Rozdział 10

43 2 0
                                    

Rano Katrin poprosiła Billa o spotkanie. Chciała mu na spokojnie wytłumaczyć co się stało. Billy zgodził się. Kilka godzin później spotkali się u Katie w domu.

-Cieszę się, że przyszedłeś.- powiedziała Katie stojąc w progu

-Wiesz, że chcę wiedzieć, co się stało

-Nie sądziłam, że to się może tak skończyć...

-Ale, co?- spytał Billy siadając na łóżku.

Katie stojąc zaczęła opowiadać:

-Wyszłam z lokalu i schowałam się tuż obok wejścia. Dokładnie za rogiem restauracji. Czekałam na ciebie, sądziłam, że w końcu wyjdziesz. Mijały kolejne minuty, nic..- Katie nerwowo chodziła po pokoju.

-Co było dalej?

-Zniecierpliwiłam się. Akurat szła moja przyjaciółka. To zaczęliśmy rozmawiać. Rozmawiałyśmy do momentu, kiedy usłyszałam męski krzyk. Moją pierwszą myślą było "Billy". Podbiegłam do miejsca, z którego dochodził ów dźwięk. Schowałam się i oglądałam wszystko z daleka.

-Widziałaś twarz tej dziewczyny?

-Znałam już ją. To ona dała mi ten pamiętnik.

-Silvia...- powiedział pod nosem Billy

-Hmm? Ona? Możemy to sprawdzić. Widziałam jak schyliła się i chciała cię dźgnąć nożem. Nie pozwoliłam jej. Ruszyłam na nią. Wyrwałam jej nóż, szarpałyśmy się. Wtedy mając jej broń w rękach postanowiłam ją odepchnąć. Upadała na ziemię i rozbiła sobie głowę. Potem będąc w jakimś dziwnym amoku przeszyłam jej nogę. Stąd na nożu tyle krwi.

-Mówiłaś, że ją zabrali.

-Tak pogotowie, wezwał ich Rafael, który widział to wszystko.

-Ale jak to się stało?- Zapytał nadal niedowierzający Billy

- Mówiłam już, że ją popchnęłam. Broniłam się. Broniłam Ciebie.- dziewczyna opuściła głowę

-Ehhh Katie...Chodźmy do szpitala. Może tam ją znajdziemy.

Wyszli razem. W drodze nie rozmawiali. Katie miała żal do siebie i wyrzuty sumienia, że tak potraktowała nieznajomą. Jednak usprawiedliwiała się faktem, że gdyby nie ona Billy pewnie już by nie żył. Bała się jednak ponownego spotkania z tą dziewczyną. Półgodziny później byli na miejscu. Sprawdzali wszystkie sale. Została tylko jedna. Uchylili drzwi. Weszli najciszej jak się dało.

-To ona.- powiedziała Katie wskazując palcem na śpiącą dziewczynę

Widok jej jeszcze bardziej przybił młodą Katrin. Uświadomiła sobie właśnie, że omal nie zabiła tej dziewczyny. Ledwo powstrzymując łzy popatrzyła na Billa.

-To nie Silvia.. -Katie prawie zabiłaś niewinną dziewczynę.

-Niewinną? Ona chciała cię zabić.- Krzyknęła Katrin

Dziewczyna się obudziła. Billy podszedł do jej łóżka. Katie stałą obok drzwi, i słuchała z daleka.

-Więc to Ty...- powiedział Billy patrząc na dziewczynę.

Nieznajoma była nieprzeciętnej urody. Blond włosy, około szesnaście lat. W jej oczach nie widać było w ogóle złości. Wyglądała na pogodną miłą dziewczynę. Widać było skutki wypadku. Gdzieniegdzie sińce, i wielka rana cięta na udzie. To wszystko bardzo przyciemniało, piękno tej młodej dziewczyny.

- Kazała mi...- ledwo mówiąc odpowiedziała

-Kto Ci kazał?

-Ona- powiedziała wskazując palcem w stronę Katrin.

Przypadkowe SpotkanieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz