Dzień 4

753 50 27
                                    


-Dobra mam dosyć! Wytłumacz mi o co tutaj chodzi?! - spojrzał na mnie mając łzy w ,,oczach"

-To projekt mojego ojca! Kazał Dr.Alphys mi to wstrzyknąć.. i .. teraz jest lepiej i mogę to trochę opanować, ale wtedy.. nic nie mogłem zrobić .. tak samo wszyscy inni.. teraz poszli dlatego nikogo teraz nie ma..

-Czy Papyrus też to dostanie?

-Ta.. ale w sumie żałuje że to wziąłem czuje się przez to tylko gorzej i coraz trudniej nie być zboczonym..

-O nie! Papyrus nie może tego wsiąść! - chciałam wybiec z domu ale Sans złapał mnie za rękę

-Nic z tym nie możesz zrobić ślicznotko~ to była prośba naszego ojca żeby to zrobić właśnie dziś~ - spojrzałam na Sansa za zdziwieniem

-A która jest godzina?

-Równiutko północ~

-Czyli za pare godzin mnie tu nie będzie... musze coś z tym zrobić! - wyrwałam się z uścisku Sansa i wybiegłam co sił w nogach do Dr. Alphys

Kiedy widziałam już z daleka jej budynek jakaś postać wychodziła z niego i podążała powoli w moim kierunku

-Papyrus? .. - odrazu zwolniłam kroku.. a postać przede mną zatrzymała się

-Hej dzieciaku~ - podszedł do mnie szybko i przytulił

-Wszystko gra? - nie byłam pewna czy wszystko z nim gra

-Jasne~ - jego twarz zbliżyła się do mojej..

-P-Papy? - wystraszyłam się trochę

Zbliżył się tak jakby miał mnie zaraz pocałować

-Aww no nie mogę! Tak słodko wyglądasz.. ale obiecałem sobie coś przecież co nie? - odsunął się i uśmiechnął

-Papyrus! Jesteś normalny! - rzuciłam mu się na szyje i mocno przytuliłam, a on odwzajemnił przytulaska

-Wystraszyłem cię co nie? Hehe - głupio się uśmiechnął i wziął mnie na ręce

-Ty.. nie chciałeś tego czegoś co podali Sansowi?

-Nie.. obiecałem coś co nie? Poszedłem do Alphys powiedzieć żeby zaprzestała tych testów mojego ojca i dała sobie spokój .. No i zadziałało

-Jesteś niesamowity! - zaskoczyłam z jego rąk

-Idziemy do domu? - na co ja odrazu przytaknęłam i poszliśmy razem w jego stronę

Po chwili praktycznie byliśmy pod drzwiami.. a ja byłam cała zmarznięta

-Ale mi z-z-zzimno... - dygotałam

-Oooo witajcie!~ Papy No jesteś już~

-A no jestem

-Jak to już? Wiedziałeś o tym?

-No wiedziałem o jego planie ale nie chciałaś mnie wysłuchać do końca~

-och.. to co robimy zostało nam pare godzin

-Nie wiem jakieś pomysły?

-Ja mam pomysł~

-Ciebie to nawet nie słuchamy

-Oj No nie bądź takaaaa~ rozgrzeje cię~ - podszedł bliżej do mnie i położył dłoń na mojej twarzy

-Ehehe.. lepiej jednak sobie odpuścić.. - odwróciłam twarz w inną stronę

-Bro spokojnie.. nie musisz tego robić co chwile

-No prooosze~ tylko raz~ - Papyrus pomyślał chwile

Underlust <3 rozerwanie między braćmi {Zakończone}Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz