Afterparty
- Nagrałam wszystko! Będziesz mogła pokazywać wnukom - oznajmiła zadowolona z siebie szatynka. Widziała, że przyjaciółka jej szuka, więc szybko wyszła jej na przeciw.
- Gdzieś ty była? Chciałam cię przedstawić. - Szturchnęła ją w ramię.
- No może na malutką chwilę zniknęłam w toalecie - przyznała starsza ze skruchą. - Ale nie ominęło mnie zbyt wiele. Kiedy wróciłam, dalej plotkowaliście. Pochwalisz się, co dostałaś?
- Co byś zrobiła, gdybym powiedziała, że wcale nie wracamy do domu? - Evans uniosła znacząco brew do góry.
- Annie, co ty wymyśliłaś?
- Ja? Nic. Wyobraź sobie, że dostałam zaproszenie na popremierowy bankiecik. - Powachlowała się ostentacyjnie kartkami.
- I mam cię z niego odebrać nad ranem? - zaśmiała się druga z dziewczyn.
- Moja droga, nie po to cię robiłam na bóstwo przez dwie godziny, żebyś teraz mi zwiała. Idziesz tam ze mną i powalimy wszystkich na kolana!
- Aha.
- Nie przyjmuję protestów. Nie wmówisz mi też, że nie chcesz poznać Darrena. - Strzeliła brwiami i zaczęła ją trącać w bok. - No Martha, no. Pomyśl o tych oczach z bliska, o tych ustach, o tym głosie...
- Stop! Przestań! Nie będę się na niego rzucać jak psychopatka albo groupie - jęknęła Anderson.
- Czyli to co się dzieje w twoim mieszkaniu, zostaje w mieszkaniu?
- Jestem normalna!
- Nie martw się. Nikt się nie dowie, że się ślinisz.
- Annie!
Bez żadnych problemów przeniosły się nagle z szatni do eleganckiej sali bankietowej. Kilkanaście osób już kręciło się wokół blatów z przekąskami, sałatkami i alkoholem. Młodsza z dziewczyn rozglądała się ciekawie dookoła, a druga uważała, żeby nie wywrócić się o własną suknię. Liczne żyrandole rozświetlały pomieszczenie, a z głośników leciała spokojna muzyka. Domyślały się, że większość rozmów dotyczyła spektaklu. Zwłaszcza ta, w której uczestniczył Tveit, gdyż bardzo żywo gestykulował i można się w tym było dopatrzeć pozy ze sztuki. Oczywiście otaczało go więcej kobiet niż mężczyzn. Blondynka tylko pokręciła głową, po czym przeszły obok tego zgromadzenia z zamiarem poczęstowania się czymś ze szwedzkiego stołu.
Faktycznie, Aaron był w trakcie opowieści o próbowaniu scen, w których musiał się nieźle nagimnastykować. Kilku sponsorów i członków rady miasta było jak najbardziej spragnionych takich opowieści. Każdy lubi się czuć wtajemniczonym w kulisy. Mimochodem zwrócił uwagę na dwie kobiece sylwetki, które przemknęły niedaleko nich. Czerwona suknia od razu skojarzyła mu się z kimś, kogo dzisiaj obdarował prezentem. Przeprosił swoich rozmówców, ruszając za nowymi gośćmi.
- Czy można paniom w czymś pomóc? - zapytał, stając tuż za nimi. Wyraźnie zaskoczone, odwróciły się powoli. Obie uśmiechnęły się lekko, kiedy zobaczyły szatyna przed sobą.
- Chyba przeoczyłam ten napis drobnym druczkiem, że w pakiecie jest też opieka głównych aktorów - stwierdziła Annie, przyglądając mu się przez chwilę.
- Poważnie? To straszne niedopatrzenie. Myślałem, że właśnie to cię skusiło. - Błysnął zębami.
- Przykro mi, przyszłam się tu tylko najeść. - Wzruszyła bezradnie ramionami, na co on się zaśmiał. - Właśnie! Poznaj Marthę, moją przyjaciółkę - przedstawiła swoją towarzyszkę. - Najlepszą na świecie, muszę dodać.
YOU ARE READING
Stupid Idiot!
FanfictionKiedy wołasz do znajomej "głupia kretynko", a ona się nie obraża - to przyjaźń. Problem jest wtedy, gdy okazuje się, że nie tylko wy tak macie. Czasem na środku lotniska musisz zadać sobie pytanie: czy twoja przyjaciółka zapuściła brodę i ścięła wło...