam się w stronę okna, po czym zamarłam. Po chodniku spacerował mężczyzna w dobrze znanej mi czarnej bluzie z odbitymi czerwonymi dłońmi, a na głowie miał kaptur, który zasłaniał większą część twarzy. Przyglądałam się mu nie dowierzając, że Taeyang mnie znalazł. Kiedy odwrócił się moją stronę, na jego twarzy pojawił się uśmiech. Przełknęłam ślinę. No to koniec sielanki...

Na dnie || G-Dragon | HyunaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz