*Justin*
Po paru tygodniach Natalie wyszła ze szpitala.
Byłem przy niej cały czas, jej brat też, ale jej rodzice nie przyszli ani razu. Jej "przyjaciółka" też nie.
-Proszę dopilnować, aby pani Jarrell nie podnosiła ciężkich rzeczy, nie uprawiała sportu i żeby unikała stresu.- powiedział lekarz.
-Dopilnuje tego. - zabrałem rzeczy Natalie i poszłem do auta. Dziewczyna już tam była.
-Słuchaj, od poniedziałku musze zająć się firmą. Musze polecieć do Nowego Yorku na ważne spodkanie. Moja mama się tobą zajmnie dobrze? -powiedziałem do niej. Jej wyraz twarzy był smutny.
-Myślałam że ty się mną zaopiekujesz.
-Bardzo bym chciał, ale nie moge zostawić firmy. - złapałem ją za podbródek, podnosząc głowe. Jej twarz była skierowana w moją strone, ale oczy były skupione na czymś innym.
-Spójrz na mnie. - powiedziałem łagodnie. - Przylece za tydzień i wezmę cię ze sobą. Bardzo bym chciał zostać, ale nie moge. -Nat pokiwała lekko głową.
-Możemy jechać? Jestem głodna. - powiedziała.
-Jasne. -odpowiedziałem zapalając samochód.
Jechaliśmy w ciszy, dlatego podróż wydawała się bardzo długa. Wiem że rozumie to, że musze ją zostawić na ten tydzień, ale boli ją to, że nie będę przy niej. Mam nadzieje że Pattie się nią zajmnie.
*Natalie*
Był wtorek. Tydzień po wyjeździe Justina.
Czekałam z Pattie na lotnisku. To był wspaniały tydzień.
Lepiej się poznałyśmy i przypadłyśmy sobie do gustu. Pattie zdradziła mi, że gdy byłam w szpitalu, Justin nie mógł spać i całe dnie spędzał przy mnie.
Czekałyśmy ponad godzine, a jego samolotu jescze nie było.
Weszłyśmy do środka, by dowiedzieć się kiedy przyleci.
"Samolot Toronto-Nowy York: Usterka. 2 godzinne opóźnienie. Przepraszamy" przeczytałam na pasku informacyjnym nad wyjściem.
Zadzwonił mój telefon. To Justin.
-Halo ?
-Hej mała. Mamy jakąś usterke. Troche się spóźnie.
-Tak wiem. Poczekamy
-Co się stało ?
-Nic, poprostu tęsknie.
-Ja też.
-Do zobaczenia Justin -rozłączyłam się.
W oczach miałam łzy. Tak bardzo chciałam go zobaczyć. Poczuć jego zapach, wtulić się w jego silne ramiona, utonąć w jego czekoladowych tęczówkach i zatopić się w jego malinowych ustach.
-Kochanie? - Pattie przerwała moje myśli o Justinie.
-Tak?
-Wiesz, jest późno. Pojadę do domu. Jedziesz ze mną?
-Nie wiem czy to ma sens. Do Stratford są 2 gdziny drogi. A samolot ma tu być za pótorej. Ale jeśli chcesz to jedź, mam tu samochód Justina i zapasowe klucze. - posłałam jej ciepły uśmiech. Ona odwzajemniła uśmiech, lecz coś odwróciło jej uwage. Odwróciłam się i zobaczyłam Justina.
Mojego Justina.
Pobiegłam do niego i wtuliłam się w jego klatke piersiową.
- Tak bardzo tęskniłam. To był najdłuższy tydzień w moim życiu. - powiedziałam i spojrzałam mu w oczy.
-Kocham cię. -Powiedział i pocałował mnie z pasją.
___________
Hej wszystkim!
Rozmyśliłam się i będe pisać to opowiadanie dalej. Nie będę robić żadnej drugiej części.
I miałam dodać rozdział w piątek, miałam napisany. był baaaaaardzo długi ale coś sie stało i musiałam pisać na nowo :(
treść zmieniłam ale myśle że się podobało :-))))
do następnego ♡
CZYTASZ
I'm here till the end ♥[Justin Bieber Fanfiction]
FanfictionDziewczyna Justina ginie w wypadku Chłopak próbuje znaleść jej rodzine. Pewnego dnia trafia na Natalie, która bardzo przypomina mu zmarłą Carmen. Dziewczyna nie wie, że jej rodzice zlecili ją operować, by zapomniała o chłopaku i zaczeła od nowa. Ok...