14. Nowa moc cz. 1

138 14 1
                                    

Po tym wszystkim Marcus wrócił do domu. Starał się być jak najciszej z uwagi na późną porę. Jednak usłyszał kroki, więc błyskawicznie się przemienił, wskoczył na łóżko i sięgnął po czasopismo. Po chwili wpadli wujek z ciocią.

- O jesteś, kiedy wróciłeś? - spytali chłopaka.

- A dawno, jakąś godzinę temu. - odpowiedział.

- Naprawdę? - zdziwiła się ciocia. - Nie słyszeliśmy jak wróciłeś.

- No bo wszedłem cicho, żeby nikomu nie przeszkadzać.

- A w takim razie w porządku. - odezwał się wujek i razem ciocią wyszli z pokoju. - Dobranoc. Wyśpij się, bo jutro szkoła.

- Tak, pamiętam. Dobranoc.

Następnego dnia, a był to piątek, Juleka wyszła z domu do szkoły. Jednak nie mogła wyzbyć się uczucia, że jest śledzona, ale ciągle powtarzała sobie: ,,To tylko twoja wyobraźnia, która nie otrząsnęła się jeszcze po wczorajszych wydarzeniach.". Nawet nie wiedziała jak bardzo się myliła, i że się o tym przekona już niebawem. Weszła do klasy i zauważyła, że przygląda jej się skrycie Marcus, ale zignorowała go i usiadła na swoim miejscu. Po chwili z głośników padło wezwanie wszystkich uczniów na boisko. Gdy już wszyscy się zebrali przemówił dyrektor:

- Drodzy uczniowie, dyrekcja postanowiła zorganizować festyn w podziękowaniu za zasługi dla Biedronki, Czarnego Kota i nowego bohatera - Wilka.

Nagle odezwał się czyjś głos:

- Bohatera Wilka, wy chyba żartujecie. - nagle z góry na środek boiska zleciał facet ubrany na czarno w stylu dresiarskim. W lewej dłoni miał metalowy kastet, a w prawej - drewnianą pałkę. Twarz zakrywał mu kaptur. Gdy tylko dotknął ziemi, od razu wokoło zgromadzonych pojawiła się armia jego klonów, a dwóch z nich chwyciło Julekę i zaciągnęło do głównego złoczyńcy. - Nazywam się Łotroklon. Uważacie Wilka za bohatera? To tylko gość w dziwnym kostiumie, który nie potrafi zapanować nad emocjami i niepatrzący na to czy swoimi działaniami robi komuś krzywdę. Sam się dobrze o tym przekonałem. Pamiętasz mnie? - to ostatnie było skierowane do Juleki.

- Nie, nie przypominam sobie. - odpowiedziała dziewczyna lekko przestraszona.

- A teraz? - powiedział, odsłaniając twarz z ciągnącymi się w poprzek pięcioma bliznami. Juleka od razu go poznała.

- To ty. Ty wczoraj w nocy chciałeś mnie napaść.

- Tak to ja i by mi się udało, gdyby nie przeszedł ci z pomocą Wilk. Tak, więc jesteś współwinna temu, że teraz moją twarz szpecą te blizny. - po tym już brał zamach pałką na Julekę, gdy nagle zasłonił dziewczynę Marcus i to on przyjął potężny cios oprycha. Nie uszło to uwadze dziewczyny. Chwilę później już leżał na ziemi.

- No proszę, kolejny twój obrońca. Nieważne. A teraz słuchać mnie wszyscy. Wilk ma się pojawić za piętnaście minut przy łuku triumfalnym, bo jak nie to dziewczynie stanie się krzywda. Może przyjść z resztą ekipy, dla mnie to bez różnicy. Dostanie to na co zasłużył za oszpecenie mi twarzy. - po czym chwycił dziewczynę i wbiegł na dach po schodach ze swoich klonów.

Marcus z trudem wstał i spojrzał w stronę w którą pobiegł Łotroklon z Juleką, a wraz z nim jego armia klonów. Pomyślał: ,,Przesadziłeś łotrze, oj przesadziłeś. Nie ma co się patyczkować, coś czuję, że czas wykorzystać nową moc." po czym pobiegł gdzieś się schować i w spokoju przemienić. Juleka go potrzebowała.

*Ciąg dalszy nastąpi*

Miraculum: Trzeci do paryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz