#26 end of fear, uncertainty

180 26 15
                                    

~Hoseok~

-Ah... powrót do szarej rzeczywistości.

Wymamrotałem sam do siebie zanim przekroczyłem drzwi komisariatu. Przez to wszystko musiałem wziąść ostatnio dość długi urlop, który właśnie dziś się skończył. Bez niego nie byłbym w stanie fizycznie i psychicznie zająć się robotą.

Na wstępie poczółem mocny zapach kawy, unoszący się po całym budynku. Chciałem iść prosto do gabinetu, bo nie uśmiechało mi się z kim kolwiek prowadzić konwersacji. Gdy już się zbliżałem, ktoś złapał mnie za ramię. Obróciłem się by rozwiać moje wątpliwości.

-Sz-szefie?

-Do mojego biura. Natychmiast.

Jego kamienny wyraz twarzy utwierdził mnie w tym, że ta rozmowa nie wniesie nic dobrego. Trochę zestresowany ruszyłem za złem. Wskazał na fotel, który znajdował się po drugiej stronie biurka. Oczywiście, to uczyniłem.

-Gdzie jest wezwanie Min Yoongiego?

Czułem się jakbym, to ja właśnie był przesłuchiwany za popełnienie najgorszej zbrodni.

-Ja nie wiem.

Kiedyś, w życiu bym nie skłamał, gdyż powinienem być wzorcem stróża prawa. Jednak Yooni odmienił mnie na tyle, bym skłamał w żywe oczy. Powiedział nieprawdę w imię miłości.

-Jeśli nie powiesz, to będę zmuszony cię zwolnić i odebrać wszelkie prawa służby policyjnej.

Przez chwilę nie docierało do mnie, to co właśnie usłyszałem. Kilkakrotnie pomrugałem powiekami. Nie mogłem uwierzyć, że faktycznie jest w stanie mnie wyrzucić.

Przez dwa lata siedziałem w tym zawodzie, a on chce mi to odebrać? Tyle czasu spędzałem na uzupełnianiu papierów i przesłuchiwaniu podejrzanych. Wszystko na marne?!

-S-słucham?

-Dobrze słyszałeś. A więc przyznaj się.

Przez dłuższą chwilę się zastanawiałem. Nawet nie wiecie jak trudno było mi wymyślić odpowiedź, która by mnie wykręciła z poniesienia konsekwencji, które były nie słuszne.

-Ależ szefie. Jestem tu komendantem od tylu lat. Czy pan naprawdę mnie podejrzewa o coś tak absurdalnie niewłaściwego?

Oparłem się o tył fotela i patrzyłem na niego uważnie.

-Proszę spojrzeć. Nigdy nie chciałem zaszkodzić naszemu oddziałowi. Po co miałbym, to robić?

-Ty i podejrzany z tego co mi doniesiono jesteście dość... blisko.

Oparł się rękami na szerokość blatu.

Skąd on to wie?

-Kto tak powiedział?

Zacząłem się coraz bardziej denerwować.

Uduszę tego co się wygadał!

-Ta informacja nie jest ci do niczego potrzebna. Ale z tego co widzę, to nie zaprzeczasz. Tak jak powiedziałem, możesz zabierać stąd swoje wszystkie rzeczy i się wynosić.

-A-ale...

-Wynocha!

Wstałem i zmarnowanym krokiem wyszedłem z pomieszczenia. To wszystko nie mieściło się w głowie. Straciłem posadę. Nie będę miał na utrzymanie mnie, a przede wszystkim Yoongiego. A najgorsze w tym wszystkim jest, to że nie będę miał pieniędzy na jego leczenie. Stanąłem w drzwiach gabinetu i rozglądnąłem się dookoła. To był mój w pewien sposób drugi dom. Jednak coś mi tu nie pasowało. Papiery nie były w tym samym miejscu, gdzie ostatnio je kładłem.

The culprit is only one! «~YOONSEOK~»Where stories live. Discover now