5.

329 27 0
                                    

Chłopak zmarszczył brwi na moją odpowiedź.

-Upadłe anioły to demony- powiedział.

-Według mnie nie, to anioły które zostały zesłane na ziemię przez błąd jaki popełniły w niebie, choćby najmniejszy, co oznacza, że nie są idealne, bo anioły podobno takie są, bez skazy. W sumie to muszę zmienić swoją wypowiedź ... wszyscy jesteśmy Upadłymi aniołami, teraz staramy się naprawić błędy, aby znowu trafić do nieba, ale niektórzy zbyt bardzo pogrążają się w swoich błędach przez co trafiają w "opętanie"- powiedziałam robiąc na końcu cudzysłów palcami.

-Ciekawe- powiedział cicho.

Zapadła między nami niezręczna cisza. Chłopak patrzył przed siebie, widać było, że się nad czymś zastanawiał. Ciszę przerwał minutnik, który powiadomił nas o tym, że gruszkowa szarlotka jest już gotowa.

Poszłam do kuchni, odnalazłam rękawicę kucharską i wyjęłam wcześniej wspomniany placek.
Odstawiłam blaszkę na wcześniej przygotowaną raszkę. Wzięłam nóż zawieszony na specjalny magnez obok mikrofali. Przeniosłam dwa talerze (wcześniej przygotowane) koło blaszki. Zaczęłam kroić ciasto śpiewając:

"He met Marmalade down in old Moulin Rouge
Struttin' her stuff on the street
She said, "Hello, hey Jo, you wanna give it a go?" Oh! uh huh "

Ruszałam biodrami do muzyki w mojej głowie, no i w sumie tak jak było w teledysku.

-Częściej tu bywaj skoro mam mieć takie widoki- usłyszałam głos chłopaka przy swoim uchu, jego dłonie znalazły się na moich biodrach, a klatka piersiowa była przyparta do moich pleców.

Chciałam się wydostać z "potrzasku" ale skutecznie mi to uniemożliwiał.

-Nie ruszaj się teraz- warknął.

-Co się stało?-zapytałam i ugryzłam się w język, przecież On mógł mi coś zrobić, po jaką cholerę ja tu ...

-Guzik od mojej koszuli wplątał się w twoje włosy- warknął i lekko pociągnął mnie za włosy.

Wręcz nie mogłam się powstrzymać i zaczęłam się głośno śmiać.

-Cicho, zaraz jak się nie przestaniesz wiercić to będę zmuszony obciąć Ci włosy- jeszcze raz warknął, po czym stałam spokojnie, mając na twarzy wielki zaciesz, strasznie śmieszyła mnie ta sytuacja.

Po chwili poczułam jak coś ciąży mi na włosach i ciągnęło mnie za nie, przez co syknęłam.

-Chwila...- powiedział- Już- usłyszałam.

Obróciłam się w jego kierunku i zobaczyłam nagą wytatuowaną klatę. Boże... szybko obróciłam się z powrotem, co wywołało u niego cichy chichot.

Postanowiłam włożyć pokrojone ciasto na talerzyki. Gdy to zrobiłam odsunęłam od siebie blaszkę. Po czym znowu poczułam tors chłopaka na swoich plecach, rzucił przede mnie swoją koszulę, przez co wiedziałam, że stykam się z jego nagą klatką piersiową, przez co się spięłam.

-Co ty taka spięta?- zapytał i przejechał dłonią po długości mojej ręki zaczynając od ramienia do dłoni, którą chwycił.

Czy protestowałam?
Nie
Byłam zbyt sparaliżowana, aby cokolwiek zrobić, a poza tym to nawet trochę mi się podobało, nie żebym była łatwa czy coś, po prostu, od dawna nie zaznałam bliskości drugiej osoby, nie była ona okazywana nawet przez moich rodziców.

Jego kolorowa ręka dziwnie wyglądała przy mojej "nagiej". Szczerze, to podobały mi się jego tatuaże. Włożył palce pomiędzy moje tak, że moja zewnętrzna strona dłoni stykała się z jego wewnętrzną. Drugą z dłoni umieścił na mojej szyi i zmusił mnie do tego abym wygięła ją do tyłu. Moja szyja była teraz w całej okazałości wyciągnięta. Jego dłoń z mojej szyi przeniosła się na brzuch.

Po chwili usłyszałam głośny grzmot przez co podskoczyłam na miejscu prostując głowę i wrzasnęłam. Gdy to zrobiłam chłopak bardziej przyciągnął mnie do siebie wkładając również drugą dłoń, łącznie z moją na mój brzuch.

Andy westchnął i odszedł ode mnie i nagle zrobiło mi się strasznie pusto.

Po chwili wrócił.

-Będziesz tu spać, jakoś nie zanosi się na to, aby w tę noc miało to przejść- mruknął bez żadnych emocji.

-Okey- powiedziałam cicho- Gdzie jest łazienka? Chcę się wykąpać- powiedziałam.

Powiedział gdzie co jest i czego mogę używać jak np. jego szampon, bądź żel pod prysznic.

Gdy już znalazłam się w łazience uświadomiłam sobie, że nie mam w czym spać.

Powolnymi krokami ruszyłam do salonu gdzie chłopak oglądał TV.

-Andy... pożyczyłbyś mi jakąś koszulkę?- zapytałam, czułam się niezręcznie, wstydziłam się.

Chłopak jęknął ale wstał i poszedł do swojego pokoju. Po chwili przyniósł czarna gładką bluzkę.

-Dziękuję- powiedziałam i znowu poszłam do łazienki. Zmyłam makijaż, wykąpałam się i w sumie pachniałam Andy'm, co nie było złe.

Czy mi się On podoba?
No tak, jest przystojny, ale jest trochę przerażający, znaczy tak dla mnie.

Ubrałam swoją bieliznę i jego koszulkę, która sięgała mi wyżej niż do połowy ud.

Kurde... za krótka

-Ej, długo jeszcze, utopiłaś się?- chłopak zapukał do drzwi.

-Nie było dłuższej?- jęknęłam.

-Nie, się ciesz, że w ogóle jakąś masz- warknął zza drzwi.

Pozbierałam swoje rzeczy i wyszłam z pomieszczenia gdzie obecnie przebywałam.

-To gdzie będę spać?- zapytałam chłopaka, który stał przed drzwiami.

-W salonie, masz wszystko poszykowane- powiedział po czym wszedł do łazienki.

Poszłam do pomieszczenia gdzie dzisiaj spędzę noc. Faktycznie poduszka, kołdra i koc już były położone, na rozkładanej kanapie.
Wzięłam się za przygotowywanie łóżka: rozłożyłam koc, potem położyłam poduszkę i na koniec kołdra.
Położyłam się i zamknęłam oczy. Po chwili przyszedł Andy i zgasił światło w salonie. Po czym nastała cisza.
Czy zasnęłam?
Nie...

Nie mogłam spać, co chwilę dało się słychać uderzenia piorunów.
Co wiązało się z moim strachem, lękiem, czyli, piszczałam, starałam się być cicho ale nie udawało mi się.

Po chwili usłyszałam otwieranie drzwi, cholera obudziłam Andy'ego.

Szybko zamknęłam oczy i udawałam, że śpię, co było totalnym idiotyzmem, bo dopiero co piszczałam jak mała dziewczynka.

-Wiem, że nie śpisz- mruknął zaspanym głosem.

Otworzyłam oczy i spojrzałam na niego przepraszającym wzrokiem.

-Przepraszam, to przez burzę- powiedziałam cicho.

Chłopak jęknął.

-Przesuń się- mruknął.

-Co?- zmarszczyłam brwi.

-No dalej, przesuń się- warknął, przez co od razu to zrobiłam. Położył się obok mnie- Teraz śpij- mruknął.

Zamknęłam oczy ale po chwili znowu pisnęłam z powodu grzmotu.

Poczułam dłoń chłopaka na brzuchu, po czym przyciągnął mnie do swojej klatki piersiowej.

-Weź już się zamknij i śpij- mruknął.

Znowu czułam się niezręcznie...

Cholera.. Orla... ten chłopak Cię onieśmiela.

Jego zimna dłoń gładziła mój brzuch w uspakajającym geście powodując lekkie łaskotki, nie mogę powiedzieć, że nie było mi przyjemnie, bo było. Czułam jak oddycha przez powietrze na moim karku, wiem, że nie spał.

Resztę czasu leżałam spokojnie, moje myśli były daleko od grzmotów. Po chwili zasnęłam. 

Fallen Angels || A.B (✔)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz