Rozdział 12

17 4 0
                                    

Boli...

Zimno...

Boje się...

Czy ja jeszcze żyje?
Nikogo i niczego nie słyszę.
Co się ze mną dzieje?

Słyszę kogoś...czyli...jeszcze żyje.

-Długo tak śpi ? Może by ją obudzić?
-Zostaw. Napewno za chwile sama się obudzi.
Czy oni mówią o mnie? O co chodzi?
-Otworzyła oczy...
Jacy spostrzegawczy. Tak wogóle to gdzie ja jestem?
-Gdzie jestem?
-W twierdzy Viktora. Za chwilę do ciebie przybędzie.
-Co ?!
-Uspokuj się... nawet nie próbuj nic robić bo i tak Ci się nie uda. Jesteś jeszcze słaba.
W tym momencie przypomniało mi się ostatnie wydarzenie...właśnie zauważyłam na czym leżę. Jestem przymocowana do metalowego stołu.
-Dlaczego nie mogę odejść... ?
-Zamilcz i czekaj na Pana.
Obcy mi wampir poszedł sobie i zostałam sama. Dlaczego dałam się tak łatwo nabrać? !
Czemu zaufałam obcemu? No tak. ..bo powiedział że wie gdzie jest Filip. Gdzie on jest?
-GDZIE JESTEŚ !
-Tu jestem.
Viktor przybył.
-Nie ciebie pytałam...
-Domyślam się kogo pytałaś. Filipa w tej chwili w domu nie ma.
-W domu?
-No to jest jego dom, a gdzie miałby mieszkać mój syn? Zabawna jesteś.
-Co ?!
Ta informacja mnie zaszokowała. Więc ten wampir mógł być jego bratem...
-No cóż, musisz o nim zapomnieć. W sumie i tak za chwile już nic nie będziesz pamiętać oprócz tego jak używać mocy.
-O czym mówisz?
-Zaraz się przekonasz.
Podszedł do mnie i narysował mi coś na czole. To był jakiś symbol. ..po chwili rozcioł sobie palec do krwi. Zaczął mi wmószać do ust swoją krew. Przełknęłam i od tamtego momentu zaczął coś szeptać. Po chwili zrobiło mi się słabo.
-Przestań...
Nie przestawał. Obraz zaczął mi się rozmazywać, dźwięki zmieniały barwe. Moje wspomnienia zaczęły znikać a wraz z nimi moje ja...

Niemożliwe. Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz