Rozdział 2

33 6 0
                                    

Wszyscy w domu zdziwili się gdy wróciłam z kotem ale nic szczególnego nie powiedzieli.
Przygotowałam dla niej miejsce do spania. Nakarmiłam ją . W pokoju położyła się zemną do łóżka. Zaczęłam się zastanawiać jak dać jej na imię . No cóż narazie nie mam pomysłów. Wtulila się we mnie i zaczęła mruczeć. Zmożył mnie sen.
Obudziłam się zlana potem, byłam cała roztrzęsiona . Miałam koszmar ale nie pamiętam jaki. ..
Usiadłam na łóżku i podciągnęłam kolana pod brodę. Ciężko oddychałam. Nagle usłyszałam przyjemny głos. ..
Podniosłam głowę i zobaczyłam siedzącą przedemną kotkę. Miałczała do mnie. Brzmiało to tak jakby do mnie mówiła. Ma taki piękny głos ...
Podeszła do mnie i zaczęła się od mnie ocierać. Zaczęłam się uspokajać i rozluźniać.
-Dziękuję Ci. ..
Spojrzała na mnie tak jakby mnie zrozumiała.
-Jesteś jak głos który ratuje, pomaga się podnieść. ..wiem jak cię nazwę. ''Koe'' to znaczy głos . Mam nadzieje że ci się podoba ...
Zaczęła mruczeć. Położyłyśmy się razem spać na moim łóżku. Do rana miałam spokojny sen. Po śniadaniu musiałam wyjść kupić rzeczy dla Koe .
Po zakupie wszystkiego poszłam w kierunku limuzyny. Zrobilo się juz późno i ciemno .Uliczka była w miarę spokojna. Nagle ktoś zaczął krzyczeć i uciekać wyprzedzając mnie. Obejrzał się i się przewrócił. Podeszłam do niego.
- Czy nic Panu nie...
- ZABIERZ JĄ A  NIE MNIE!
Krzyczał do kogoś za nami .
- Proszę się uspoko...
-JA NIE CHCĘ!
Nic nie rozumiem.
-Zamilcz głupi człowieku .
Było słychać mężczyznę lecz nikogo nie widziałam.
-W sumie masz rację, chyba wole ją od ciebie. ..Wynoś się.
Mężczyzna się podniósł i szybko uciekł. Stałam osłupiała i nie wiedziałam co się dzieje.
-Ty też będziesz tak krzyczeć?
Zadał mi pytanie. Obejrzałam się dookoła i nikogo nadal nie widziałam.
-Kim jesteś? Czego chcesz? !
Odpowiedział mi tylko śmiech.
-Jesteś jakiś chory. ..mam zajęcia do roboty i idę z tąd. ..
Nagle coś mnie przyparło do ściany. Był bardzo silny.
-Co ty sobie wyobrażasz? !
Zrobił się groźny. Strach zaczynał brać przewagę. Czuje że powoli tracę kontrolę ...
-Puść mnie!
-Nie zamierzam. ..
Złapał mnie mocniej, zebrał mi włosy z karku. ..Co to za gościu? Nagle jego skura zetknęła się z moją. ..to było to samo uczucie co wczoraj gdy wychodziłam z kliniki z Koe. To ten sam mężczyzna. Oczy mi zmieniły barwę i zaświeciły. Znieruchomiał nagle. Odkręcił moją twarz w swoim kierunku.
-Co ty... ?!

Niemożliwe. Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz