13.

238 20 0
                                    

OSTRZEŻENIE! DRASTYCZNA SCENA. CZYTASZ NA WŁASNĄ ODPOWIEDZIALNOŚĆ!


Znacie to uczucie pustki?
Myśli skupiają się na tym jaka jesteś beznadziejna?
Że nikt Cię nie kocha?
Jesteś szmacianą lalką w rękach innych?
Brak jakichkolwiek uczuć?

Ten moment Cię zabija?
Jest Ci wmawiane, że do niczego innego się nie nadajesz, nic nie umiesz?
Ten moment kiedy dusza rozrywa się na milion kawałków?

Czułam to wszystko z każdym jego pchnięciem, kiedy moje nadgarstki ocierały się o sznur, którym mnie związał, mówił mi "To jedyne do czego się nadajesz suko!". Zaciskałam oczy nie chcąc widzieć jego twarzy, policzki kleiły mi się od łez, ale już nie płakałam... po prostu... leżałam. Na początku się broniłam, bardzo... ale po chwili... odpuściłam. Nie widziałam sensu w dalszej walce, skoro już mnie gwałcił. Parę razy uderzył mnie w twarz i dobrze wiem, że krew leci mi z nosa i wargi. Ciągnął mnie za włosy. Wzdychał i pojękiwał w moje ucho. Marzyłam o tym by to się skończyło. Jedną dłoń miał zaciśniętą na moim udzie, wbijał w nie palce, a druga mnie podduszała, ale na tyle lekko, żebym kontaktowała. Chciał abym cierpiała. 

Co ja mu takiego zrobiłam?
Dlaczego mi to robi?

Otworzyłam oczy i spojrzałam na niego pustym wzrokiem, na co ten tylko się uśmiechnął. 

Nic nie mówiłam, a on po prostu mnie rżnął.

W tamtej chwili byłam jego szmacianą lalką z którą mógł robić co chce, nie miałam siły, nie ruszałam się, nie odzywałam, tylko oddychałam i tego najbardziej żałuję. 

Po chwili przeciągle westchnął i już go nie czułam, co wcale nie przyniosło mi ulgi. 

-Leż tu... to jeszcze nie koniec- powiedział od teraz najbardziej niechciany głos. 

Zacisnęłam oczy... "To jeszcze nie koniec". Wyszedł z pokoju, słyszałam jak schodzi po schodach. Nie było go przez chwilę po czym znowu wchodził po schodach.

Wypłynęło jeszcze parę łez z moich oczu. Podkuliłam nogi do klatki piersiowej i starałam się w jakiś sposób usiąść, co mi wyszło, obok twarzy miałam swoje związane dłonie. 

Zadzwonił dzwonek do drzwi, a kroki na schodach ustały, po czym znowu były i dźwięk otwierania drzwi. Szmer rozmowy, krzyki, uderzenia, szum, dźwięk tłuczonego szkła i naruszonych mebli. Po chwili jeden głośny huk, uderzenia i kroki na schodach, a raczej bieg. 

Przestraszona bardziej przycisnęłam swoje kolana do piersi, mimo tego, że sprawiało mi to ogromny ból. 

Wszedł do pokoju, jeszcze bardziej zalałam się płaczem. Dotknął mojego ramienia. 

-Nie! Proszę nie!- krzyczałam i zaczęłam się wiercić. 

-Orla.. spokojnie, to ja...- usłyszałam znajomy głos, po braku dotyku na moim ramieniu. 

Delikatnie obróciłam wzrok w jego stronę i spojrzałam na niego. 

-Evan...- westchnęłam z ulgą i zacisnęłam oczy pozwalając wypływać łzą. 

-Musimy Cię stąd zabrać- rozwiązał moje nadgarstki, rzucił w moją stronę szybko jakieś ciuchy łącznie z bielizną. Ostatkami sił ubrałam bieliznę. Nie chcąc mnie męczyć ubieraniem, wziął z szafy jakąś letnią sukienkę i pomógł mi ją ubrać starając się nie dotykać mojego ciała, co mu się udało- Dasz radę iść?- pokręciłam przecząco głową, zacisnęłam oczy i wyciągnęłam ręce do góry. 

Chłopak bardzo ostrożnie mnie podniósł, szybko wyszliśmy z mojego pokoju, zszedł po schodach, a na korytarzu zobaczyłam leżącego na ziemi gwałciciela, nad nim był Andy, który okładał go pięściami. Alex nie był przytomny. 

-Evan... zabierz ją stąd- powiedział Andy stojąc nad nieruchomym ciałem mojego oprawcy. 

-Black... pamiętaj, na policję- powiedział Evan i zaniósł mnie do samochodu, odjechał.

Nie wiedziałam, gdzie jedziemy i szczerze mnie to nie obchodziło. Byleby jak najdalej od tego miejsca. 

Po chwili byliśmy pod domem Andy'ego. Chłopak wysiadł z samochodu i szybko znalazł się obok mnie, pomógł mi wysiąść.

Chociaż wiedziałam, że Evan mnie nie skrzywdzi to jego dotyk palił, jak rozżarzony węgiel. Otworzył drzwi o od razu zaniósł mnie do łazienki. 

-Przewiduję, że jedna z największych rzeczy jakie teraz chcesz to się wykąpać- posadził mnie na toalecie i napuścił wody do wanny- Proszę- powiedział, było widać, że nie wiedział jak się zachować, mimo iż wiedział co robić. 

-Dziękuję- powiedziałam przez zachrypnięte gardło zanim Evan wyszedł z pomieszczenia, gdzie obecnie przebywałam. Nic nie powiedział, tylko wysłał mi mały pocieszający uśmiech, zamknął drzwi. 

Głęboko oddychałam, zdjęłam sukienkę i bieliznę. Moje figi były zakrwawione, wchodzenie do wanny również sprawiało ból. Wzięłam do ręki gąbkę, która leżała obok, nalałam na nią jakiegoś mydła, szorowałam swoje ciało na tyle mocno, że całe było czerwone, tak samo woda przybrała jasno czerwony kolor. Umyłam się w każdym zakamarku mojej skóry. Zmyłam krew i łzy z twarzy, mimo iż pojawiały się nowe. Umyłam włosy za które ciągnął. Za każdym razem kiedy myłam swoje ciało przypominałam sobie jego dotyk właśnie w tym miejscu. Dotykał mnie całą. Zgwałcił mnie... za jednym razem dwa razy. 

Zaczął od anal'u... nie... nie chcę o tym pisać, ale bolało, bardzo. Potem straciłam z nim dziewictwo. 

Co ja Ci zrobiłam Alexander? 
Co zmusiło Cię do takiej reakcji? 
Skrzywdziłam Cię kiedyś? 

Proszę... nigdy więcej...

Wyszłam z wanny i wytarłam się ręcznikiem, który przygotował mi Evan. Przyjrzałam się w lustrze, moja twarz była spuchnięta i różnokolorowa, na ciele miała odciski jego dłoni. Z grzejnika wzięłam jakąś koszulkę i bokserki, które pewnie Andy tutaj suszył. Założyłam je. Sukienkę złożyłam, a bieliznę wyrzuciłam do kosza, po czym wzięłam worek i wyszłam z łazienki. Weszłam do salonu, gdzie siedział Evan. 

-Ymm... mógłbyś to wyrzucić do kosza na dworze?- zapytałam cicho, ale chłopak i tak mnie usłyszał. Spojrzał na worek do śmieci i nie pytając, wziął go i wyszedł na dwór. Po chwili wrócił. 

-Idź do pokoju Andy'ego, wiem, że to głupie co teraz powiem, ale... postaraj się zasnąć- powiedział i przeczesał swoje włosy dłonią. 

-Faktycznie, głupie- szepnęłam i zaczęłam wchodzić po schodach do góry. 

Każdy krok sprawiał mi ból, każdy coraz większy, że czasami musiałam się zatrzymywać, co i tak nie pomagało. 

Doszłam do drewnianych drzwi pokoju Andy'ego. Otworzyłam je i poczułam się ... bezpieczna. Podeszłam do łóżka i przytuliłam się do poduszki. Owinęłam się w kołdrę. Zaciągnęłam się ich zapachem i znowu zaniosłam się płaczem. 

Mam nadzieję, że zgnijesz w wiezieniu Alexandrze Alba.
Mam nadzieję, że poczujesz mój ból. 
Mam nadzieję, że będziesz cierpiał tak jak ja. 
Mam nadzieję, że zeżre Cię poczucie winy.
Mam nadzieję, że już nikogo tak nie skrzywdzisz. 
Mam nadzieję, że byłam jedyną, której to zrobiłeś. 
Mam nadzieję, że zrozumiesz jak bardzo mnie skrzywdziłeś.  

Fallen Angels || A.B (✔)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz