✨Rozdział 21✨

2.8K 136 3
                                    


Mogę już iść? – odkładam szklankę na stolik nocny i zmierzam ku wyjściu. Kiedy naciskam na klamkę, drzwi ani drgną. - Możesz otworzyć?

- Porozmawiajmy. - czy ja mam Deja vu?

- Dobrze, o czym chcesz rozmawiać?

- Usiądź. - nakazuje, a sam podnosi się z fotela. Osuwam się powoli na ziemię. Siadam po turecku, opierając się o drewnianą powłokę. Harry śmieje się cicho pod nosem, ale nie komentuje mojego zachowania. Znowu pomiędzy nami panuje cisza, ale tym razem nie mam zamiaru jej przerywać. To loczek chciał rozmowy, więc wnioskuję, że to on powinien zacząć konserwację.

***

Po upływie około pół godziny opieram się głową o drzwi i próbuję nie zamykać oczu. Loczek uważnie mi się przypatruje. Sięgam nad siebie i bawię się klamką. W końcu postanawiam wstać. Zaczynam krążyć po pokoju, żeby się jakoś rozbudzić.

- Wszystko w porządku? - pyta niespodziewanie, nadal mi się przyglądając.

- Nie. - nawet nie patrzę na niego.

- Musimy ustalić pewne zasady.

- Zasady? - powtarzam ostatnie słowo, a zielonooki w odpowiedzi kiwa głową.

- Z tego co wiem, to jeszcze jestem wolna. - stwierdzam i ponownie siadam w poprzednim miejscu, podwijając nogi pod brodę.

- Wiem. Chodzi mi bardziej o zasady, żeby uniknąć sytuacji jaka zaszła. Poza tym, znasz moje zdanie na temat twojego ojca.

- Masz zakaz wchodzenia do mojego gabinetu bez pozwolenia. Kiedy cię o coś proszę, wykonujesz moje polecenia i nie sprzeciwiasz się mojemu słowu. Ani ja, ani ty nie chcemy doprowadzić do podobnej sytuacji. Mam nadzieję, że się dogadamy.

- Skoro już mi wszystko powiedziałeś, mogę już iść?

- Obiecaj, że będziesz tego przestrzegać. - wzdycham przeciągle.

- Dobrze, obiecuję. A teraz, wypuść mnie. - odsuwam się od drzwi odgradzając mu drogę do wyjścia.

- Wolałbym, żebyś na tę noc tutaj została.

- Na... całą noc? – mężczyzna przytakuje. – Dlaczego?

- Chciałbym mieć cię na oku.

- Gdzie miałabym niby spać?

- Na łóżku. - wskazuje na mebel.

- A ty?

- Ja będę spać na kanapie.- wypuszczam nieświadomie wstrzymywane powietrze, kiedy słyszę jego słowa. Ale to i tak nie zmienia faktu, że jestem tutaj wbrew mojej woli.

- J-ja... Muszę do łazienki. - jąkam się. - Otworzysz drzwi?

- Nie widzę takiej potrzeby. - wzrusza ramionami, a ja czuję się coraz bardziej bezsilna.

- Muszę załatwić potrzebę, czy to takie trudne?

- Nie. Łazienka jest tam. - wskazuje na pierwsze drzwi od ściany na której znajduje się wyjście na balkon. - Coś jeszcze? - biorę głęboki oddech.

- No dobrze. Harry, to jakieś nieporozumienie. Nie wiem, dlaczego mam tu być i znając życie się nie dowiem, ale jest to robione wbrew mojej woli. Ja nie chcę tu być, proszę wypuść mnie.

- Chciałaś iść do łazienki, czyż nie? - pyta oschle. No to świetnie, jeszcze czeka mnie ciężki wieczór. Pędem biegnę do łazienki i zamykam zamek na dwa razy.

Jestem jego własnością || H.SOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz