Rozdział 7

22 5 0
                                    

Ta sama uliczka. Krzyk kobiety. To nie ona krzyczy. Krzyk wydobywa się z mojego gardła.
Ten mężczyzna, wampir pozbawia mnie życia. Nic nie mogę zrobić. Mogę tylko krzyczeć ...

Krzyczałam na całe gardło. Żucałam się w łóżku.
-Hej spokojnie...!
Nagle ktośzaczął do mnie mówić. Poczułam czyjąś dłoń na głowie. Zaczęłam się uspokajać. Otworzyłam oczy.
-Co ty tu robisz?
Filip stał przedemną.
-Nudziło mi się i postanowiłem zobaczyć co u ciebie. Ta noc a raczej wydarzenia z tej nocy mogły trochę na ciebie. ..
-To nie pierwszy raz jak budze się z krzykiem. Radzę sobie.
-W jaki sposób?
-Poprostu sobie radzę  ...
-Właśnie widzę.
Chciałam coś mu odpowiedzieć ale ktoś zapukał do drzwi od mojego pokoju.
-Ana Laura? !
To Stella . Musiała usłyszeć jak krzyczę.
-Mogę wejść ?
Rozejrzałam się i nigdzie nie było Filipa.
-Tak, proszę.
Od razu usiadła do mnie na łóżku.
-Znowu męczą cie koszmary? Ostatnio chyba lepiej sypiałaś.
-Nieważne. ..
-Powinnaś iść na śniadanie, za 2 godziny już obiad ale zjedz coś  ...
-Postaram się. Możesz już wrócić do swojej pracy, wiem że napewno byłaś czymś zajęta zanim tu przyszłaś. ..
-Tylko na pewno idź coś zjeść .
Kiwnełam jej i już jej nie było.
-Nie planujesz nic zjeść prawda?
Aż podskoczyłam.
-Możesz tak nie straszyć? ! A tak wogóle to co ci do tego?
-Może zróbmy tak: ty zjesz a ja z tąd pójdę .
-Co?
-Wybieraj.
Zaczął się głupio uśmiechać. W sumie ...
-Dobra to ja idę na śniadanie a ty znikaj.
Szybko wyszłam z pokoju do kuchni. Tak z 15 minut zajęło mi śniadanie. Jak wracałam do pokoju byłam ciekawa kiedy Filip wróci. Poszłam do garderoby i wkońcu się ubrałam. Po chwili usiadłam przy toaletce w moim pokoju i zaczęłam rozczesywać włosy. Zaczęłam nakładać lekki , codzienny makijaż. Gdy skończyłam zaczęłam patrzeć na swoje odbicie w lustrze. Łzy zaczęły uderzać o blat toaletki.
Emocje potrzebowały ujścia.
-Widzę że już wróciłaś z śniadania.
Spróbowałam szybko wytrzeć twarz i blat .
-Ej , czy ty płaczesz?
-Nieważne.
-Co się dzieje?
-Filip...nie naciskaj.
-Powiedz o co chodzi.
Nie powiedziałam tylko wstałam i przytuliłam się do niego .
-Mogłaś powiedzieć jak bardzo się wystraszyłaś...
Zaczął szeptać. Nie potrafiłam nic powiedzieć. Tylko słuchałam.
-Możesz być pewna że przy mnie nic ci nie grozi. Dopilnuje tego. Przestań płakać, nie wiem co mam robić. ..
Wkońcu mogłam znowu mówić.
-Dziękuję Ci. 
Otarłam sobie łzy. Spojrzałam mu w oczy.
-Pierwszy raz widzę cie w chwili słabości . Poza tym nie często zdarza się , żeby ktoś przy mnie płakał. ..
-Zazwyczaj umiem się opanować ale...
W tej chwili otarł łzę która spływała po moim policzku. Spojrzeliśmy sobie oczy .
-Naucz mnie ...
-Czego mam cię nauczyć?
-Jak okazywać uczucia.
Jego prośba mnie zdziwiła.
-Dobrze.
Odpowiedziałam z uśmiechem. On też się uśmiechnął.

Niemożliwe. Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz