- ZWARIOWAŁEŚ?! - wrzeszczałam na swojego kuzyna. - CO TO BYŁ ZA DEBILNY POMYSŁ Z NASZYJNIKIEM?! - chłopak od kilku minut wysłuchiwał moich wrzasków. Cieszyłam się, że pokój życzeń jest dźwiękoszczelny i nikt nie słyszy moich krzyków. - DLACZEGO NIE POWIEDZIAŁEŚ MI, ŻE WPROWADZASZ W ŻYCIE COŚ TAK IDIOTYCZNEGO?!- To nie był idiotyczny pomysł - próbował się bronić chłopak.
- Przeklęty naszyjnik - powiedziałam w miarę spokojnie. - Naprawdę, myślałeś że ten plan się powiedzie? - zapytałam z goryczą w głosie.
- Tak..? - zadrżał mu głos.
- Jesteś większą ofermą niż Longbottom - warknęłam i zaczęłam obracać swoją różdżkę w dłoni. - Zniszczyłeś jakiekolwiek pozory naszego braku współpracy z Czarnym Panem, Draco - szeptałam jadowicie. Obserwowałam jak jego ciało się trzęsie, jak na jego skórze pojawia się gęsia skórka. - Co masz na swoją obronę, Malfoy? - zaczęłam zbliżać się do niego powoli, krok po kroku.
- Ja... - zaczął.
- Nie masz nic - przerwałam mu zatrzymując się kilka cali przed nim. Spojrzałam mu prosto w zlęknione, platynowo-szare oczy i zaśmiałam się cicho. - Crucio - szepnęłam prawie niesłyszalnie.
Czerwone światło uderzyło prosto w klatkę piersiową śmierciożercy i rozeszło się po całym ciele. Z jego ust wydobył się krzyk bólu. Jego wycie karmiło moją głodną cierpienia duszę i zimne jak kamień serce pozbawione jakichkolwiek uczuć.
- Chcesz mi coś powiedzieć, Malfoy? - zapytałam.
- Nie - odparł ledwo co klęcząc. Jego twarzy była bliska posadzki.
- Crucio - powtórzyłam, co spowodowało spotkanie jego twarzy z zimną podłogą.
Przez lata nie rozumiałam, co matka tak lubiła w tym uroku, do dziś, dziś mogłam stwierdzić, że również je uwielbiam.
- Mówiłam ci już, że jesteś cholernie słabym i nic nie wartym pionkiem w grze, Draco? - uśmiechnęłam się sama do siebie.
~*~
- Nie rozumiem tego - marudził Blaise. Kiedy szłam do pokoju życzeń by w ciszy się pouczyć chłopak poszedł za mną.
- Czego nie rozumiesz w działaniu eliksiru wielosokowego? - spojrzałam na niego jak na ostatniego tumana.
- No nie rozumiem! Nad, wytłumacz mi - poprosił, na co jedynie westchnęłam.
- Eliksir Wielosokowy to eliksir pozwalający na wcielenie się na jakiś czas w osobę, której część wrzucimy do wywaru. Do uwarzenia substancji potrzebne są nie tylko rzadkie składniki, ale także wiedza magiczna na wyższym poziomie, czyli coś czego ci brak - każde kolejne słowo wypowiadałam coraz wolniej, w mojej głowie zrodziła się pewna intrygująca myśl. - Gdzie mój notatnik? - zapytałam rozglądając się po stercie książek.
- Jak go znajdę to coś dostanę? - uśmiechnął się chytrze czarnoskóry.
- Jasne - przewróciłam oczami i wtedy Blaise podstawił mi pod nos mój dziennik. - Daj mi go - wyciągnęłam do niego dłoń.
- Hm?
- Oddaj mi go - zmarszczyłam brwi.
- Coś w zamian - mówił cicho chłopak przybliżając swoją twarz do mojej. - W zamian - powtórzył i złączył nasze usta w pocałunku. Wbijał się w nie zachłannie i namiętnie zarazem.
Przykręciłam głowę w bok, aby zaprzestać poczynaniom ślizgona.
- Przestań, Zabini! - powiedziałam głośno. - Obiecuję, że urwę ci jaja - warknęłam.
- Wtedy to byłaby strata dla nas obojga - zaprzestał swojej wcześniejszej czynności.
- Zejdź ze mnie - fuknęłam.
Chłopak niechętnie i powoli zszedł z mojego ciała. Zaraz po tym chciałam wymierzyć mu mocne uderzenie w twarz, lecz moje obie ręce, jedna po drugiej zostały złapane w locie.
- Jesteś piękna jak się złościsz - przyglądał się mojej mimice twarzy. - A jednocześnie niebezpieczna i nieprzewidywalna - dodał, co sprawiło jakieś dziwne uczucie w dolnych okolicach mojego brzucha.
- Czego chcesz w to całe „w zamian"? - chłopak uśmiechnął się szeroko i wzrokiem przeleciał po moim ciele. - Jesteś beznadziejny, Blaise - westchnęłam i rozluźniła napięte mięśnie po dłuższej chwili zastanowienia.
~*~
Przemierzałam korytarze zamku z jasno określonym celem - musiałam dostać się do składziku Snapea, aby zdobyć składniki do eliksiru. Przeszywały mnie wrogie spojrzenia innych uczniów.
Nienawiść wraz z chłodem, którym mnie darzyli smakowały razem jak wielka porcja lodów czekoladowych z bitą śmietaną, przepysznie.
Nie zwracając na to większej uwagi niż zwykle dotarłam do opustoszałej części zamku, gdzie znajdowała się komórka profesora pełna różnych składników. Stanęłam przed mosiężnymi drzwiami i wyjęłam różdżkę.
- Alohomora - szepnęłam. Drzwi ani drgnęły. Zmarszczyłam brwi. - Annihilare - ponownie nic. - Portaberto - powiedziałam przez zaciśnięte zęby, co i tak nie przyniosło większego skutku. - Liberare!
- Mogę wiedzieć co ty wyprawiasz? - doszedł mnie głos Nietoperza.
- Próbuję otworzyć te drzwi! - warknęłam i spojrzałam na niego jak na ostatniego osła. Wpatrywał się we mnie tak jakby miał mnie zaraz zabić. - Potrzebuje składników!
- Składników? - powtórzył z zaciekawieniem w głosie.
- Składników - uśmiechnęłam się jadowicie i pomachałam mu lista, gdzie miałam je wszystkie wypisane.
- Pokaż to - chciał złapać pergamin, na co mu nie pozwoliłam.
- Nie ma mowy, a teraz mi otwórz te drzwi! - założyłam ręce na piersi.
Mężczyzna stał przez chwilę w bezruchu, a potem uśmiechnął się głupkowato i otworzył swój składzik. Weszłam do niego i zaczęłam szukać potrzebnych mi rzeczy. Snape podśmiewywał się cicho.
- O co ci chodzi? - zapytałam po dłuższej chwili i spojrzałam na niego z góry, gdyż stałam na drabinie.
- Wyobrażam sobie twoją porażkę i niezadowolenie Czarnego Pana - usmiechał się jak głupi.
- Możesz sobie pomarzyć, nie będzie żadnej porażki - powiedziałam pewnie i schowałem kilka rzeczy do torby.
- Czyżby?
- Ja nigdy nie stwarzam porażek - przybrałam typową minę Umbridge i zeszłam z drabiny.
- Ehhh - westchnął. - Ta pycha to nie jest zbyt dobra przyjaciółka, Darcy - westchnął i zamknął drzwi, kiedy wyszłam z jego świątyni.
- Kto to mówi - warknęłam i zostawiłam go na środku pustego korytarza.
Teraz byłam już gotowa na morderstwo, a wszystko dzięki kilku rzadkim i cennym składnikom.
Mogłam życzyć Dumbledorowi śmierci.
CZYTASZ
Każdy jest potworem || Darcy Lastrange
FanfictionKażdy wie, że Bellatrix Lestrange jest potworem w ludzkim ciele. Nie każdy jednak wie, że jej córka jest większym. ~~~~ Rozdziały będą dodawana bardzo rzadko, na pytania kiedy się pojawi następna część nie będę w stanie odpowiedzieć. ~~~~ Mogą wystę...