Drink na rozluźnienie
Dotarli do restauracji kilka ulic dalej przy Zachodniej Pięćdziesiątej tuż przy skrzyżowaniu z Ósmą Ulicą. Toloache prezentowała się zachęcająco zarówno z zewnątrz, jak i z wewnątrz. Wcześniejsza rezerwacja okazała się bardzo dobrym posunięciem, gdyż przy stolikach zasiadał praktycznie komplet gości. Martha podejrzewała, że dla ich towarzyszów tak czy siak znalazłby się w magiczny sposób jakiś wolny kąt. Od progu powitała ich obsługa. Ktoś zabrał płaszcze, ktoś zaprowadził do stołu, a kolejna osoba przyniosła im karty.
- Może ustalmy coś od razu, kochane panie. My płacimy, nie przyjmujemy żadnego słowa sprzeciwu i wybieracie, co dusza zapragnie - odezwał się poważnym tonem Aaron. - Możecie mnie jedynie skusić ekwiwalentem w naturze. - Mrugnął okiem do damskiej części.
- Uważaj, bo się któraś zgłosi - droczył się z nim przyjaciel. - Musiałbyś wspomnieć o mnie. Może wtedy by ruszyło.
- Darren, dwie z trzech mają na ciebie namiary. Wiesz, jak to wygląda? - Patrzyli sobie w oczy, jak podczas poważnej męskiej rozmowy.
- No jak?
- Że się puszczasz... - Szatyn pokiwał głową, próbując zachować zmartwiony wyraz twarzy. - Dziwko! - W końcu wybuchnął śmiechem.
- Oj, zostaw go w spokoju. - Annie ponownie wzięła młodszego aktora w obronę. - To nie jego wina, że tobie tak kiepsko idzie podryw.
- Ja jeszcze przemyślę to płacenie za was - udawał obrażonego.
- Nic się nie martw, Annie, kupię ci wszystko, co będziesz chciała - zapewnił ją żywo Criss, zadowolony z posiadania nowej sojuszniczki.
- Nie żebym się czepiała szczegółów, ale chyba przegrywasz, stary. - Julianne klepnęła szatyna w ramię, ze współczującą miną.
- Jeszcze do mnie przyjdą - dalej zgrywał upartego.
- Ale to ty mieszkasz u Darrena, nie odwrotnie.
- Może zajmijmy się w końcu wyborem jedzenia, co? - Za wszelką cenę chciał zmienić temat.
Annie na dobre wkręciła się w rozmowę z Hough, nie tylko o jej bracie, ale przede wszystkim o tańcu. Z daleka wyczuwało się między nimi dobre porozumienie. Szatynka uśmiechała się na ich widok, przeżuwając swój zapiekany makaron z grzybami, kurczakiem i fantastycznym serowym sosem. Na szczęście zamieszanie z domniemaną zdradą szybko się wyjaśniło. Pozostawało pytanie na ile Evans broniła moralności, a na ile była najzwyczajniej w świecie zazdrosna. To stanowiło na razie zagadkę. Tveit chętnie dzielił się opowieściami z kręcenia "Grease na żywo", wspominając owocną współpracę z blondynką.
Rozmowa toczyła się swobodnie, cichnąc tylko na chwilę, gdy na stole zjawiły się parujące dania. Dalej też było z górki. Za oknem mrok rozświetlały latarnie i rzędy samochodowych świateł. Na stołach gości stało po kilka świec, a z sufitu zwisało kilka staromodnych żyrandoli. Wyjście na jeden premierowy spektakl niosło za sobą coraz to nowsze bonusy.
Żadna z dziewczyn nie śniła o poznaniu aktorów na tak prywatnej stopie. Pójście na ich występ nie równało się ze zdobyciem autografów, to nie był byle koncert, a one nie zachowywały się jak groupies. Cóż, przynajmniej nie oficjalnie. Kiedyś siedzenie z nimi przy jednym stoliku w eleganckiej restauracji wydawało się kompletnie abstrakcyjnym pomysłem. Nie przypuszczały nawet, czy potrafiłyby się normalnie zachować. Tymczasem przyszło im to łatwiej, niż mogłyby sądzić.
- Czemu tak milczysz? - usłyszała Anderson i od razu zerknęła na mężczyznę obok.
- Nie mam nic ciekawego do dodania. - Uśmiechnęła się ciepło do niego.
YOU ARE READING
Stupid Idiot!
FanfictionKiedy wołasz do znajomej "głupia kretynko", a ona się nie obraża - to przyjaźń. Problem jest wtedy, gdy okazuje się, że nie tylko wy tak macie. Czasem na środku lotniska musisz zadać sobie pytanie: czy twoja przyjaciółka zapuściła brodę i ścięła wło...