~Hoseok~
-Ah... powrót do szarej rzeczywistości.
Wymamrotałem sam do siebie zanim przekroczyłem drzwi komisariatu. Przez to wszystko musiałem wziąść ostatnio dość długi urlop, który właśnie dziś się skończył. Bez niego nie byłbym w stanie fizycznie i psychicznie zająć się robotą.
Na wstępie poczółem mocny zapach kawy, unoszący się po całym budynku. Chciałem iść prosto do gabinetu, bo nie uśmiechało mi się z kim kolwiek prowadzić konwersacji. Gdy już się zbliżałem, ktoś złapał mnie za ramię. Obróciłem się by rozwiać moje wątpliwości.
-Sz-szefie?
-Do mojego biura. Natychmiast.
Jego kamienny wyraz twarzy utwierdził mnie w tym, że ta rozmowa nie wniesie nic dobrego. Trochę zestresowany ruszyłem za złem. Wskazał na fotel, który znajdował się po drugiej stronie biurka. Oczywiście, to uczyniłem.
-Gdzie jest wezwanie Min Yoongiego?
Czułem się jakbym, to ja właśnie był przesłuchiwany za popełnienie najgorszej zbrodni.
-Ja nie wiem.
Kiedyś, w życiu bym nie skłamał, gdyż powinienem być wzorcem stróża prawa. Jednak Yooni odmienił mnie na tyle, bym skłamał w żywe oczy. Powiedział nieprawdę w imię miłości.
-Jeśli nie powiesz, to będę zmuszony cię zwolnić i odebrać wszelkie prawa służby policyjnej.
Przez chwilę nie docierało do mnie, to co właśnie usłyszałem. Kilkakrotnie pomrugałem powiekami. Nie mogłem uwierzyć, że faktycznie jest w stanie mnie wyrzucić.
Przez dwa lata siedziałem w tym zawodzie, a on chce mi to odebrać? Tyle czasu spędzałem na uzupełnianiu papierów i przesłuchiwaniu podejrzanych. Wszystko na marne?!
-S-słucham?
-Dobrze słyszałeś. A więc przyznaj się.
Przez dłuższą chwilę się zastanawiałem. Nawet nie wiecie jak trudno było mi wymyślić odpowiedź, która by mnie wykręciła z poniesienia konsekwencji, które były nie słuszne.
-Ależ szefie. Jestem tu komendantem od tylu lat. Czy pan naprawdę mnie podejrzewa o coś tak absurdalnie niewłaściwego?
Oparłem się o tył fotela i patrzyłem na niego uważnie.
-Proszę spojrzeć. Nigdy nie chciałem zaszkodzić naszemu oddziałowi. Po co miałbym, to robić?
-Ty i podejrzany z tego co mi doniesiono jesteście dość... blisko.
Oparł się rękami na szerokość blatu.
Skąd on to wie?
-Kto tak powiedział?
Zacząłem się coraz bardziej denerwować.
Uduszę tego co się wygadał!
-Ta informacja nie jest ci do niczego potrzebna. Ale z tego co widzę, to nie zaprzeczasz. Tak jak powiedziałem, możesz zabierać stąd swoje wszystkie rzeczy i się wynosić.
-A-ale...
-Wynocha!
Wstałem i zmarnowanym krokiem wyszedłem z pomieszczenia. To wszystko nie mieściło się w głowie. Straciłem posadę. Nie będę miał na utrzymanie mnie, a przede wszystkim Yoongiego. A najgorsze w tym wszystkim jest, to że nie będę miał pieniędzy na jego leczenie. Stanąłem w drzwiach gabinetu i rozglądnąłem się dookoła. To był mój w pewien sposób drugi dom. Jednak coś mi tu nie pasowało. Papiery nie były w tym samym miejscu, gdzie ostatnio je kładłem.
YOU ARE READING
The culprit is only one! «~YOONSEOK~»
Fanfiction|zakończone| •Jeden turlający się kubek, przy jego ciężkich, skórzanych butach i tajemnicze spojrzenie. Głucha cisza i wlepione w nas spojrzenia. Jednak w tym wszystkim znaleźliśmy porozumienie. Zaprzyjaźniliśmy się... A z czasem... Nawet nie potraf...