Rozdział 10

25 5 0
                                    

Przez kolejne dni Filip do mnie nie przychodził. Zaczynałam się powoli martwić. Wiem że to nie ma sensu ale jednak. Siedziałam na łóżku słuchając muzyki. Nagle usłyszałam jakiś szelest. W oknie siedział Filip. Poczółam ulgę.
-Mogę wejść?
-No jasne.
Podszedł do mojego łóżka i stanął naprzeciw mnie.
-Chciałem Ci powiedzieć , że już mnie więcej nie zobaczysz. Daje ci już spokój.  Możesz powrócić do swojego normalnego życia.
-Co ?! Dlaczego? ! Jakie normalne życie?
Ciśnienie mi urosło i poczółam jak moc próbuje się wyładować na powierzchni.
-Spokojnie. Może nie powinienem cie do siebie przyzwyczajać. Przepraszam, jestem wampirem i przez to możesz mieć kiedyś kłopoty.
Milczałam . Nie umiałam nic powiedzieć. Spóściłam wzrok i powiedziałam :
- To nieprawda. ..
Gdy podniosłam głowę już go nie było. Zerwałam się z łóżka i pobiegłam do drzwi. Na ulicy krzyczałam jego imie. Przemierzałam kolejne uliczki. Zostawił mnie.
-FILIP! NIE ZOSTAWIAJ MNIE!
Usiadłam pod ścianą jakiegoś budynku i zaczęłam płakać.
-Co się stało? Zostałaś sama?
Przedemną stała jakaś postać. Po głosie sądzę że to mężczyzna.
-Kim jesteś?
Podszedł bliżej. Wygląda nie jak człowiek, jest jakiś inny.
-Mogę Cię zaprowadzić do niego. ..
-Co masz na myśli? Kim jesteś?
-Jestem bratem Filipa. Opowiadał mi o tobie. Wiedziałem co planuje. Mogę Cię do niego zabrać.
-Naprawdę?
-Tak.
Nie wiem czy mogę mu zaufać ale musze znaleźć Filipa.
-Zgadzam się, zabierz mnie do niego.

Niemożliwe. Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz