Rozdział 6

31 2 0
                                    

Billy umierał. Nóż wbił się w jego ciało na tyle głęboko, że czasu pozostało mu niewiele. Miał jeszcze tyle do zrobienia, tyle do przeżycia. Myślał o Katie. W jednej chwili to ona stała się najważniejsza. Nie myślał nad swoim losem, był już z nim pogodzony. Czekał na koniec. Katrin zaś spostrzegła, co się stało. Wyszarpała się uciekającemu mężczyźnie. On zamiast ją łapać uciekał dalej. Katrin wracała, do Billa. Jednak nie wiedziała gdzie iść, nie znała drogi. Nagle usłyszała głos, jakby swojego przyjaciela. Postanowiła za nim podążyć. Biegła ile sił w nogach, jednak nie była pewna czy to właśnie jest głos Billego. Biegnąc tak zobaczyła jakiegoś chłopaka leżącego na ziemi. Podeszła, zobaczywszy chłopaka rozpłakała się. Jego ciało było całe we krwi, a obok jego ręki leżał nóż.

-Billy!! Billyy!! Słyszysz mnie??- Krzyczała płacząc.

On jednak leżał nieprzytomny, nagle otwarł oczy.

-Katrin...Katrin uciekaj, idź stąd zostaw mnie - ledwo mówił Billy

- Nie zostawię Cię. Nigdy. Billy ja.-mówiła

-Nie chce żebyś mnie takiego zapamiętała.- Przerwał jej.

Chłopak chciał wstać, ale nie mógł. Powoli się wykrwawiał. To były jego ostatnie chwile.

-Idź naprawdę, przed Tobą jeszcze wiele wspaniałych przygód.

Katrin płakała, lecz powoli odchodziła.

-Katrin...

Dziewczyna doskoczyła szybko do Billego.

-Tak?

-Książka... Weź... Młyn poza miastem. Kelner... jest tam.. Chcę żebyś znalazła Silvię. Zrób to dla mnie. Proosze..

-Dobrze.

Zostawiła go. I nie patrząc się za siebie od razu poszła w stronę młyna. Billy pogodzony ze swoim losem czekał na swój koniec. Katrin zmieniła jednak zdanie. Powróciła do domu. Położyła się na łóżku i płakała. Nie przyjmowała do wiadomości, że nie zobaczy Billego już nigdy.

-Nie powiedziałam mu tego, co czuje. Próbowałam przecież.- Mówiła do siebie.- Sam chciał żebym poszła... Zrobię to, co chce. Spełnię to, co prosił. Jutro pójdę do Młyna.

Po tych słowach położyła się do łóżka i zasnęła zmęczona dzisiejszym dniem.

Na następny dzień Katrin przyjechała sprawdzić miejsce, w które Billy polecił jej się udać. Nie było by nic w tym dziwnego, prócz tego, że w pobliżu nie było żadnego młyna. Katie w drodze zaczęła się nad tym zastanawiać, a kiedy już była pewna, pomyłki Billa, rozproszyła swoje myśli, znalazła jakieś drzewo i usiadła pod nim. Rozmyślała, dlaczego Bill ją okłamał. Co chciał przez to uzyskać mówiąc by poszła, gdzieś tam w miejsce, którego nie ma.

-Przecież to nielogiczne- powiedziała do siebie.

Jej oczy szkliły się od łez, serce biło powolnie, raz po raz przyspieszając. Ręce jej zaczęły drżeć, w jednej chwili wszystko dla niej się skończyło. Cały świat poszarzał, jej życie teraz straciło sens, wszelki sens... Co może poradzić młoda dziewczyna, której życie kilka miesięcy temu dosłownie wisiało na włosku. A teraz? Nic lepiej. Straciła przyjaciela, nie dotrzymała danej mu obietnicy, na dodatek nie ma wsparcia. Jej przyjaciele? Zapatrzeni w siebie egoiści. Wysłuchają jej tylko po to by później użalać się nad swoim życiem. Nie wiedząc, że te ich problemy są niczym w porównaniu z problemami Katrin. Katie nie dość, że była przyjaciółką Billa, to na dodatek kochała go, nie dziwne, więc że strasznie przeżywa całą tą sytuację. Wróćmy do wydarzeń. Katrin siedząc pod drzewem powoli traciła nadzieje, lecz nagle wycierając łzy przypomniała sobie o kelnerze. Kawiarnia zaś, w której on pracował miała w swojej nazwie "młyn". Nie zastanawiając się popędziła w stronę owej kawiarni. Kiedy była już tuż zatrzymała się? Od razu przypomniała sobie miejsce, w którym pierwszy raz spotkała Billa. Przypomniała sobie ten pamiętny upadek, jego słowa, uśmiech... Po chwili, otrząsnąwszy się weszła do środka. Usiadła przy jednym stoliku i czekała na kelnera. Była pewna, że podejdzie na tak jak ostatnim razem. Minęło niecałe dziesięć minut, lecz nikt nie przychodził. Postanowiła zapytać się kogoś czy ów kelner jest w pracy. Podeszła do lady, lecz nikogo przy niej nie było. Bez wahania weszła do pokoju personelu. Wszedłszy zaczęła nerwowo szukać młodego kelnera. Nie mogła jednak go nigdzie znaleźć. Po chwili wyszła z pokoju, smutna ze spuszczoną głową...Straciła wszelką nadzieje.

Przypadkowe SpotkanieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz